sobota, 29 grudnia 2012

Notka 45


Magda nadal stała w drzwiach tak jak stała, nie dowierzając w to, co słyszała przed chwilą. Znów ją zranił i skrzywdził. Tak mu ufała i wierzyła, że już nie wróci do swoich dawnych przyzwyczajeń, a on przy pierwszej lepszej okazji przespał się z inną kobietą. Za tydzień w niedzielę ich córeczka miała przyjąć chrzest, miała się odbyć uroczystość rodzinna z prawdziwego zdarzenia, a tu taki cios.
-Madzia proszę cię, nie wyciągaj pochopnych wniosków. Pamiętasz co sobie obiecaliśmy? Mieliśmy rozmawiać i wszystko wyjaśniać i nie dawać ponosić się emocjom. Kochanie słyszysz?- podszedł do niej bliżej i złapał w ramiona. Nie patrzyła mu w oczy, płakała.
-Jesteś w stanie przysiąść, że mnie nie zdradziłeś?! No przysięgnij, że jesteś pewien, że między tobą i tamtą dziewczyną do niczego nie doszło!- spojrzała w te jego oczy i choć nie była pewna, że mu uwierzy nawet jeśli jej przysięgnie, to on sam tego nie zrobił, bo nie był pewien. Nie mógł być pewien, bo był pijany i wszystko mógł zrobić. Spuścił wzrok, bo nie chciał składać przysiąg w sprawach, w których nie jest pewien.
-Madzia kocham cię! Cokolwiek się stało to ja cię kocham! Ciebie i naszą Karolinkę!- nie chciała tego słuchać. Wydostała się uścisku Zbyszka i wybiegła stamtąd. Kiedy znalazła się w ich mieszkaniu, osunęła się po drzwiach i zaczęła płakać. Obudziła wszystkich, ale nie chciała z nimi rozmawiać.
-Dajcie mi wszyscy święty spokój!- krzyknęła do Pauliny, kiedy ta chciała się dowiedzieć co się stało. Zamknęła się w sypialni i płakała dalej. Swoimi płaczem obudziła Karolinkę. Bartmanówna płakała jeszcze donośniej niż jej mama i na nic się zdawały próby uspokojenia jej przez Magdę. Dziewczynka nie dawała za wygraną.
-Córciu nie płacz. Mamusia jest przy tobie i nigdy cię nie zostawi. Ojca masz idiotę, ale mamusia już nie pozwoli się mu zwodzić. Spakujemy kilka swoich rzeczy i pojedziemy do Warszawy, do cioci Matyldy.- Karolinka pewnie nie wiele z tego rozumiała, ale nie płakała, kiedy Magda tłumaczyła jej ich najbliższe plany. Miała pełne pole do popisu, bo Zbyszek dziś gra mecz i nie będzie w żaden sposób utrudniał jej wyjazdu. Z tego co słyszała, Paulina i Zosia także wybierają się do Jastrzębia, więc nikt nie stanie jej na przeszkodzie. Nie chce mieć ze Zbyszkiem nic wspólnego, bo po raz kolejny nadszarpnął jej zaufania. Miał już nigdy nie dopuścić do tego, by choć przez chwilę pojawił się między nimi cień niedomówień. Jak widać nie bardzo zależy mu na niej i na córce, więc nie ma sensu pchać się w coś, co na dobrą sprawę nie ma przyszłości. Raz zasiane ziarno może kiełkować wiele lat i ta świadomość, że Bartman mógłby ją zdradzić sprawia, że nie widzi sensu ich związku. Mają dziecko, ale nie są pierwszą parą, która się rozstaje i stara się wspólnie wychować dziecko. Może względem niej nie zachowuje się w porządku, ale ojcem jest dobrym i nie ma prawa mu odbierać Karoliny. Dziś jednak wyjedzie z nią bez słowa, by ochłonąć i poskładać myśli. Kiedy będzie gotowa na rozmowę zadzwoni do niego i powie gdzie jest i każe mu przyjechać i porozmawiać. Teraz nie jest gotowa słuchać tego, że może w rzeczywistości jej nie zdradził, że był pijany i nie wiedział co robi. Dla niej wszystko było jasne. Zbyszek dobrze wie, że po alkoholu potrafi stracić rozum, a skoro nie uważa na to co po nim robi to znaczy, że mu nie zależy. Nie potrzebowała życia jak w bajce i księcia na białym koniu, ale chciała być kochana w związku i szanowana. Zbyszek chyba jednak nadal nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości w której obok niego jest tylko jedna kobieta. Najwyraźniej jest typem faceta potrzebującym wiecznego uwielbienia ze strony kobiet, a Magda się do haremu nie nadaje…

&&&&&

Wcale nie miałam ochoty jechać na ten mecz, ale Zośka tak mnie prosiła i sama Magda kazała jechać, więc nie pozostawało mi nic innego, jak tylko wsiąść w samochód i jechać do Jastrzębia Zdrój. Z tego co mówił Michał w krótkiej rozmowie, Magda oskarżyła Zbyszka o zdradę i są realne szanse na to, że doszło do tego procederu. Blondynie o tym nie powiem, ale jakoś nie chce mi się w to wszystko wierzyć. Ok, nie potrzebnie się zalał i lansował z jakąś laską, ale może rzeczywiście trzeba jej uwierzyć, że do niczego między nimi nie doszło? Kubiak coś napomknął, że takie dziewczyny jak ona rzadko przepuszczą znanemu i nadzianemu mężczyźnie. I tu mi się właśnie coś nie zgadzało, bo skoro ta dziewczyna zagięłaby parol na Zbyszka, to na pewno zachowywałaby się inaczej i wszem i wobec oznajmiałaby, że się z Zibim przespała. Ja wiem, że brunet prowadził kiedyś bujne życie towarzyskie, ale przecież widać jak zmienił się od czasu kiedy został ojcem i związał się na poważnie z Madzią. A tak odbiegając od tematu, to Michał za łatwo wydaje osądy o innych. Już nie chce wracać do tego jak potraktował mnie ponad pół roku temu, ale widzę, że nadal z dużą łatwością osądza ludzi po pozorach i jakiś niejednoznacznych poszlakach.
-Ziemia do Pauliny. Od 10 minut do ciebie mówię, a z tobą nie ma żadnego kontaktu?- co??? A no tak. Zapomniałam, że oprócz Zosi w samochodzie siedzi także Maciek i coś do mnie mówi, a ja nie mam pojęcia co mi przekazał.
-Przepraszam, zamyśliłam się.- ta jego podróż z nami do Jastrzębia też mi się jakoś nie widzi, ale Zosia chciała i on też chciał, więc nie chciałam się już kłócić. Boję się tylko, że jak Michał zobaczy nas razem, to znów z tego wyjdzie jakiś kwas. Ja nie wiem, ale od momentu kiedy spotkaliśmy z Magdą „kolegów” z klasy, to nasze życie zdążyło się kilka razy porządnie wywrócić do góry nogami na przestrzeni niecałego roku. Na ten przykład Magda urodziła dziecko, a ja o mały włos nie zeszłam z tego świata. Dzieje się dużo i nic nie można z tym zrobić, bo się tego nie zatrzyma. Pod halę dojechaliśmy na pół godziny przed rozpoczęciem spotkania. O bilety nie musieliśmy się martwić, bo wcześniej o wszystko zadbał Michał i załatwił nam wejścia i bocznymi drzwiami znaleźliśmy się na hali. Zośki nie sposób było utrzymać, bo ona miała to już swoją ekipę i czuła się jak ryba w wodzie wśród dzieci innych siatkarzy. Szczerze powiedziawszy to ja nie wiem czyje to są dzieci, ale kiedy widzę spokojny uśmiech Michała to już przestaję się martwić i pozwalam szaleć córce wśród trybun. Zaraz za mną wyłania się postać Maćka i jego obecność tutaj sprawia, że uśmiech znika z twarzy szatyna. A nie mówiłam, że tak będzie?
-Maciek może nie będziemy się pchali tam na te miejsca obok Grodeckiego, tylko postoimy sobie tutaj? My z Madzią często brałyśmy miejsca stojące, bo można sobie chodzić z miejsca na miejsca i nie jest się przywiązanym do jednego krzesełka.- coś mi się zdaje, że pan Stacherski to jest pierwszy raz na meczu i nie bardzo wie jak się tu zachować. Jeśli chce na dłuższą metę zajmować się Zosią i ją poznać to musi wiedzieć, że mała ma świra niezłego na punkcie siatkówki, ale jak mówiła Magda, nie tylko ta dyscyplina wywołuje u niej takie ożywione reakcje. Nie ma co się dziwić, bo większość ludzi w tym kraju z okazji Euro da się porwać szaleństwu piłki nożnej. Na chwilę obecną to chyba tylko Pramek twierdzi, że oglądać będzie tylko mecze reprezentacji Hiszpanii, bo na mecze Polaków szkoda jej nerw i czasu. Patriotyzm lokalny się nie włącza na razie, ale myślę, że to tylko kwestia czasu i ona w czerwcu ile sił będzie krzyczeć „Polska białoczerwoni”, jeśli nie na stadionie, to przynajmniej w sercu. Oby tylko jej sprawy ze Zbyszkiem się po układały, bo na dobrą sprawę to wszystko od dzisiejszego dnia stało się takie niepewne, że aż boję się wrócić do mieszkania i zapytać jak ona to sobie wszystko wyobraża. Patrzę na Zbyszka i jego usilne próby dojścia do siebie, ale dziś to on chyba nie wyjdzie w pierwszym składzie. Ciekawa jestem czy Bernardii zczaił, że jako zawodnik wczorajszego dnia nieźle popłynął. Kilka minut po wyznaczonej godzinie rozpoczął się mecz i obie drużyny wyszły na boisko. Zawsze jak mam miejsca stojące to na maksa włączam się w kibicowanie i tak było i tym razem. Z racji tego, że w Jastrzębskim gra Micha i Zbyszek to mocno zdzierałam gardło dla nich, ale jakby sytuacja była inna to bym chętnie pokibicowała Politechnice, a zwłaszcza Panasowi. Zawsze miałam ciągoty w kierunku starszych mężczyzn i widzę, że z wiekiem jest coraz gorzej. Nic jednak nie poradzę na to, że Panas z każdym rokiem jest coraz przystojniejszy, a nic z uroku nie zabierają mu nawet jego siwe włosy. Dobra Paulinka skup się na meczu, bo jak głupia patrzysz tylko i wyłącznie w kierunku ławki trenerskiej, a tu już pierwszy set za nami, pewnie wygrany przez „moją drużynę”…

&&&&&

W Warszawie była kilka minut po 21. Karolinka spała grzecznie w nosidełku, a jej mamusia nie marzyła o niczym innym jak tylko szybkiej kąpieli i śnie. Matyldzie nic nie mówiła, że przyjeżdża, bo chciała uniknąć kontaktowania się ze Zbyszkiem czy Pauliną z jej strony. Miała nadzieję, że maturzystka o tej porze siedzi w domu zakopana po uszy w książkach i powtarza do egzaminu. No dobra, ona tak nie robiła, ale ona nie szła na medycynę i nie zdawała rozszerzonej biologii, chemii i matematyki. Bardzo zmęczona dotarła pod drzwi jej mieszkania i zadzwoniła. Matylda nie zjawiała się długo i Magda już miała rozpłakać się z bezsilności, kiedy w drzwiach pojawiła się zaspana brunetka. Zaraz za nią widać było równie zaspanego Kamila. Magda przyjrzała się im uważnie i nie mogła się nie roześmiać na widok ich min, które przypominały miny u dzieci przyłapanych na gorących uczynku.
-O nic nie pytam, tylko proszę przenocujcie mnie i Karolinkę i udostępnijcie na kilka minut łazienkę z ciepłą wodą. Proszę…- zrobiła maślane oczy, ale chyba nie one zadecydowały o tym, że nie długo po całym zajściu Magda brała prysznic, a Matylda i Kamil zajmowali się małą.
-Coś się musiało stać. Na pewno Magda pokłóciła się ze Zbyszkiem i się od niego wyprowadziła. Do tego jeszcze ta sytuacja z nami.- ale właściwie jaka sytuacja? Może to tylko wyglądała dwuznacznie, ale wcale takim nie jest. Kamil po prostu także zdaje rozszerzoną biologię i chemię, więc oboje doszli do wniosku, że urządzą sobie dzisiejszego wieczora solidne powtórki do matury. Efekt tego wszystkiego był taki, że oboje zasnęli na kanapie w salonie, ale między nimi do niczego nie doszło. Nigdy, bo niby jak miało dojść? Jaskóła cały czas boi się, że Matylda nie traktuje go jak kogoś z kim mogłaby spędzić resztę życia, a z kolei Jachlewska nie chce być ciężarem dla Kamila i jego rozwijającej się kariery. Jednym słowem błędne koło, a oboje na tym cierpią.
-Może ja pójdę co i nie będę wam przeszkadzał? Na pewno będziecie chciały pogadać i przy mnie będziecie się krępować.- szukał wzrokiem swojej koszulki, którą zawsze zdejmuje w domu, bo tak czuje się bardziej komfortowo.
-Rozmawiać to i owszem, na pewno porozmawiamy, ale nie dzisiaj. Zostań Kamil, bo jutro rano przyda się ktoś do opieki nad Karolą.- poklepała go po ramieniu z uśmiechem. Widać było wyraźnie, że mała Bartmanówna była zauroczona Jaskółą i nie spuszczała z niego wzroku. Ten zaś bał się jej dotknąć, by nie uszkodzić, a co dopiero wziąć na ręce. Matylda jednak postawiła go przed faktem dokonanym, bo wzięła małą na ręce i położyła ją w ramionach Kamila. Z początku tancerz pozostawał w bez ruchu, ale szybko przemógł w sobie lęk i delikatnie kołysał Karolinkę w swoich ramionach.
-Ty pasuje ci. Pamiętaj, że ja mam słabość do mężczyzn z dziećmi.- spojrzeli sobie głęboko w oczy, aż na wylot. Potrafili rzucać w swoim kierunku takimi tekstami, ale brakowało odwagi, by powiedzieć te ważniejsze słowa. Dziś też one nie padną, bo pojawiła się Magda. Wzięła Karolinę od Jaskóły i poszła położyć się do pokoju Michała. Chwilę zatrzymała się przy drzwiach prowadzących do pokoju Zbyszka, ale nie weszła tam.
-Oni tam w tych Żorach to może mają ponad 20 lat, ale zachowują się jak dzieci.- skomentowała Matylda. A tu w Warszawie to niby jak się zachowują? Matylda zarządziła przymusowe spanie już bez grama powtórek i nauki. Zaprowadziła Kamila do pokoju Bartmana, bo ona sama zajmowała teraz pokój brata. Kiedy położyła się do łóżka kompletnie nie mogła zasnąć, cała czas się wierciła i kręciła. Dopiero teraz doszło do wniosku, że ona i Kamil też zachowują się jak dzieci. Spędzają ze sobą tyle czasu, wspierają się i pomagają sobie, więc nic dziwnego, że pojawiło się uczucie, przynajmniej z jej strony. Jachlewska bała się, że może to tylko ona kocha, a on traktuje ją rzeczywiście jak siostrę, przyjaciółkę. Gdyby nie bała się upokorzenia, to już dawno powiedziała mu co czuje. Jeśli jednak Kamil jej nie kocha, to w obliczu takiego wyznania może od niej odejść i nie będzie miała w nim nawet przyjaciela. Odwróciła się na brzuch i przykryła głowę poduszką, by zasnąć. Wykorzystała starą metodę Mateusza i liczyła barany, by w końcu odpłynąć i kiedy już była przy jakiejś zawrotnej liczbie, ktoś zapukał do drzwi. Była przekonana, że to Magda obudziła się i chce pogadać. Nie zakładała więc szlafroka i w zwiewnej koszulce nocnej pojawiła się przy drzwiach i otworzyła je. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy po drugiej stronie nie było Magdy, tylko Kamil. Do tego Jaskóła nie miał chyba ochoty na rozmowę, bo z miejsca zaczął całować Jachlewską, nie dając jej nawet dojść do głosu. Delikatnie popychał ją w stronę łóżka, a kiedy byli już w jego pobliżu, Kamil uniósł brunetkę do góry i delikatnie ją na nim położył. Matylda była oszołomiona, ale odwzajemniała każdy pocałunek, każdy dotyk.
-W dupie mam to, że traktujesz mnie jak brata, przyjaciela i kto wie kogo jeszcze. Ja cię kocham i to jest silniejsze ode mnie- i znowu zaczął ją całować, ale w obliczu takiego wyznania, Matylda też chciała coś mu powiedzieć.
-Ja też cię kocham. Już od dawna, ale wydało mi się, że ty nic do mnie nie czujesz i dlatego nic ci nie mówiłam.- i dopiero teraz dała się mu całować z całych sił. Wszystkie ich zachowania zbliżały ich niebezpiecznie do jednego z najważniejszych wydarzeń w życiu młodego człowieka. Dla Matyldy Kamil będzie pierwszym chłopakiem, a co za tym idzie pierwszym mężczyzną. Jego pocałunki i pieszczoty były miłe, ale nikt jej nie zagwarantuje, że dalej też wszystko będzie szło tak dobrze. Musiała zasygnalizować, że nigdy jeszcze tego nie robiła.
-Kamiś ja jestem yyy…- nigdy się tego nie wstydziła, że wśród rówieśniczek w klasie jest jedną z niewielu dziewic. Może dla innych dziewczyn seks był normalną koleją rzeczy i nie trzeba było się zbytnio do tego przygotować, ale ona miała na ten temat inne zdanie. Przede wszystkim chciała to zrobić z kochanym przez siebie mężczyzną. Kamil jest idealnym kandydatem, ale przez swoją wstrzemięźliwość jest kompletnie zielona w tych sprawach i nie ma żadnego doświadczenia. Była przekonana, że Kamil ma już pierwszy raz za sobą i na pewno go zawiedzie.
-Jesteś dziewicą. I co w tym złego? Ja też będę się kochał z kobietą po raz pierwszy i nie wiem czy mam o tym jakieś pojęcie, ale razem przez to przejdziemy. Nie wiem jak tobie, ale mi imponuje, że jestem twoim pierwszym, a ty moją pierwszą. Tak już zostanie na zawsze kochanie.- jako gwarant tych słów pocałował jej usta i zaczął schodzić coraz niżej. Całował jej szyję, dekolt i piersi. Koszulka nocna nie postawiła większego oparu i po chwili leżała gdzieś w bliżej nieokreślonym miejscu. Tak jak mówił Kamil, on też nigdy tego nie robił i był zestresowany równie jak ona, ale musiał w takiej sytuacji zachować się jak facet i zrobić to pierwsze i najważniejsze pchnięcie.
-Jeśli będzie bolało to przepraszam. Kocham cię!- powiedział nieco głośniej. Oboje cały czas musieli się kontrolować, bo mieli świadomość, że za ścianą śpi Magda. Pierwszy ruch Jaskóły Matylda przyjęła z grymasem na twarzy. Kamil chciał się wycofać, bo nie chciał sprawiać jej bólu, ale 19-latka nie pozwoliła mu przestać. Ból stawał się coraz mniejsze i po niedługim czasie ustąpił miejsca przyjemności. Grymas także znikł z twarzy i pojawiła się błogość i delikatny uśmiech. Ruchy ich bioder były coraz szybsze, coraz szybciej biły też ich serca. Chcąc tłumić ciche pojękiwanie Jachlewskiej, Kamil całował ją zachłannie. Na szczyt wznieśli się oboje w tym samym czasie, szeptając sobie ciche „Kocham cię”. Kiedy oboje opadli zmęczeni na łóżko, nie potrzebowali liczenia baranów by zasnąć. Zmęczeni i wtuleni w siebie dali się objąć Morfeuszowi i zniknęli w krainie snów. Już jako para…

&&&&&&
Witam! I z od razu przepraszam, bo miała być niespodzianka w połowie tygodnia, a nic z niej nie wyszło. Powiem Wam szczerze, że te wolne świąteczno-noworoczne dni przeleciały mi przez palce i nie miałam się nawet kiedy za to wszystko zabrać. Potem też pomyślałam, że może nie ma sensu tak szaleć z notkami, bo przyjdą pewnie w nowym roku takie chwile, że nie będę miała głowy do pisania, więc zapas jakiś się przyda.    Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo złe ;*
Teraz może czas na noworoczne życzenia. Otóż moje drogie życzę Wam w roku 2013 samych dobrych dni, spełnienia wszelakich marzeń i wielu chwil radości, również związanej ze sportem. Nie ma co ukrywać, że będzie się działo i to już od stycznia, bo nasi piłkarze ręczni będą walczyć w Hiszpanii o światowy czempionat, a potem to już wszystko będzie się zbliżać w kierunku reprezentacyjnej siatkówki i ME ;) Po drodze oczywiście końcówka sezonu ligowego. Wiadomo, że każda z nas ma swoją ulubioną drużynę i wszystkie nie będziemy się cieszyć z 1. miejsca w kraju, ale niech się na koniec cieszą te, których zespół najbardziej zasłuży na Mistrzostwo. Już kończę ;)
Jeśli chodzi o blogi moje i Wasze to to był rok, w którym powstało wiele nowych opowiadań, ale wiele też(niestety) dobiegło końca. Ja sama zakończyłam opowiadanie o Bartku, potem do niego wróciłam z drugą  częścią. Mam nadzieję, że w przyszłym roku szczęśliwie uda mi się zakończyć rozpoczęte historie i zacząć tę ostatnią dużą, będącą jednocześnie pożegnaniem z Wami ;) Ale o wszystkim będę Was informowała na bieżąco w przyszłym toku ;) Jeszcze raz wszystkiego dobrego ;)
Pozdrawiam i do napisania ;***
p.s w zakładce Bohaterowie pojawił się Maciek i Patrycja ;) W następnych notkach możecie się spodziewać powrotu. Jak myślicie kto nas zaszczyci swoją obecnością? Kto zgadnie dla niego niespodzianka ;)

9 komentarzy:

  1. Wiedziałam że Magda ucieknie, że nie uwierzy słowom Zbyszka, powiem ci z własnego doświadczenia że cholernie ciężko jest zaufać facetowi który przed związkiem prowadził dość bujne życie towarzyskie, sama byłam w takiej sytuacji i chyba z dobre pół roku ciągle miałam gdzieś w głowie zdradę, trzeba zaufać, Magda zaufała, ale to zaufanie było kruche i przy pierwszej okazji jaka się nadarzyła rozsypało się i też się nie dziwię. Dobrze mówi że przyjdzie czas na rozmowę, ale oby z nią nie zwlekała. Rozważania Pauliny o Panasie mnie rozłożyły totalnie, bo ja też mam do niego słabość. Boję się że Michał opatrzenie odczytać obecność Maćka na hali i znów zamiast waśnienia sprawy wszystko się skomplikuje. Paula ma rację gdy w życiu pojawia się mężczyzna wywraca nam życie do góry nogami ze 100 razy jak nie więcej, stabilizacją przychodzi z czasem.
    Ucieszyło mnie to że Kamil przestał się kryć, najwyższy czas, jak tak się pomyśli głębiej to ile pięknych związków mogłoby się zrodzić z przyjaźni gdyby ludziom nie brakowało odwagi, ale niestety im jej brakuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak Zbyszek zaznaczył, zawsze mieli szczerze porozmawiać,zanim wydadzą jakiś osąd. Myślę jednak, że oboje potrzebują czasu. Jednego,co jestem pewna,to fakt, że najbardziej ucierpi Karolinka, która potrzebuje nie tylko matki,ale również ojca. Cieszę się, że między Jachlewską,a Jaskółą zostało wszystko wyjaśnione :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że to wszystko się tak potoczyło... Może ta rozłąka pokaże zarówno Magdzie i Zbyszkowi, że nie potrafią żyć bez siebie... Oby bo strasznie mi ich szkoda tym bardziej, że żadnej zdrady nie było. Mam nadzieję, że będzie to nauczka dla Zbyszka przed pochopnymi decyzjami jak upicie się. Czy to było dobre posunięcie, zabrać Maćka na mecz? Nie wiem, ale za pewne niedługo się dowiem, a przynajmniej mam taką nadzieję. Kurde no, czemu Michał i Paulina nie mogą szczerze i otwarcie ze sobą porozmawiać?! Męczą się tylko... Brawa dla Matyldy a w szczególności dla Kamila za odwagę :) Mam nadzieję, że już zawsze a nawet jeszcze piękniej niż teraz będzie między nimi :)
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze w 2013 roku, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż w sumie nie ma co się dziwić jeśli chodzi o zachowanie Magdy. Zbyszek, zanim jeszcze się "ustatkował" prowadził dość bujne życie i jak widać, teraz zbiera tego konsekwencję. Ta dwójka musi koniecznie ze sobą porozmawiać... zresztą nie oni jedni, bo i Michałowi i Paulinie przydałaby się szczera rozmowa. Obecność Maćka, jak widać, gmatwa życie tej dwójki. Przynajmniej Matylda i Kamil nie kryją się ze swoim uczuciem i jak widać przyniosło to efekty.

    Szczęśliwe Nowego Roku i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. no rozdzial fajny:) a co do powrotu jakiejs postaci czyzby to byl krzysiek lijewski?:D?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku.. przeczytałam każdą notkę a to mój pierwszy komentarz tutaj..wstyd ;D Mam nadzieję, że Magda ze Zbyszkiem wszystko sobie wyjaśnią. Ja rozumiem, że ciężko w takiej sytuacji zaufać, ale szkoda stracić to co ich łączy :) Cieszę się, że Matylda z Kamilem zdobyli się na odwagę i wyznali swoje uczucia. Potrzebują się nawzajem. Rozdział świetny, czekam na następny :)

    Szczęśliwego Nowego Roku ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Źle się stało, oj bardzo źle. Magda z Karoliną wyjechały i nit nic nie wie jeszcze :(
    Ale rozumiem, myśli, że ją zdradził, ZByszek sam nie pamięta wszystkiego i totalna klapa. Nawet nie wiem, czy by uwierzyli tej dziewczynie...
    Za to bardzo pozytywnie u Matyldy i Kamila, to było niezłe, takie niespodziewane i w ogóle :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak Paulina z Michałem nie porozmawiają jak dwoje dorosłych ludzi to ja wyjdę z siebie! To już Zośka jakoś próbuje ich na nowo zeswatać, tylko po co ten Maciek? Ach tak, by jeszcze bardziej namieszać, wątpię by Kubiak nie wyciągnął jakiś pochopnych wniosków. Pięknie mega nieporozumienie między Magdą a Zbyszkiem, ja wiem ze tutaj zagrały same emocje, ale na Boga, Magda już nie jest małą dziewczynką sama ma dziecko i to ono powinno być teraz najważniejsze. Dobra padły słowa że nie będzie mu powodować żadnych problemów kiedy będzie chciał się spotkać z Karolinka ,ale dziecko które jest przyzwyczajone do obecności ojca odczuje nagłe jego zniknięcie. Magda jest zbyt dumną i upartą osobą by Bartmanowi taka akcja przeszła bezboleśnie, będzie cierpiał. Oboje będą. Matylda i Kamil, lubię ich tutaj, może i nie są najważniejsi, ale jako taki przerywnik zdarzeń fajnie ich zastępują. Jeżeli chcesz powiedzieć że wróci Edyta to ja się załamię

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak jak myślałam Magda nie widzi w sobie żadnej winy zaistniałej sytuacji, ale no cóż mam nadzeję, że ktoś (w domyśle Paulina) wyjaśni jej parę rzeczy. Choc raz zgodzę się z Pauliną właśnie - Panas jest całkiem, całkiem...
    Druga rzecz w kt órej ma rację: Michał rzuca osądami na prawo i lewo jak by był jedynym sprawiedliwym.
    Matylda i Kamil są rozkoszni - dobrze, że właśnbie on zrobił pierwszy krok!

    OdpowiedzUsuń