-Cześć piękna!- a ten to się chyba nigdy nie zmieni i cały czas będzie mocno przejaskrawiał rzeczywistość witając mnie zwrotem do którego mi daleko. Nie mniej jednak odpowiadam na słowa Ikera z uśmiechem i dostrzegam, że piłkarz coś przede mną chowa za swoimi plecami.
-Co tam masz?- próbuję się czegoś dowiedzieć, ale Iker nie potrafi długo trzymać czegoś przede mną w tajemnicy. Kładzie na moim biurko bilety na mecze Euro 2012, a wśród nich ten na mecz otwarcia i mecz finałowy. Nie są to pojedyńcze bilety, bo pomyślał też o Zosi, Magdzie i Zbyszku, ale i jeszcze o kimś, bo biletów jest pięć na każdy z meczy. Chyba wiem kogo ma na myśli. Wszyscy moi bliscy robią wszystko, by doprowadzić do konfrontacji mojej i Michała. Nawet pewnie nie wiedzą, że wczoraj rozmawialiśmy ze sobą przez Skype`a. Dostałam wiadomość od Zosi, że zaraz wróci do domu i będziemy mogły porozmawiać, a kiedy pojawił się sygnał i połączenie zostało odebrane, po drugiej stronie była nie tylko Zosia, ale i Kubiak, który trzymał ją na kolanach. Oczywiście, że nie rozmawialiśmy o tym co zaszło między nami, bo nie było sensu wtajemniczać w to Zośki, ale rozmowa na temat tego jak układa się Zosi w szkole i jak się sprawuje pod opieką Magdy i Zbyszka sprawiła, że znów moje serce zaczęło krwawić na samą myśl, że straciłam mężczyznę na którym zależało mi jak nigdy przedtem. Te dwa tygodnie, które jeszcze mi zostały są też po to bym mogła spojrzeć mu w oczy i powiedzieć wszystko, co powinnam powiedzieć mu już dawno. Wiem, że mnie wysłucha i mam nadzieje, że po tej rozmowie oboje poczujemy się lepiej. Nie liczę na to, że znów będziemy razem, bo na to już chyba za późno, ale chcę być z nim w dobrym kontakcie ze względu na Zosię. Widziałam jak bardzo jest dla niej ważny siatkarz i nie mogę jej tego odebrać. Tak wiele chciałam zabrać jej prawie pół roku temu.
-Jeśli chodzi o mnie, Zosię i Magdę to jestem pewna, że pojawimy się na tych meczach o ile blondyna znajdzie kogoś, kto zajmie się Karolinką. Zbyszek w w tym czasie pewnie będzie miał zobowiązania względem siatkówki, ale może chociaż na finał uda mu się ten czas zagospodarować. Nie przyjmuję do siebie wiadomości, że Hiszpania w nim nie zagra, także powiedz kolegom, że ja was widzę w finale i nie może być innego scenariusza.-pewnie myślicie gdzie się podziało patriotyczne myślenie w moim wykonaniu? Otóż w tym przypadku patriotyzm swoją drogą, ale racjonalizm bierze nad nim górę. Mogę powtarzać frazesy, że już za cztery lata Polska będzie mistrzem świata, ale co z tego, kiedy jest to fizycznie nie możliwe?
-A Michał?- wiedziałam, że o niego zapyta. Iker to taki człowiek, który nie żywi długo do nikogo urazy. Wiem, że zarobił wtedy w Wiedniu od Michała pod oko, a mimo to cały czas stara się mnie przekonać, że powinniśmy oboje dać sobie szansę i spróbować odnależć to, co zgubiliśmy po drodze.
-Iker proszę. Wiesz, że dopóki z nim nie porozmawiam osobiście i szczerze to nie chcę snuć planów. Opowiedź mi lepiej czy już wszystko jest ustale z salą weselną w Toledo.-i tu miałam mojego braciszka. Kiedy tylko zaczynał suszyć mi głowę o Michała, to ja zmieniałam temat na jego śłub z Evą i wtedy Casillas mógł mówić o tym godzinami, raz po raz zarzucając mnie jakimiś szczegółami związanymi z ceremonią ślubną czy przyjęciem weselnym. Ja sama jestem ciekawa jak taka uroczystość wygląda w Hiszpanii i czy jest tutaj choć namiastka tego co w Polsce. Opowiadałam mu kiedyś jak wygląda wesele w mojej ojczyźnie to tylko się uśmiechaj powtarzając, że jest przekonany, że kiedyś dane mu będzie zaznać tych wszystkich obyczajów i tradycji na własnej skórze. Może go Magda ze Zbyszkiem zaproszą, bo patrząc na mnie i moje szczęście w miłości to na wesele nie ma co liczyć w najbliższym czasie...
&&&&&
Godzina 7.00 i Magda zaczyna dzień, który od kilku miesięcy wygląda tak samo. Nie widać jej za sterty pieluch i niewyprasowanych ubranek Karolinki. Na krześle wiszą stroje treningowe i meczowe Zbyszka, a w między czasie Zosia podtyka jej pod nos do rozwiązania matematyczne słupki. Blondynka zaciska zęby i wszystko wykonuje niczym instytucja, ale w głowie wraca pamięcią do czasów, gdzie była panią swojego losu i mogła pozwolić sobie na wszystko o czym tylko marzyła i nie musiała patrzeć na konsekwencje. Przede wszystkim brakowało jej pracy, która przed ciążą była dla niej ważna i to do rozwoju zawodowego dążyła przez ostatni czas. Nie rozpatruje narodzin dziecka jako blokadę życia zawodowego, ale wraz z przyjściem na świat Karoliny coś w jej życiu się skończyło. Co prawda nadal utrzymuje, że wróci do reprezentacji wraz z pierwszym meczem wraca do pracy, ale jej plany nie podobają się Zbyszkowi. Już raz pokłócili się o to, że siatkarz nie rozumie jej potrzeb, ale rozmowa skończyła się na tym, że wrócą do tego tematu wtedy, kiedy pojawia się informacja o rozpoczęciu sezonu reprazentacyjnego. Magda nie powiedziała mu nawet o tym, że pojawiła się propozycja powrotu do sztabu szczypiornistów. Sama wiedziała, że z piłką ręczną nie jest już po drodze, ale do siatkarzy zamierza wrócić nawet jeśli Zbyszkowi się to nie spodoba.
-Magda mówię do ciebie, a ty mnie nie słuchasz.-rzeczywiście nawet nie zauważyła, że Zbyszek pojawił się w kuchni i przygotowywał dla córki mleko.
-Przepraszam, ale zamyśliłam. Coś się stało?
-Pytałem czy pojawicie się jutro na meczu z Bełchatowem?- Magda przewróciła oczami, co Zbyszek skwitował śmiechem. Jest niewiele kwestii w których zgadzają się jednomyślnie, ale obojgu coś nie leży w Danielu Plińskim. Ogólnie blondyna od samego początku deklaruje, że nie przepada za zespołem Bełchatowa, ale na meczu Zbyszka się pojawi bez względu na wszystko. Jak to powiedziała kiedyś Kasia Gawryszewska, Magda wprowadzała nowe trendy jeśli chodzi o kibicowanie wśród partnerek siatkarzy. Przede wszystkim nie lubiła siadać w miejscu specjalanie wyznaczonym dla bliskich zawodników, bo tam zazwyczaj nic się nie działo, a ona nie lubiła bezczynnie się czemuś przyglądać, zwłaszcza meczowi siatkówki. Dlatego kiedy tylko w mogła zostawić Karolinkę pod czyjąś opieką i szła tylko z Zosią na mecz, to przyłączała się do Klubu Kibica Jastrzębskiego Węgla, zakładała koszulkę z numerem "9" i ździerała gardło, dopingując drużynę chłopaka. Strasznie denerwowała się kiedy ktoś robił jej zdjęcie bo wiedziała, że potem te zdjęcia krążą po Internecie i jej osoba jest oceniana przez nastoletnie fanki, które oceniają jej wygląd. Nie była też zwolenniczką okazywania sobie ze Zbyszkiem uczuć na hali, bo nie chciała być odbierana jako osoba, która szczyci się tym, że złapała wróbla i wszem i wobec pokazuje, że jest lepsza od innych.
-Przyjdziemy, ale muszę zabrać też Karolę, bo twoja mama mówiła, że też chce iść na mecz. Podobno klasyk tej kolejki...-lubiła się z nim droczyć bo wiedziała jak to się później kończy. Zbyszek zawsze zaczyna ją łaskotać zapominając, że to ją nie rusza. Potem ich usta łączą się w pocałunku i przy sprzyjających warunkach wszystko kończy się szybką akcją w sypialni. Dziś jednak nie mają na co liczyć, bo Zbyszek ma wcześniej trening, a ona musi odwieźć Zosię do szkoły i jechać z Karolinką na szczepienie.
-To mówisz, że na mój występ będą patrzyły cztery kobiety mojego życia? Będą mi chłopaki zazrościć jak nic.-całuje ją ostatni raz w sam środek ust, szybko dopija kawę i znika za drzwiami łazienki i oddaje się czynnościom porannej toalety. Kiedy jest blisko niej to blondynka zapomina o wszelkich wątpliwościach, ale kiedy tylko drzwi wejściowe zamykają się za Zbyszkiem, z sypialni dochodzi ją płacz dziecki i zaspany głos Zosi, która znów marudzi przy śniadaniu uświadamia sobie, że jej partner rozwija się zawodowo, a ona jest kurą domową i jeśli w pewnym momencie nie postawi na swoim to już na zawsze nią pozostanie...
&&&&&
Udało jej się zdobyć sławę i szacunek wśród słuchaczy choć wielu mówiło, że to co robi nie wiele ma wspólnego z prawdziwem śpiewaniem. Zyskała sobie popularność piosenką, która trafiła do młodzieży i mówiła o tym, o czym w tym wieku ludzie lubią słuchać. Jest nieszczęśliwa miłość i kobieta, która cierpi, ale nie potrafi odejść od mężczyzny. Sama mogła napisać piosenkę o tym, że ją mężczyźni traktują jak zabawki, zwłaszcza tak traktował ją Zbyszek i tego nie mogła mu darować. Bo nawet jeśli kręcił ją tylko seks i utrzymywała, że nie potrzebny jej stały związek, to właśnie Zbyszek był tym facetem, dla którego była wstanie zmienić zdanie i swoje życie. Miała nadzieję, że kiedyś Bartman domyśli się, że ona coś do niego czuje i będą razem. W grę jednak weszła Magda i to dla niej siatkarz zmienił się tak, jak ona chciała żeby zmienił się dla niej. Ni stąd ni zowąd pojawiła się razem ze swoją przyjaciółką i zabrała to, na czym tak naprawdę jej zależało. W oczach wielu ludzi Pramek była kobietą idealną, na którą być może nawet on sam nie zasłużył. Wiedziała też, że pozycji samej blondynki nie może osłabić, ale może zrobić coś co zaboli całą paczkę. Od dłuższego czasu zastanawiała jak ośmieszyć Zbyszka czy Magdę, a tu całkiem przypadkiem dowiedziała się, że dziewczyna Michała Kubiaka leżała w szpitalu z innego powodu niż ostrej anemii. Sypnęła pieniędźmi gdzie trzeba i okazało się, że znalazła się jedna pielęgniarka, która przedstawiła jej całą historię "choroby" i była w trakcie przygotowania wiadomości, którą w sposób anonimowy zamierza dostarczyć do kilku plotkarskich redakcji. Oczami wyobraźni widziała już to jak ludzie czytają te rzucające się w oczy tytuły, że polski siatkarz ma za dziewczynę psychopatkę, która chciała odebrać sobie życie. Od zawsze myślała, że z Witek jest coś nie tak. Nie zajmowała się w życiu niczym innym jak tylko nauką, była delikatna i pewnie gdyby nie Magda to niczego by nie osiągnęła, bo musiałaby się zająć samotnym wychowaniem dziecka i nie miałaby czasu na robienie kariery. Sama była tylko ciekawa co było powodem, że zdecydowała się na taki krok. W karcie choroby takich rzeczy nie piszą, a jej pozostają tylko domysły, które nieustannie krążyły wokół tego, że musiało się wydarzyć coś między nią a Michałem. Dopiero teraz jednak wpadł jej do głowy pomysł, by poszukać czegoś na ten temat w Internecie. Wpisała hasło "Paulina Witek" i od razy pojawiły się nagłówki, że szatynka miała romans z hiszpańskim bramkarzem i, że świetnie bawiła się w towarzystwie zawodników Realu Madryt w jednym z madryckim klubów.
-W głowie mi się nie mieści, że taka paskuda jąką kiedyś była mogła się tak zmienić...- w głowie odszukała obrazek w którym widziała Paulinę z liceum i jej sprane ubrania, którymi chciała zamaskować niedoskonałości figury. Pamięta jej okulary, które zakrywały jej prawie całą twarz i byłe w dziwny sposób zespojone na środku jakimś klejem, bo pewnie nie było ją stać na to, by kupić sobie nowe okulary wtedy, kiedy uległy zepsuciu. Teraz po tamtych latach nie było śladu. Edyta choćby mówiła, że szatynka jest brzydka, to i tak musi przyznać, że jest inaczej.
-Zobaczymy jaką będziecie mieli minę jak historia Paulinki pojawi się w gazetach...-kliknęła link i przed oczami pojawiło się zdjęcie przyjaciół, którzy spędzali wspólnie czas w Sopocie po Lidze Światowej...
&&&&&&
Witam! I od razu się tłumaczę, że nie ma mnie w ten weekend u Was. Nie chcę już pisać o tym co się stało, ale uwierzcie mi na słowo, że ciężko mi jest się pozbierać w sobie, by napisać jakiś sensowny komentarz. Wszędzie byłam gdzie dostałam powiadomienia i na pewno pojawię się z komentarzem już pod następnymi notkami.
Jeśli chodzi o treść powyżej to jak ja to nazywam mamy "samo życie". Przynajmniej tak mi się wydaje.
Pozdrawiam i do napisania ;***