niedziela, 6 stycznia 2013

Notka 46


Magda wyjechała do Warszawy i nie pozostawało nam nic innego jak tylko uszanować jej decyzję i dać jej czas, by ułożyła sobie wszystko w głowie. Problem w tym, że za tydzień miały się odbyć chrzciny Karolinki i powinna tu być i wszystko planować. Bałam się, że blondynka podejmie jakąś pochopną decyzję, której będzie później żałować. Na ten przykład kategorycznie zabroniła mi, bym powiedziała Zbyszkowi gdzie się teraz znajduje. Kazała przekazać, żeby się o nią nie martwił i jak sama będzie gotowa na rozmowę z nim to da znać. Nie mogłam patrzeć na niego i jego zatroskaną minę, ale też nie mogłam zawieść przyjaciółki. Chociaż raz zrobię coś dla niej. Apropo Bartmana, to nie jest z nim dobrze i boję się, że zrobi coś głupiego. Chyba jestem jedyną osobą, która mu wierzy, że nie zdradził Magdy. Nawet Michał twierdzi, że byłby do tego zdolny. Nie wiem może znał go lepiej, ale ja widziałam jak on patrzył na Pramek i na córkę i jestem przekonana, że nie zrobiłby czegoś takiego. Magdzie jednak nie mogę tego powiedzieć, bo gotowa jest pomyśleć, że jestem nie po jej stronie. Bezpieczniej jest nie wtrącać się w zaistniałą sytuację i interweniować dopiero wtedy, gdy będzie to konieczne. Na chwilę obecną żegnam się z Maćkiem i mimo wszystko sama przed sobą przyznaję, że jego pojawienie się tutaj nie jest takie złe i coś czuję, że uda nam się wszystko tak załatwić i poukładać, że Zosia zaakceptuje jego obecność i jakoś się z nią oswoi. Nie tylko Zośka musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Tak samo jak Zosia, tak do nowej sytuacji musi też przyzwyczaić się Anna, jego narzeczona. Z tego co mówił Maciek, to ona wie o tym, że ma córkę, ale jakoś nie podchodzi do tego z większym entuzjazmem i nie można się jej dziwić, bo to na pewno jest dziwna i trudna sytuacja. Do tej pory myślała, że Maciek jest tylko jej, a tu pojawia się córka z inną kobietą i trzeba wszystko przewartościować, bo Stacherski zamierza uczestniczyć w jej życiu. Ja ze swojej mogę ją zapewnić, że nie będę chciała z Maćkiem dla dobra córki tworzyć czegoś na wzór związku, bo to kompletnie bez sensu.
-Jak tylko wszystko pozałatwiasz z Anną, to zadzwoń i wtedy ustalimy co zrobić z tym dalej. Dopóki  nie będę pewna, że poważnie do tego podchodzisz, to nie powiem Zosi o tym, że jesteś jej ojcem. Jedź bezpiecznie i uważaj na siebie.- na pożegnanie ucałowałam jego policzek i zamknęłam drzwi. Myślę, że postawiłam sprawę jasno i w tej sytuacji postąpiłam prawidłowo. Gdyby coś nie wyszło, a ja powiedziałabym córce o Maćku, to ona znów poczułaby się skołowana i zagubiona. Na razie musi być tak jak jest, a potem się zobaczy. Wróciłam do mieszkania i postanowiłam zrobić jakiś obiad, bo przecież Zbyszek coś musi jeść. Na chwilę obecną leży w ich sypialni z poduszką na głowie i nie chce słyszeć o żadnym obiedzie, ale mam nadzieję, że magia rosołu na niego zadziała. Zanim jednak mogłam zabrać się za gotowanie, to musiałam odprowadzić Zosię do Michała. Swobodnie mogłaby iść do niego sama, ale po ostatnich przeżyciach wolałam dmuchać na zimne i nie spuszczać jej z oka.
-Będziesz grzeczna? Michał jest pewnie zmęczony po meczu.- instruowałam ją, ale ona chyba nie potrzebowała moich rad i sama dobrze wiedziała jak ma się zachowywać i co robić na dzień po jego meczu. Spędziła z nim więcej czasu niż ja.
-Tato!!!- krzyknęła radośnie i została porwana w ramiona przez Kubiaka. Ten tulił ją do siebie tak, jakby miał ją stracić. Pewnie myśli, że pojawienie się tutaj Maćka sprawi, że on zostanie odsunięty na dalszy plan przez Zosię, a ja wcale nie mam takiego zamiaru bo wiem jaki jest dla niej ważny i ile dla niej znaczy.
-Może wejdziesz?
-Wiesz nie bardzo mam czas, bo postanowiłam ugotować coś dla Zbyszka. Nie wygląda najlepiej i może rosół postawi go na nogi.- wiadomo, że bulion nie pomoże mu w sprawach z Magdą, ale przynajmniej doda mu trochę sił.
-Ty wiesz gdzie jest Magda prawda?- kiedy Zośka zniknęła w jego mieszkaniu, my nadal staliśmy w drzwiach i rozmawialiśmy. Jak tylko padła kwestia o Magdzie i jej wyjeździe to spuściłam głowę. Nie chciałam jej wydać, ale nie chciałam też kłamać Michałowi w żywe oczy. Dobrze musiał wiedzieć, że Pramek na pewno poinformowała mnie o swoim aktualnym miejscu pobytu i na pewno zabroniła mi o tym mówić Zbyszkowi.
-Jeśli wiesz gdzie jest Magda to powiedz o tym Zbyszkowi. Nie pozwól żeby nieporozumienia i niedomówienia znów stanęły na drodze do czyjegoś szczęścia.- i z takimi słowami mnie zostawił, zamykając przede mną drzwi. W taki sposób to powiedział, że nie byłam w stanie się ruszyć i patrzyłam w te drzwi jak zahipnotyzowana. Miał rację. Nieporozumienia i niedomówienia stanęły nam na drodze do szczęścia i teraz trzeba zrobić wszystko, by Magda i Zbyszek nie podzielili naszego losu. Muszą sobie wszystko wyjaśnić i porozmawiać, chociażby dla dobra ich dziecka. Nam z Michałem się nie udało, ale trzeba zrobić wszystko, by udało się im. Jak na skrzydłach biegłam do mieszkania Bartmana i do jego sypialni wpadłam jak po ogień.
-Zbyszek musisz jechać do Warszawy! Magda z Karoliną pojechała do Matyldy!- przez chwilę miałam wrażenie, że moje słowa do niego nie dotarły, ale on chyba potrzebował więcej czasu, by je przeanalizować. Kiedy to zrobił, szybko zerwał się na równe nogi, założył na plecy pierwszą, lepszą bluzę, wziął z szafki kluczyki od samochodu i wybiegł z mieszkania. Rosół będę musiała ugotować tylko dla siebie, ale jeśli oni się pogodzą, to wyprawię im taką kolacją z hektolitrami rosołu i innymi specjałami. Byle tylko im się udało porozmawiać i wszystko wyjaśnić…

&&&&&

W warszawskim mieszkaniu panowały skrajne nastroje. Przedstawicielami wytwornego humory niewątpliwie była Matylda i Kamil, którzy przy śniadaniu posyłali sobie ukradkowe spojrzenia i zalotne uśmiechy. Jakby nie patrzył zostali parą, bo takich wydarzeniach i takich wyznaniach nie mogło być inaczej. Niestety humor Magdy nie należał do najlepszych. Miała za sobą wyraźnie nieprzespaną noc i zaczerwienione od płaczu oczy. Jachlewska spojrzała wymownie na swojego chłopaka i ten bez słowa wstał od stołu, z niemałym strachem wziął na ręce Karolinę i poszedł z nią do salonu, zostawiając dziewczyny same.
-Teraz mi powiedz co się stało i co nawywijał Zbyszek, bo to, że chodzi o niego jest pewne.- Matylda zmieniła miejsce i usiadła obok blondynki. Magda z początku nie chciała mówić, ale w końcu ile można dusić wszystko w sobie i udawać, że podróż do Warszawy jest próbą zmiany klimatu. Tak powiedziała rodzicom, kiedy dzwoniła do nich dziś rano i mówiła, że ich odwiedzi z wnuczką. Przed Jechlewską nie musiała udawać.
-No bo on mnie chyba zdradził, a ja mu tego nie wybaczę!- buchnęła tak niepochamowanym płaczem, że aż Kamil pojawił się w drzwiach z miną pytającą o to, co się tu dzieje. Matylda gestem dłoni kazała mu wrócić tam skąd przyszedł, a sama przytuliła blondynkę i próbowała ją uspokoić. Zagotowało się w niej na myśl, że Bartman mógłby zrobić coś takiego, ale potem szybko zatrzymała się na wypowiedzianym przez Magdę słowie „chyba”.
-No, ale to skąd masz takie przypuszczenia? Nakryłaś go czy ktoś ci o tym powiedział?- i tu Magda zaczęła Matyldzie opowiadać to, co działo się u nich w Żorach w ostatnim czasie, nie pomijając zaginięcia Zosi. Nie ukrywała, że w ostatnim czasie nie było między nimi najlepiej, ale była gotowa zrobić wszystko by naprawić ich związek. Tyle tylko, że Zbyszek po tej sprawie z Zosią nie wrócił na noc, bo podobno spał u Michała kompletnie pijany i nie chciał jej budzić. Magda myślała, że napił się dlatego, by zapomnieć o tym co się stało i na chwilę się odstresować. Gdy nie wrócił rano do mieszkania, postanowiła iść do Kubiaka i go ściągnąć na siłę do domu. Obiecała sobie, że nie będzie mu robić żadnych awantur, nawet jeśli nie wygląda najlepiej. Weszła do mieszkania Michała w pokojowym nastroju, ale szybko wszystko uległo zmianie po usłyszanej przez nią rozmowie.
-I jaką ja mam pewność, że on tego nie zrobił?! Powinnam mu ufać, ale on kiedyś prowadził takie życie, że był w stanie to zrobić. Ta niepewność cały czas byłaby między nami i ja sobie z tym nie poradzę!- Matylda ją rozumiała. Zbyszek tyle razy jej obiecywał, że nie zrobi nic, co mogłoby nadszarpnąć jej zaufanie, bo wiadomo, że jeden niepozorny występek może zachwiać wszystko co budowali i do czego dążyli. Dobrze wiedział, że takie miejsca jak klub w połączeniu z alkoholem nie są dla niego odpowiednie, a mimo wszystko tam poszedł. Może między nim, a tą dziewczyną do niczego nie doszło, ale zasiał w sercu Magdy ziarnko niepewności i absolutnie jest to jego wina. Problem w tym, że mają dziecko i nie są odpowiedzialni tylko za siebie. Mała miała mieć w następną niedzielę chrzciny i do tego czasu muszą ze sobą porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Magda oczywiście zastrzegła Matyldzie, by nie dzwoniła do Zbyszka i nie mówiła mu, że jest u niej. Jachlewska przed blondynką przytakiwała, że tego nie zrobi, a wzrokiem już szukała telefonu, by do Bartmana zadzwonić. W między czasie kiedy Magda próbowała dojść do siebie, dało się słyszeć szczęk otwieranych drzwi. Matylda zbaraniała i wyszła na korytarz. Kompletnie zapomniała, że przecież Mateusz ma klucze do mieszkania. Nawet przez chwilę jej się nie śniło, że akurat dziś postanowi ją odwiedzić i nie przyjedzie sam, bo z Krzyśkiem Lijewskim.
-Matek!!! Aleś mnie wystraszył!- rzuciła się na brata, by się z nim przywitać. W stosunku do Krzyśka była bardziej powściągliwa. Nigdy jakoś za nim nie przepadała i specjalnie się z tym nie kryła, bo nie lubiła udawać. Rękę podała mu, bo tak nakazywał kultura, ale większego entuzjazmu w tym nie było. Mieszkanie przypominało teraz jedno wielkie przywitanie, zaskoczenie i niedowierzanie. Mateusz nie spodziewał się tu Magdy, nie dowierzał obecności Kamila i nie mógł nacieszyć się Karolinką. Krzysiek na samym początku przywitał się z blondynką.
-Miło cię znów zobaczyć piękna…- ostatnie słowo wyszeptał jej do ucha, kiedy nachylał się, by ucałować jej policzek. Pramek nie zareagowała jakoś specjalnie nadzwyczajnie na jego zachowanie, ale też nie obojętnie. Przypomniała sobie początki ich znajomości i to, że na początku jej imponował i strasznie go lubiła. Potem co prawda zachował się niepoprawnie, ale miłe wrażenie zachowało się najwyraźniej do tej pory. Wszyscy zebrani w domu podzielili się na grupki. Mateusz tłumaczył Matyldzie, że ona ma przed sobą maturę i ciężkie studia medyczne i powinna uważać na konsekwencje jakie niesie za sobą związek z mężczyzną. Mężczyzna ten zajmował się dzielnie córką Magdy i nawet nie strasznym okazał się dla niego pełny pampers. Bez większych instrukcji ze strony blondynki sobie z nim poradził. Zaś Magda i Krzysiek siedzieli w salonie i rozmawiali o nadchodzącym turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich i o jej powrocie do pracy.
-Nawet nie wiesz jaka szkoda, że nie możesz być już z nami.- bajer mu nie osłabł w najmniejszym stopniu. Cały czas wiedział co powiedzieć, by sprawić kobiecie przyjemność. Umiał stosować przeciągłe spojrzenia w oczy, jakieś niby przypadkowe i nieśmiałe dotyki, nawet dykcja wypowiadanych przez niego słów współpracowała z jego naturą flirciarza i podrywacza. Magda przy nim na moment zapomniała o tym co stało się w Żorach i pierwszy raz od naprawdę dawna szczerze się uśmiechnęła. Miłą rozmowę przerwał płacz Karoliny i jej głodny brzuszek.
-Chętnie bym sam się tym zajął, ale muszę uciekać na trening. Macie ze Zbyszkiem naprawdę fajną córę.- ucałował małą w czoło, ale wcześniej chłodnym spojrzeniem obdarzył Lijewskiego. Jak widać nie tylko Matylda i Zbyszek poznali się na nim i na jego zagrywkach. No może jeszcze warto pamiętać o Bartku Kurku… Magda wzięła od niego małą, ale z nią na rękach nie było mowy, by przygotować butelkę z mlekiem. Bezradnie rozglądała się za miejscem, w którym mogłaby położyć Karolinę, ale z pomocą wtedy naprzeciw wyszedł Krzysiek.
-Ja ją wezmę. Nie bój się, zajmowałem się czasem dzieciakami Marcina i umiem trzymać takiego malucha na rękach.- Magda dość niepewnie, ale oddała córkę w ręce Krzyśka. Obawiała się, że mała może się wystraszyć, ale nic takiego nie miało miejsca. Matylda i Mateusz nadal prowadzili konwersację i od czasu do czasu słychać było głośniejsze dźwięki wydobywające się z pokoju piłkarza ręcznego, a właściwie to jego siostry. Pramek wykorzystała fakt, że Karolinka nie płacze w ramionach Lijewskiego i dała mu butelkę, by nakarmił małą, a sama miała skoczyć na chwilę do osiedlowego sklepu, bo zapomniała wziąć czegoś z Żor, co było jej niezbędne dla córki. Krzysiek zgodził się zostać z dzieckiem. Może tym sposobem chciał w jakiś sposób zaimponować Magdzie? Ostatnia ich rozmowa nie była przyjemna właśnie ze względu na dziecko. Dość niespodziewanie jawiła się przed nim okazja zmiany nastawienia Magdy do siebie i chyba byłby idiotą gdyby tego nie wykorzystał. Nie dość, że zagrałby Bartmanowi na nosie, to jeszcze zyskałby taką kobietą jak Magda. Uśmiechnął się pod nosem na samą myśl.
-Co jak co, ale do mamusi to ty podobna nie jesteś…- nic spostrzegawczego Krzysiek nie odkrył, bo wszyscy teraz mówili, że mała jest podobno do ojca. Nosił ją na rękach już dobre 20 minut, Magda nie zdążyła jeszcze wrócić, a rodzeństwo cały czas rozmawiało w pokoju. Nikt więc nie pofatygował się, by otworzyć drzwi dzwoniącej osobie. Krzysiek pomyślał, że to Magda, więc z Karoliną na rękach poszedł do wejścia i otworzył wrota. Nie było Magda, był za to Zbyszek z miną zbitego psa, ale szybko wyraz twarzy mu się zmienił.
-Zostaw moją córkę!!!- krzyknął tak głośno, że Matylda i Mateusz wyszli z pokoju i z niepokojem patrzyli na rozgrywającą się scenkę. Dla bezpieczeństwa Jachlewska podeszła do Krzyśka i wzięła od niego dziecko. W między czasie zdążyła też pojawić się Magda, która była mocno zaskoczona obecnością Zbyszka tutaj. Spojrzała gniewnie w kierunku Matyldy, a ta tylko bezradnie pokiwała głową, że nie ma z tym nic wspólnego. Teraz to jednak nie było ważne, bo Zbyszek tak patrzył na Lijewskiego, że gotów byłby go zabić, a przecież nic takiego się nie stało i to blondynka musiała go o tym poinformować, by nie doszło do żadnej tragedii.
-Zbyszek uspokój się i nie rób scen. Skoro już tu jesteś to chodź, musimy porozmawiać.- nie była jeszcze gotowa na tą rozmowę, ale nie miała teraz wyjścia. Odłożyła zakupy, wzięła siatkarza za rękę i wyszła z nim na zewnątrz budynku. Skoro to nie Matylda zadzwoniła do Zbyszka, to musiałaby to Paulina, bo nikt inny nie wiedział o jej pobycie tutaj, bo opcję związaną z rodzicami od razu odrzuciła.
-Powiesz mi kurwa co to ma znaczyć wszystko?! Ja tu zapierdalam do ciebie jak idiota jakiś, by z tobą porozmawiać i wszystko ci wyjaśnić, a ty tu z Lijewskim sobie siedzisz?! Dostałem mandat za szybką jazdę i kilka punktów karnych, ale się do ciebie spieszyłem, bo cię kocham Magda i jak cię stracę to chyba oszaleję! Słyszysz co ja w ogóle do ciebie mówię?!

&&&&&

Witam! Zaraz z nowego roku zaczynamy kolejną porcją problemów, ale mogę obiecać, że w najbliższym czasie wszystko będzie się wyjaśniać, no na dobrą sprawę zostało nam jeszcze 10. notek. Do tego czasu pojawi się jeszcze jedna nowa postać, o której możecie przeczytać w zakładce Bohaterowie. Zmieniłam też opisy bohaterów na potrzeby ostatniego etapu tej historii. No, ale jeszcze dużo czasu przed nami, także spokojnie ;)
Jedna osoba przewidziała powrót Krzyśka Lijewskiego, ale niestety nie wiem kto to, bo komentarz był anonimowy ;/ Ale brawa za czujność ;D
Pozdrawiam i do napisania ;***
A bym zapomniała, za tydzień już zaczynają się Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej. Kibicujemy? ;)

12 komentarzy:

  1. Tęskniło mi się ostatnio za Krzysiem i tak sobie nawet pomyślałam czy w związku ze zbliżającymi się MŚ on się tutaj przypadkiem nie pojawi i mam :)) Nie umiem się na niego złościć że przez niego wyrosną między Magdą a Zbyszkiem kolejne nieporozumienia. Ba mam ochotę trzepnąć blondynkę, bo jak ona pozostanie niewzruszona na Bartmanowe deklaracje że ją kocha to nie wiem zwątpię w to czy ma dobre serduszko, nie wiem mi jakoś zawsze miękło wtedy serce nawet gdy ktoś mnie ranił gdy słyszałam słowo kocham cię, nie umiem bez ciebie żyć to przynajmniej na jakiś czas znów było dobrze. Jestem przekonana że Magda zamiast wysłuchać Bartmana znów na niego naskoczy. Proszę proszę jaka przemiana w Krzyśku nastąpiła, co już nie boi się tego ze Magda ma dziecko z innym. Przecież to przez jego błędne domysł że Zośka to jej córka ochłodziły się ich relacje, a teraz Karola mu nie przeszkadza. Trochę dziwne, do tego nie podobały mi się słowa że zagra na nosie Zbyszkowi, szczeniackie zachowanie i tyle. Nie spodziewałam się za to że w Kamili tyle ojcowskiej intuicji jest :))) Michał i Paulina, cholera tutaj aż czuć to ochłodzenie stosunków między nimi, Kubiak chyba przez to że pojawił się Maciek, zrezygnował, to jak potraktował dziś Paule, szkoda mi słów. Jeszcze jak zajrzałam do zakładki bohaterowie że zadowoli się jakąś tancereczką to zdębiałam.
    Ja ci już wczoraj pisałam że nie wyobrażam sobie końca tego opowiadania i coraz bardziej się go boje :(

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż nie spodziewałam się, że tak się sprawa potoczy. ;p Może zacznę od Pauliny, która już chyba na dobre zdobyła moje serce, bo pomimo tych wszystkich zawirowań życiowych wychodzi na prostą. Jestem dumna z niej, zwłaszcza za to, że tak trzeźwo rozwiązuje sprawę z Maćkiem. Cieszę się, że powiedziała Zbyszkowi, gdzie jest Magda, bo znając ich oboje byśmy czekali na jakąkolwiek zgodę do chrzcin Karolinki. No cóż za Lijewskim, w tym opowiadaniu nieprzepadam, bo jak dla mnie to przebiegła bestyjka. Może nie tak przebiegła jak Edytka, ale zawsze. ;p No mam nadzieję, że się pogodzą. A Mateusz, to już widzę się w rolę starszego brata Matyldy to pożądnie wczuł :)Znajdź mu jakąś prawdziwą miłość, bo jest za fajny, żeby chodził sam po świecie. ;p No i na koniec zostaje mi Michał i Paulina. Oboje potrzebują szczerej rozmowy i żadnych głupich domysłów Kubiaka! :) Bardzo bym chciała, żebyś pod koniec sparowała ich już na dobrę. To zaraz zabieram się za opis bohaterów. Czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj no i nam się pojawił Krzysiek i już zaczyna mieszać. Obawiam się, że związek Zbyszka i Magdy nie będzie miał żadnej przyszłości jak nam Krzysiu wetknie swoje trzy grosze. A tym bardziej, że Magda coraz bardziej trzyma Zbyszka na dystans, a mi się zdaję, ze jego słowa są jak najbardziej szczere o tym, że ją kocha. Oj Misiek, Misiek co Ty najlepszego robisz? Rezygnuje z prawdziwej miłości na rzecz urażonego ego? Oj robi nam się ciekawie.

    Do następnego moja droga :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że gdyby Zbyszkowi było wszystko obojętne,to już dawno temu by zrezygnował. Nie chodzi tylko o ich córkę,ale przede wszystkim o związek z Magdą. Jeżeli mu nie ufa, to nie ma to najmniejszego sensu. Wystarczy , że uśmiechnie się do Pani w sklepie,a już będzie nie miło.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że Paulina i Michał nie potrafią porozmawiać ze sobą tak, jak życzą tego Zbyszkowi i Magdzie. Przez nich Zosia jest zagubiona, bo ciągłe zmiany w życiu dziewczynki, mieszają jej w głowie. Mam nadzieję, że ta dwójka przejrzy na oczy i znów będą razem. Zbyszek zbyt nerwowo zareagował na sytuację w mieszkaniu Matyldy, pomimo tego, że mnie również Krzysiek irytuje, szczególnie słowami, o zagraniu na nosie Zbyszka. Jednak poniosło go i swoją złość z Lijewskiego przeniósł na Magdę. Mam jednak nadzieję i liczę na to, że dojdą do porozumienia, a ta nieszczęsna sytuacja pozytywnie się rozwiąże. Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  6. heheheh:D dziekuje za brawa:) o sobie moge powiedziec tyle że jestem stala czytelniczka tego opowiadania lecz niestety nie posiadam zadnego konta dlatego jestem anonimowa:D Krzyś to moj ulubiony pilkarz reczny, moze kiedys o nim napiszesz jakis taki fajny blog jak ten?:P Pozdrawiam Sara

    OdpowiedzUsuń
  7. Lijewski pojawił się z najmniej odpowiednim momencie. Ale przynajmniej Magda i Zbyszek wszystko sobie wyjaśnią. Oby doszli do porozumienia. Kochają się i wiele razem przeszli, szkoda by było to zaprzepaścić. Mam też cichą nadzieję, że Paulina i Michał ponownie się do siebie zbliżą :) Czasami lepiej schować dumę do kieszeni i otwarcie porozmawiać o uczuciach. Nie mogę się doczekać następnego :)
    Pozdrawiam
    http://fighting--for--happiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcale nie dziwię się Kubiakowi... Każdy na jego miejscu bałby się, że zostanie odsunięty. Zosia chyba jednak na to nie pozwoli :). Coraz bardziej przestaję rozumieć Paulinę i jej zachowanie... Oby Magda ze Zbyszkiem sobie wszystko wyjaśnili. Znowu jest zazdrosny, a to dobry znak :) Uczucie nie wygasło, a nie układało im się najlepiej... Pozdrawiam :)
    http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Chociaż tutaj nie będę z jakimś strasznym opóźnieniem. Przeczuwam jeszcze większe kłopoty. Jeżeli bym napisała że Bartman się nie stara i nie walczy o Magdę to bym skłamała bo ten walczy. Nie spodziewałam się tego po nim, że potrafi w sobie znaleźć tyle siły by tak wprost mówić o swoich uczuciach, ale to tylko pokazuje że kocha ją szczerze. Tylko czy ona to widzi? Zaczynam się bać że brak zaufania ją totalnie zaślepił i każde słowa Zbyszka bierze za kłamstwo. Pojawienie się Lijewskiego jeszcze spotęguje narastające nieporozumienia między nimi, bo to naprawdę wyglądało tak jakby ona poleciała się pocieszyć do innego.
    Kubiak, Boże co ty czynisz, walczyć mu się odechciało czy co. Ok mogę powiedzieć że progres jest bo rozmawia z Pauliną, ale robi to w taki mechaniczny sposób bez uczuć, ze jak tego nie nazwę normalną rozmową. Miał jednak rację że ta nie powinna urywać miejsca pobytu przyjaciółki, jeden plus z tego ich spotkania

    OdpowiedzUsuń
  10. Zbyszky, Zbyszku nie tak ostro! Oby Zibi nie poszedł w ślady Magdy i nagle przestał jej ufać. Cóż Krzyśkowi powinien leciutko spuścić bęcki ale tak w mniejszym gronie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra, Zbyszek nie przebierał w słowach, ale doskonale wiemy, co chciał przekazać. Nie wyobraża sobie, żeby ktoś mógł zająć jego miejsce u boku Magdy i Karoliny, zrozumiałe. Kocha całym swoim sercem i narwaną duszą :)
    Paulina nie chciała, żeby związek przyjaciółki skończył się jak jej własny. Tak, to właśnie Michał to zauważył, chwała mu za to. Niech oni też ze sobą pogadają, przecież serca biją im mocniej w swoim towarzystwie. Nie takie rzeczy idzie pokonać, ale RAZEM.
    No, a Lijewski niech sobie szuka innej panny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dwa dni mi zeszły na nadrobienie zaległości, ale uwierz, kochana, że nie żałuję. Od razu pokochałam to opowiadanie. Nie za to, że jednym z głównych bohaterów jest Bartman, którego uwielbiam. Kocham je za to, że ukazuje życiowe problemy, które napotykają nas na każdym kroku, kocham je za to, że nie jest jakimś tam harlekinem, tylko historią jakby wyjętą z czyjegoś życia. Zamiast miłości jak z bajki gwałt, kłamstwa, zdrady, niedomówienia. I to właśnie lubię najbardziej, mimo iż moje serce kiepsko na tym wychodzi. :)
    Od czego by tu zacząć? Może od Pauliny i Michała? Powiem ci, że w moim mniemaniu od początku mieli zadatki na potencjalnych kandydatów na małżeństwo, cóż, jednakże nie dla psa kiełbasa. Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że ukrywanie tak długo prawdy o Ikerze nie wyjdzie im na dobre, wręcz przeciwnie, całkowicie wywróci ich świat do góry nogami. W zasadzie to postawę Michała po części jestem w stanie zrozumieć, ale tego, że zbluzgał ukochaną od najgorszych już nie zdzierżę. Może i ma dosyć wybuchowy charakter, ale tego, że walczy o swoje i o miłość wytknąć mu nie mogę, bo to czysta prawda. Hm, Paulina. Paulina jest troszeczkę pogubiona w swoim życiu, jednakże da się to zrozumieć, od początku nie miała lekko. Może i ten gwałt to jedna z najgorszych rzeczy, jakie spotkały ją w życiu, ale trzeba przyznać, że gdyby nie on, nie miałaby przy sobie tego aniołka w postaci Zosi. Aniołka, dla którego zdecydowanie warto żyć. Samobójstwo to nie jest wyjście z trudnej sytuacji, to ucieczka. Mimo wszystko nadal liczę, że dojdą z Kubiakiem do porozumienia, bo po tym, co przeszli, po prostu na to zasługują. A, i zazdroszczę Pauli takiego brata, no jak cholera :)
    Co do Magdy i Zbyszka - wplątani w pajęczynę niedomówień. Cholera, może i Bartman walnie czymś niestosownym, może i ma ciężki do zrozumienia charakter, może i ma za sobą dosyć wyuzdaną przeszłość, ale na pierwszy rzut oka widać, że zależy mu na Magdzie i Karolince, tylko tego nie potrafi dobrze pokazać. Ich największy problem tkwi w tym, że nie potrafią ze sobą szczerze porozmawiać, tak bez żadnych spięć. Oskarżają się zupełnie bezpodstawnie i rzeczywiście, z daleka wygląda to tak, jakby to Karolina ich trzymała przy sobie. Potrzebują wzajemnego zaufania, ale właśnie przede wszystkim rozmowy. A, i najlepiej właśnie takiej Patrycji, czy to w damskiej, czy to w męskiej wersji, żeby przywracał zarówno Magdę, jak i Zbyszka, do porządku. I jak najmniej Krzyśka Lijewskiego, bo jak w rzeczywistości darzę go ogromną sympatią, tak tu nie znoszę! :)
    Mi to by się marzyło, żeby Mateusz w końcu znalazł sobie jakąś właściwą kobietę, a co. :)
    Pozdrawiam, przepraszam za tak długi komentarz i do następnego! ; **

    OdpowiedzUsuń