Magda
wyjechała do Warszawy i nie pozostawało nam nic innego jak tylko uszanować jej
decyzję i dać jej czas, by ułożyła sobie wszystko w głowie. Problem w tym, że
za tydzień miały się odbyć chrzciny Karolinki i powinna tu być i wszystko
planować. Bałam się, że blondynka podejmie jakąś pochopną decyzję, której
będzie później żałować. Na ten przykład kategorycznie zabroniła mi, bym
powiedziała Zbyszkowi gdzie się teraz znajduje. Kazała przekazać, żeby się o
nią nie martwił i jak sama będzie gotowa na rozmowę z nim to da znać. Nie
mogłam patrzeć na niego i jego zatroskaną minę, ale też nie mogłam zawieść
przyjaciółki. Chociaż raz zrobię coś dla niej. Apropo Bartmana, to nie jest z
nim dobrze i boję się, że zrobi coś głupiego. Chyba jestem jedyną osobą, która
mu wierzy, że nie zdradził Magdy. Nawet Michał twierdzi, że byłby do tego
zdolny. Nie wiem może znał go lepiej, ale ja widziałam jak on patrzył na Pramek
i na córkę i jestem przekonana, że nie zrobiłby czegoś takiego. Magdzie jednak
nie mogę tego powiedzieć, bo gotowa jest pomyśleć, że jestem nie po jej
stronie. Bezpieczniej jest nie wtrącać się w zaistniałą sytuację i
interweniować dopiero wtedy, gdy będzie to konieczne. Na chwilę obecną żegnam
się z Maćkiem i mimo wszystko sama przed sobą przyznaję, że jego pojawienie się
tutaj nie jest takie złe i coś czuję, że uda nam się wszystko tak załatwić i
poukładać, że Zosia zaakceptuje jego obecność i jakoś się z nią oswoi. Nie tylko
Zośka musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Tak samo jak Zosia, tak do nowej
sytuacji musi też przyzwyczaić się Anna, jego narzeczona. Z tego co mówił
Maciek, to ona wie o tym, że ma córkę, ale jakoś nie podchodzi do tego z
większym entuzjazmem i nie można się jej dziwić, bo to na pewno jest dziwna i
trudna sytuacja. Do tej pory myślała, że Maciek jest tylko jej, a tu pojawia
się córka z inną kobietą i trzeba wszystko przewartościować, bo Stacherski
zamierza uczestniczyć w jej życiu. Ja ze swojej mogę ją zapewnić, że nie będę
chciała z Maćkiem dla dobra córki tworzyć czegoś na wzór związku, bo to
kompletnie bez sensu.
-Jak
tylko wszystko pozałatwiasz z Anną, to zadzwoń i wtedy ustalimy co zrobić z tym
dalej. Dopóki nie będę pewna, że poważnie
do tego podchodzisz, to nie powiem Zosi o tym, że jesteś jej ojcem. Jedź
bezpiecznie i uważaj na siebie.- na pożegnanie ucałowałam jego policzek i
zamknęłam drzwi. Myślę, że postawiłam sprawę jasno i w tej sytuacji postąpiłam
prawidłowo. Gdyby coś nie wyszło, a ja powiedziałabym córce o Maćku, to ona
znów poczułaby się skołowana i zagubiona. Na razie musi być tak jak jest, a
potem się zobaczy. Wróciłam do mieszkania i postanowiłam zrobić jakiś obiad, bo
przecież Zbyszek coś musi jeść. Na chwilę obecną leży w ich sypialni z poduszką
na głowie i nie chce słyszeć o żadnym obiedzie, ale mam nadzieję, że magia
rosołu na niego zadziała. Zanim jednak mogłam zabrać się za gotowanie, to
musiałam odprowadzić Zosię do Michała. Swobodnie mogłaby iść do niego sama, ale
po ostatnich przeżyciach wolałam dmuchać na zimne i nie spuszczać jej z oka.
-Będziesz
grzeczna? Michał jest pewnie zmęczony po meczu.- instruowałam ją, ale ona chyba
nie potrzebowała moich rad i sama dobrze wiedziała jak ma się zachowywać i co
robić na dzień po jego meczu. Spędziła z nim więcej czasu niż ja.
-Tato!!!-
krzyknęła radośnie i została porwana w ramiona przez Kubiaka. Ten tulił ją do
siebie tak, jakby miał ją stracić. Pewnie myśli, że pojawienie się tutaj Maćka
sprawi, że on zostanie odsunięty na dalszy plan przez Zosię, a ja wcale nie mam
takiego zamiaru bo wiem jaki jest dla niej ważny i ile dla niej znaczy.
-Może
wejdziesz?
-Wiesz
nie bardzo mam czas, bo postanowiłam ugotować coś dla Zbyszka. Nie wygląda
najlepiej i może rosół postawi go na nogi.- wiadomo, że bulion nie pomoże mu w
sprawach z Magdą, ale przynajmniej doda mu trochę sił.
-Ty
wiesz gdzie jest Magda prawda?- kiedy Zośka zniknęła w jego mieszkaniu, my
nadal staliśmy w drzwiach i rozmawialiśmy. Jak tylko padła kwestia o Magdzie i
jej wyjeździe to spuściłam głowę. Nie chciałam jej wydać, ale nie chciałam też
kłamać Michałowi w żywe oczy. Dobrze musiał wiedzieć, że Pramek na pewno
poinformowała mnie o swoim aktualnym miejscu pobytu i na pewno zabroniła mi o
tym mówić Zbyszkowi.
-Jeśli
wiesz gdzie jest Magda to powiedz o tym Zbyszkowi. Nie pozwól żeby
nieporozumienia i niedomówienia znów stanęły na drodze do czyjegoś szczęścia.-
i z takimi słowami mnie zostawił, zamykając przede mną drzwi. W taki sposób to
powiedział, że nie byłam w stanie się ruszyć i patrzyłam w te drzwi jak
zahipnotyzowana. Miał rację. Nieporozumienia i niedomówienia stanęły nam na
drodze do szczęścia i teraz trzeba zrobić wszystko, by Magda i Zbyszek nie
podzielili naszego losu. Muszą sobie wszystko wyjaśnić i porozmawiać, chociażby
dla dobra ich dziecka. Nam z Michałem się nie udało, ale trzeba zrobić
wszystko, by udało się im. Jak na skrzydłach biegłam do mieszkania Bartmana i
do jego sypialni wpadłam jak po ogień.
-Zbyszek
musisz jechać do Warszawy! Magda z Karoliną pojechała do Matyldy!- przez chwilę
miałam wrażenie, że moje słowa do niego nie dotarły, ale on chyba potrzebował
więcej czasu, by je przeanalizować. Kiedy to zrobił, szybko zerwał się na równe
nogi, założył na plecy pierwszą, lepszą bluzę, wziął z szafki kluczyki od
samochodu i wybiegł z mieszkania. Rosół będę musiała ugotować tylko dla siebie,
ale jeśli oni się pogodzą, to wyprawię im taką kolacją z hektolitrami rosołu i
innymi specjałami. Byle tylko im się udało porozmawiać i wszystko wyjaśnić…
&&&&&
W
warszawskim mieszkaniu panowały skrajne nastroje. Przedstawicielami wytwornego
humory niewątpliwie była Matylda i Kamil, którzy przy śniadaniu posyłali sobie
ukradkowe spojrzenia i zalotne uśmiechy. Jakby nie patrzył zostali parą, bo
takich wydarzeniach i takich wyznaniach nie mogło być inaczej. Niestety humor
Magdy nie należał do najlepszych. Miała za sobą wyraźnie nieprzespaną noc i
zaczerwienione od płaczu oczy. Jachlewska spojrzała wymownie na swojego
chłopaka i ten bez słowa wstał od stołu, z niemałym strachem wziął na ręce
Karolinę i poszedł z nią do salonu, zostawiając dziewczyny same.
-Teraz
mi powiedz co się stało i co nawywijał Zbyszek, bo to, że chodzi o niego jest
pewne.- Matylda zmieniła miejsce i usiadła obok blondynki. Magda z początku nie
chciała mówić, ale w końcu ile można dusić wszystko w sobie i udawać, że podróż
do Warszawy jest próbą zmiany klimatu. Tak powiedziała rodzicom, kiedy dzwoniła
do nich dziś rano i mówiła, że ich odwiedzi z wnuczką. Przed Jechlewską nie
musiała udawać.
-No bo
on mnie chyba zdradził, a ja mu tego nie wybaczę!- buchnęła tak niepochamowanym
płaczem, że aż Kamil pojawił się w drzwiach z miną pytającą o to, co się tu
dzieje. Matylda gestem dłoni kazała mu wrócić tam skąd przyszedł, a sama
przytuliła blondynkę i próbowała ją uspokoić. Zagotowało się w niej na myśl, że
Bartman mógłby zrobić coś takiego, ale potem szybko zatrzymała się na
wypowiedzianym przez Magdę słowie „chyba”.
-No,
ale to skąd masz takie przypuszczenia? Nakryłaś go czy ktoś ci o tym powiedział?-
i tu Magda zaczęła Matyldzie opowiadać to, co działo się u nich w Żorach w
ostatnim czasie, nie pomijając zaginięcia Zosi. Nie ukrywała, że w ostatnim
czasie nie było między nimi najlepiej, ale była gotowa zrobić wszystko by
naprawić ich związek. Tyle tylko, że Zbyszek po tej sprawie z Zosią nie wrócił
na noc, bo podobno spał u Michała kompletnie pijany i nie chciał jej budzić.
Magda myślała, że napił się dlatego, by zapomnieć o tym co się stało i na
chwilę się odstresować. Gdy nie wrócił rano do mieszkania, postanowiła iść do
Kubiaka i go ściągnąć na siłę do domu. Obiecała sobie, że nie będzie mu robić
żadnych awantur, nawet jeśli nie wygląda najlepiej. Weszła do mieszkania
Michała w pokojowym nastroju, ale szybko wszystko uległo zmianie po usłyszanej przez
nią rozmowie.
-I
jaką ja mam pewność, że on tego nie zrobił?! Powinnam mu ufać, ale on kiedyś
prowadził takie życie, że był w stanie to zrobić. Ta niepewność cały czas
byłaby między nami i ja sobie z tym nie poradzę!- Matylda ją rozumiała. Zbyszek
tyle razy jej obiecywał, że nie zrobi nic, co mogłoby nadszarpnąć jej zaufanie,
bo wiadomo, że jeden niepozorny występek może zachwiać wszystko co budowali i
do czego dążyli. Dobrze wiedział, że takie miejsca jak klub w połączeniu z
alkoholem nie są dla niego odpowiednie, a mimo wszystko tam poszedł. Może
między nim, a tą dziewczyną do niczego nie doszło, ale zasiał w sercu Magdy
ziarnko niepewności i absolutnie jest to jego wina. Problem w tym, że mają
dziecko i nie są odpowiedzialni tylko za siebie. Mała miała mieć w następną
niedzielę chrzciny i do tego czasu muszą ze sobą porozmawiać i wszystko
wyjaśnić. Magda oczywiście zastrzegła Matyldzie, by nie dzwoniła do Zbyszka i
nie mówiła mu, że jest u niej. Jachlewska przed blondynką przytakiwała, że tego
nie zrobi, a wzrokiem już szukała telefonu, by do Bartmana zadzwonić. W między
czasie kiedy Magda próbowała dojść do siebie, dało się słyszeć szczęk
otwieranych drzwi. Matylda zbaraniała i wyszła na korytarz. Kompletnie
zapomniała, że przecież Mateusz ma klucze do mieszkania. Nawet przez chwilę jej
się nie śniło, że akurat dziś postanowi ją odwiedzić i nie przyjedzie sam, bo z
Krzyśkiem Lijewskim.
-Matek!!!
Aleś mnie wystraszył!- rzuciła się na brata, by się z nim przywitać. W stosunku
do Krzyśka była bardziej powściągliwa. Nigdy jakoś za nim nie przepadała i
specjalnie się z tym nie kryła, bo nie lubiła udawać. Rękę podała mu, bo tak
nakazywał kultura, ale większego entuzjazmu w tym nie było. Mieszkanie
przypominało teraz jedno wielkie przywitanie, zaskoczenie i niedowierzanie.
Mateusz nie spodziewał się tu Magdy, nie dowierzał obecności Kamila i nie mógł
nacieszyć się Karolinką. Krzysiek na samym początku przywitał się z blondynką.
-Miło
cię znów zobaczyć piękna…- ostatnie słowo wyszeptał jej do ucha, kiedy nachylał
się, by ucałować jej policzek. Pramek nie zareagowała jakoś specjalnie
nadzwyczajnie na jego zachowanie, ale też nie obojętnie. Przypomniała sobie
początki ich znajomości i to, że na początku jej imponował i strasznie go
lubiła. Potem co prawda zachował się niepoprawnie, ale miłe wrażenie zachowało
się najwyraźniej do tej pory. Wszyscy zebrani w domu podzielili się na grupki.
Mateusz tłumaczył Matyldzie, że ona ma przed sobą maturę i ciężkie studia
medyczne i powinna uważać na konsekwencje jakie niesie za sobą związek z
mężczyzną. Mężczyzna ten zajmował się dzielnie córką Magdy i nawet nie
strasznym okazał się dla niego pełny pampers. Bez większych instrukcji ze
strony blondynki sobie z nim poradził. Zaś Magda i Krzysiek siedzieli w salonie
i rozmawiali o nadchodzącym turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich i
o jej powrocie do pracy.
-Nawet
nie wiesz jaka szkoda, że nie możesz być już z nami.- bajer mu nie osłabł w
najmniejszym stopniu. Cały czas wiedział co powiedzieć, by sprawić kobiecie
przyjemność. Umiał stosować przeciągłe spojrzenia w oczy, jakieś niby
przypadkowe i nieśmiałe dotyki, nawet dykcja wypowiadanych przez niego słów
współpracowała z jego naturą flirciarza i podrywacza. Magda przy nim na moment
zapomniała o tym co stało się w Żorach i pierwszy raz od naprawdę dawna
szczerze się uśmiechnęła. Miłą rozmowę przerwał płacz Karoliny i jej głodny
brzuszek.
-Chętnie
bym sam się tym zajął, ale muszę uciekać na trening. Macie ze Zbyszkiem
naprawdę fajną córę.- ucałował małą w czoło, ale wcześniej chłodnym spojrzeniem
obdarzył Lijewskiego. Jak widać nie tylko Matylda i Zbyszek poznali się na nim
i na jego zagrywkach. No może jeszcze warto pamiętać o Bartku Kurku… Magda
wzięła od niego małą, ale z nią na rękach nie było mowy, by przygotować butelkę
z mlekiem. Bezradnie rozglądała się za miejscem, w którym mogłaby położyć
Karolinę, ale z pomocą wtedy naprzeciw wyszedł Krzysiek.
-Ja ją
wezmę. Nie bój się, zajmowałem się czasem dzieciakami Marcina i umiem
trzymać takiego malucha na rękach.- Magda dość niepewnie, ale oddała córkę w
ręce Krzyśka. Obawiała się, że mała może się wystraszyć, ale nic takiego nie
miało miejsca. Matylda i Mateusz nadal prowadzili konwersację i od czasu do
czasu słychać było głośniejsze dźwięki wydobywające się z pokoju piłkarza
ręcznego, a właściwie to jego siostry. Pramek wykorzystała fakt, że Karolinka
nie płacze w ramionach Lijewskiego i dała mu butelkę, by nakarmił małą, a sama
miała skoczyć na chwilę do osiedlowego sklepu, bo zapomniała wziąć czegoś z
Żor, co było jej niezbędne dla córki. Krzysiek zgodził się zostać z dzieckiem.
Może tym sposobem chciał w jakiś sposób zaimponować Magdzie? Ostatnia ich
rozmowa nie była przyjemna właśnie ze względu na dziecko. Dość niespodziewanie
jawiła się przed nim okazja zmiany nastawienia Magdy do siebie i chyba byłby
idiotą gdyby tego nie wykorzystał. Nie dość, że zagrałby Bartmanowi na nosie,
to jeszcze zyskałby taką kobietą jak Magda. Uśmiechnął się pod nosem na samą
myśl.
-Co
jak co, ale do mamusi to ty podobna nie jesteś…- nic spostrzegawczego Krzysiek
nie odkrył, bo wszyscy teraz mówili, że mała jest podobno do ojca. Nosił ją na
rękach już dobre 20 minut, Magda nie zdążyła jeszcze wrócić, a rodzeństwo cały
czas rozmawiało w pokoju. Nikt więc nie pofatygował się, by otworzyć drzwi dzwoniącej
osobie. Krzysiek pomyślał, że to Magda, więc z Karoliną na rękach poszedł do
wejścia i otworzył wrota. Nie było Magda, był za to Zbyszek z miną zbitego psa,
ale szybko wyraz twarzy mu się zmienił.
-Zostaw
moją córkę!!!- krzyknął tak głośno, że Matylda i Mateusz wyszli z pokoju i z
niepokojem patrzyli na rozgrywającą się scenkę. Dla bezpieczeństwa Jachlewska
podeszła do Krzyśka i wzięła od niego dziecko. W między czasie zdążyła też
pojawić się Magda, która była mocno zaskoczona obecnością Zbyszka tutaj.
Spojrzała gniewnie w kierunku Matyldy, a ta tylko bezradnie pokiwała głową, że
nie ma z tym nic wspólnego. Teraz to jednak nie było ważne, bo Zbyszek tak
patrzył na Lijewskiego, że gotów byłby go zabić, a przecież nic takiego się nie
stało i to blondynka musiała go o tym poinformować, by nie doszło do żadnej
tragedii.
-Zbyszek
uspokój się i nie rób scen. Skoro już tu jesteś to chodź, musimy porozmawiać.-
nie była jeszcze gotowa na tą rozmowę, ale nie miała teraz wyjścia. Odłożyła
zakupy, wzięła siatkarza za rękę i wyszła z nim na zewnątrz budynku. Skoro to
nie Matylda zadzwoniła do Zbyszka, to musiałaby to Paulina, bo nikt inny nie
wiedział o jej pobycie tutaj, bo opcję związaną z rodzicami od razu odrzuciła.
-Powiesz
mi kurwa co to ma znaczyć wszystko?! Ja tu zapierdalam do ciebie jak idiota
jakiś, by z tobą porozmawiać i wszystko ci wyjaśnić, a ty tu z Lijewskim sobie
siedzisz?! Dostałem mandat za szybką jazdę i kilka punktów karnych, ale się do
ciebie spieszyłem, bo cię kocham Magda i jak cię stracę to chyba oszaleję!
Słyszysz co ja w ogóle do ciebie mówię?!
&&&&&
Witam! Zaraz z nowego roku zaczynamy kolejną porcją problemów, ale mogę obiecać, że w najbliższym czasie wszystko będzie się wyjaśniać, no na dobrą sprawę zostało nam jeszcze 10. notek. Do tego czasu pojawi się jeszcze jedna nowa postać, o której możecie przeczytać w zakładce Bohaterowie. Zmieniłam też opisy bohaterów na potrzeby ostatniego etapu tej historii. No, ale jeszcze dużo czasu przed nami, także spokojnie ;)
Jedna osoba przewidziała powrót Krzyśka Lijewskiego, ale niestety nie wiem kto to, bo komentarz był anonimowy ;/ Ale brawa za czujność ;D
Pozdrawiam i do napisania ;***
A bym zapomniała, za tydzień już zaczynają się Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej. Kibicujemy? ;)
Tęskniło mi się ostatnio za Krzysiem i tak sobie nawet pomyślałam czy w związku ze zbliżającymi się MŚ on się tutaj przypadkiem nie pojawi i mam :)) Nie umiem się na niego złościć że przez niego wyrosną między Magdą a Zbyszkiem kolejne nieporozumienia. Ba mam ochotę trzepnąć blondynkę, bo jak ona pozostanie niewzruszona na Bartmanowe deklaracje że ją kocha to nie wiem zwątpię w to czy ma dobre serduszko, nie wiem mi jakoś zawsze miękło wtedy serce nawet gdy ktoś mnie ranił gdy słyszałam słowo kocham cię, nie umiem bez ciebie żyć to przynajmniej na jakiś czas znów było dobrze. Jestem przekonana że Magda zamiast wysłuchać Bartmana znów na niego naskoczy. Proszę proszę jaka przemiana w Krzyśku nastąpiła, co już nie boi się tego ze Magda ma dziecko z innym. Przecież to przez jego błędne domysł że Zośka to jej córka ochłodziły się ich relacje, a teraz Karola mu nie przeszkadza. Trochę dziwne, do tego nie podobały mi się słowa że zagra na nosie Zbyszkowi, szczeniackie zachowanie i tyle. Nie spodziewałam się za to że w Kamili tyle ojcowskiej intuicji jest :))) Michał i Paulina, cholera tutaj aż czuć to ochłodzenie stosunków między nimi, Kubiak chyba przez to że pojawił się Maciek, zrezygnował, to jak potraktował dziś Paule, szkoda mi słów. Jeszcze jak zajrzałam do zakładki bohaterowie że zadowoli się jakąś tancereczką to zdębiałam.
OdpowiedzUsuńJa ci już wczoraj pisałam że nie wyobrażam sobie końca tego opowiadania i coraz bardziej się go boje :(
No cóż nie spodziewałam się, że tak się sprawa potoczy. ;p Może zacznę od Pauliny, która już chyba na dobre zdobyła moje serce, bo pomimo tych wszystkich zawirowań życiowych wychodzi na prostą. Jestem dumna z niej, zwłaszcza za to, że tak trzeźwo rozwiązuje sprawę z Maćkiem. Cieszę się, że powiedziała Zbyszkowi, gdzie jest Magda, bo znając ich oboje byśmy czekali na jakąkolwiek zgodę do chrzcin Karolinki. No cóż za Lijewskim, w tym opowiadaniu nieprzepadam, bo jak dla mnie to przebiegła bestyjka. Może nie tak przebiegła jak Edytka, ale zawsze. ;p No mam nadzieję, że się pogodzą. A Mateusz, to już widzę się w rolę starszego brata Matyldy to pożądnie wczuł :)Znajdź mu jakąś prawdziwą miłość, bo jest za fajny, żeby chodził sam po świecie. ;p No i na koniec zostaje mi Michał i Paulina. Oboje potrzebują szczerej rozmowy i żadnych głupich domysłów Kubiaka! :) Bardzo bym chciała, żebyś pod koniec sparowała ich już na dobrę. To zaraz zabieram się za opis bohaterów. Czekam na kolejny! :D
OdpowiedzUsuńOjjj no i nam się pojawił Krzysiek i już zaczyna mieszać. Obawiam się, że związek Zbyszka i Magdy nie będzie miał żadnej przyszłości jak nam Krzysiu wetknie swoje trzy grosze. A tym bardziej, że Magda coraz bardziej trzyma Zbyszka na dystans, a mi się zdaję, ze jego słowa są jak najbardziej szczere o tym, że ją kocha. Oj Misiek, Misiek co Ty najlepszego robisz? Rezygnuje z prawdziwej miłości na rzecz urażonego ego? Oj robi nam się ciekawie.
OdpowiedzUsuńDo następnego moja droga :*
Myślę, że gdyby Zbyszkowi było wszystko obojętne,to już dawno temu by zrezygnował. Nie chodzi tylko o ich córkę,ale przede wszystkim o związek z Magdą. Jeżeli mu nie ufa, to nie ma to najmniejszego sensu. Wystarczy , że uśmiechnie się do Pani w sklepie,a już będzie nie miło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Szkoda, że Paulina i Michał nie potrafią porozmawiać ze sobą tak, jak życzą tego Zbyszkowi i Magdzie. Przez nich Zosia jest zagubiona, bo ciągłe zmiany w życiu dziewczynki, mieszają jej w głowie. Mam nadzieję, że ta dwójka przejrzy na oczy i znów będą razem. Zbyszek zbyt nerwowo zareagował na sytuację w mieszkaniu Matyldy, pomimo tego, że mnie również Krzysiek irytuje, szczególnie słowami, o zagraniu na nosie Zbyszka. Jednak poniosło go i swoją złość z Lijewskiego przeniósł na Magdę. Mam jednak nadzieję i liczę na to, że dojdą do porozumienia, a ta nieszczęsna sytuacja pozytywnie się rozwiąże. Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
OdpowiedzUsuńheheheh:D dziekuje za brawa:) o sobie moge powiedziec tyle że jestem stala czytelniczka tego opowiadania lecz niestety nie posiadam zadnego konta dlatego jestem anonimowa:D Krzyś to moj ulubiony pilkarz reczny, moze kiedys o nim napiszesz jakis taki fajny blog jak ten?:P Pozdrawiam Sara
OdpowiedzUsuńLijewski pojawił się z najmniej odpowiednim momencie. Ale przynajmniej Magda i Zbyszek wszystko sobie wyjaśnią. Oby doszli do porozumienia. Kochają się i wiele razem przeszli, szkoda by było to zaprzepaścić. Mam też cichą nadzieję, że Paulina i Michał ponownie się do siebie zbliżą :) Czasami lepiej schować dumę do kieszeni i otwarcie porozmawiać o uczuciach. Nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://fighting--for--happiness.blogspot.com/
Wcale nie dziwię się Kubiakowi... Każdy na jego miejscu bałby się, że zostanie odsunięty. Zosia chyba jednak na to nie pozwoli :). Coraz bardziej przestaję rozumieć Paulinę i jej zachowanie... Oby Magda ze Zbyszkiem sobie wszystko wyjaśnili. Znowu jest zazdrosny, a to dobry znak :) Uczucie nie wygasło, a nie układało im się najlepiej... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Chociaż tutaj nie będę z jakimś strasznym opóźnieniem. Przeczuwam jeszcze większe kłopoty. Jeżeli bym napisała że Bartman się nie stara i nie walczy o Magdę to bym skłamała bo ten walczy. Nie spodziewałam się tego po nim, że potrafi w sobie znaleźć tyle siły by tak wprost mówić o swoich uczuciach, ale to tylko pokazuje że kocha ją szczerze. Tylko czy ona to widzi? Zaczynam się bać że brak zaufania ją totalnie zaślepił i każde słowa Zbyszka bierze za kłamstwo. Pojawienie się Lijewskiego jeszcze spotęguje narastające nieporozumienia między nimi, bo to naprawdę wyglądało tak jakby ona poleciała się pocieszyć do innego.
OdpowiedzUsuńKubiak, Boże co ty czynisz, walczyć mu się odechciało czy co. Ok mogę powiedzieć że progres jest bo rozmawia z Pauliną, ale robi to w taki mechaniczny sposób bez uczuć, ze jak tego nie nazwę normalną rozmową. Miał jednak rację że ta nie powinna urywać miejsca pobytu przyjaciółki, jeden plus z tego ich spotkania
Zbyszky, Zbyszku nie tak ostro! Oby Zibi nie poszedł w ślady Magdy i nagle przestał jej ufać. Cóż Krzyśkowi powinien leciutko spuścić bęcki ale tak w mniejszym gronie:)
OdpowiedzUsuńDobra, Zbyszek nie przebierał w słowach, ale doskonale wiemy, co chciał przekazać. Nie wyobraża sobie, żeby ktoś mógł zająć jego miejsce u boku Magdy i Karoliny, zrozumiałe. Kocha całym swoim sercem i narwaną duszą :)
OdpowiedzUsuńPaulina nie chciała, żeby związek przyjaciółki skończył się jak jej własny. Tak, to właśnie Michał to zauważył, chwała mu za to. Niech oni też ze sobą pogadają, przecież serca biją im mocniej w swoim towarzystwie. Nie takie rzeczy idzie pokonać, ale RAZEM.
No, a Lijewski niech sobie szuka innej panny.
Pozdrawiam
Dwa dni mi zeszły na nadrobienie zaległości, ale uwierz, kochana, że nie żałuję. Od razu pokochałam to opowiadanie. Nie za to, że jednym z głównych bohaterów jest Bartman, którego uwielbiam. Kocham je za to, że ukazuje życiowe problemy, które napotykają nas na każdym kroku, kocham je za to, że nie jest jakimś tam harlekinem, tylko historią jakby wyjętą z czyjegoś życia. Zamiast miłości jak z bajki gwałt, kłamstwa, zdrady, niedomówienia. I to właśnie lubię najbardziej, mimo iż moje serce kiepsko na tym wychodzi. :)
OdpowiedzUsuńOd czego by tu zacząć? Może od Pauliny i Michała? Powiem ci, że w moim mniemaniu od początku mieli zadatki na potencjalnych kandydatów na małżeństwo, cóż, jednakże nie dla psa kiełbasa. Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że ukrywanie tak długo prawdy o Ikerze nie wyjdzie im na dobre, wręcz przeciwnie, całkowicie wywróci ich świat do góry nogami. W zasadzie to postawę Michała po części jestem w stanie zrozumieć, ale tego, że zbluzgał ukochaną od najgorszych już nie zdzierżę. Może i ma dosyć wybuchowy charakter, ale tego, że walczy o swoje i o miłość wytknąć mu nie mogę, bo to czysta prawda. Hm, Paulina. Paulina jest troszeczkę pogubiona w swoim życiu, jednakże da się to zrozumieć, od początku nie miała lekko. Może i ten gwałt to jedna z najgorszych rzeczy, jakie spotkały ją w życiu, ale trzeba przyznać, że gdyby nie on, nie miałaby przy sobie tego aniołka w postaci Zosi. Aniołka, dla którego zdecydowanie warto żyć. Samobójstwo to nie jest wyjście z trudnej sytuacji, to ucieczka. Mimo wszystko nadal liczę, że dojdą z Kubiakiem do porozumienia, bo po tym, co przeszli, po prostu na to zasługują. A, i zazdroszczę Pauli takiego brata, no jak cholera :)
Co do Magdy i Zbyszka - wplątani w pajęczynę niedomówień. Cholera, może i Bartman walnie czymś niestosownym, może i ma ciężki do zrozumienia charakter, może i ma za sobą dosyć wyuzdaną przeszłość, ale na pierwszy rzut oka widać, że zależy mu na Magdzie i Karolince, tylko tego nie potrafi dobrze pokazać. Ich największy problem tkwi w tym, że nie potrafią ze sobą szczerze porozmawiać, tak bez żadnych spięć. Oskarżają się zupełnie bezpodstawnie i rzeczywiście, z daleka wygląda to tak, jakby to Karolina ich trzymała przy sobie. Potrzebują wzajemnego zaufania, ale właśnie przede wszystkim rozmowy. A, i najlepiej właśnie takiej Patrycji, czy to w damskiej, czy to w męskiej wersji, żeby przywracał zarówno Magdę, jak i Zbyszka, do porządku. I jak najmniej Krzyśka Lijewskiego, bo jak w rzeczywistości darzę go ogromną sympatią, tak tu nie znoszę! :)
Mi to by się marzyło, żeby Mateusz w końcu znalazł sobie jakąś właściwą kobietę, a co. :)
Pozdrawiam, przepraszam za tak długi komentarz i do następnego! ; **