sobota, 22 grudnia 2012

Notka 44


Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek biologiczny ojciec Zosi będzie chciał odgrywać jakąkolwiek rolę w jej życiu. A z tego co mówi i jak zachowuję się Maciek wynika, że ten poważnie myśli o tym, by włączyć się w jej wychowanie. Na chwilę obecną sobie tego nie wyobrażam, ale będę miała czas by się nad tym zastanowić. Na razie ważne jest to, że Zośka jest już przy mnie cała i zdrowa. Kiedy tylko pojawiłam się w domu od razu do mnie przybiegła i mocno wtuliła. Potem przyszedł czas na rozmowę. Nawet bym nie pomyślała, że z dziewczynką w jej wieku można prowadzić rozmowę na takim poziomie i tak poważną jak ta, którą mamy już za sobą. Mogłam się wcześniej domyślić, że prędzej czy później wiadomość o mojej próbie samobójczej dotknie Zosię i sprawi jej ból. Mogłam też przewidzieć, że w szkole będzie się o tym mówić, a dzieci zrobią sobie z niej obiekt śmiechu i szyderstw. Mała stanowczo powiedziała, że nie chce chodzić już do szkoły, bo dzieci będą się z niej śmiały i nie dadzą jej spokoju. Problem w tym, że ona do szkoły musi chodzić. Oczywiście mogłabym wrócić do Warszawy i tam posłać ją do byłej szkoły, ale nikt nie da mi gwarancji, że dzieci w stolicy Polski są bardziej wyrozumiałe. Jestem przekonana, że sytuacja by się powtórzyła. Do końcu roku szkolnego zostały trzy miesiące i dobrze byłyby, żeby Zosia dokończyła pierwszą klasę w Żorach, a przez wakacje pomyślałabym jak rozwiązać ten problem.
-Nie będę musiała chodzić do szkoły? Mamusiu proszę…- chlipała cichutko, a ja ocierałam jej łezki z policzków i mocno tuliłam do siebie.
-Do końca tygodnie zostaniesz w domu. W poniedziałek pójdę do szkoły i porozmawiam z twoją wychowawczyniom. Żabko musisz chodzić do szkoły i od tego nie da się uciec. Nawet nie wiesz jak mi przykro, że moje zachowanie jest powodem twoich problemów.- jestem idiotką i mogłam wcześniej przewidzieć, że coś takiego może odbić się na Zosi. Teraz jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i trzeba pomyśleć co zrobić, by pomóc małej to wszystko przetrwać. Dzieci mogą jej dokuczać w każdym zakątku Polski i od tego nie da się uciec, ale nie mogę też pozwolić na to, by Zosia nie chodziła do szkoły. Do końca roku zostały jeszcze trzy miesiące i do tego czasu będziemy musiały się przemęczyć jakoś tutaj, a potem czas pokaże. Nie powiem, żeby w tym momencie nie zaświtała mi pewna opcja, ale na razie jest za wcześnie by o niej mówić. Teraz muszę położyć Zośkę spać, bo z tego nadmiaru wrażeń dziecko usnęło mi na kolanach. Ja sama jestem jakoś kompletnie wyautowana, ale niestety nie mogę się teraz położyć, bo w kuchni siedzi Maciek i czeka na rozmowę ze mną. Kilka mieszkań dalej jest Michał, który pewnie zastanawia się czy to, co dziś się między nami wydarzyło jest oznaką tego, że mamy jeszcze szanse do siebie wrócić. Chorobcia, znów namieszałam i muszę się teraz z tego wyplątać. Martwi mnie jeszcze sprawa Zbyszka, bo do tej pory nie wrócił do mieszkania, nie odbiera naszych telefon i może nawet nie wie, że Zosia jest już w domu. Co prawda Madzia wysłała mu smsa, ale może w tym całym szoku posiał gdzieś telefon. Jest dużym chłopcem, ale boję się o niego, bo nie wiadomo co do głowy mu może strzelić.
-Śpij kochanie.- nakryłam Zosię kołdrą, ucałowałam jej czółko i wyszłam z pokoju. W kuchni tak jak mówiłam siedział Maciek, ale i zdenerwowana Magda. W momencie kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, blondynka wzięła kieliszek wina i poszła do swojej sypialni. Jak ona dobrze mnie zna i wie, że teraz potrzebuję rozmowy z Maćkiem w cztery oczy.
-Chcesz jeszcze herbaty czy może na coś innego masz ochotę?- jakoś rozmowę trzeba zagaić, a ja w owijaniu w bawełnę zawsze byłam mistrzem. Stacherski jednak miał jeszcze połowę wypełnionego kubka, więc na nic się nie skusił. Ja nalałam sobie wina tak jak Madzia, bo muszę sobie trochę odwagi dodać. Upiłam trzy łyki czerwonej cieczy, poczułam przyjemne ciepło i mogłam zabierać się za poważną rozmowę. Jak to dobrze, że i tak rozpoczął ją Maciek…
-Paulina ja nie chcę oceniać tego jak ty zajmujesz się Zosią, bo nie mam takiego prawa, ale sama musisz przyznać, że dobrze to nie wygląda. Chciałbym ze swojej strony oferować ci pomoc i chciałbym na tyle, na ile jest to możliwe, uczestniczyć w jej życiu.- no ok, ma do tego takie prawo, mimo że przez tyle lat nie był obecny w życiu córki. Problem w tym, że taka wiadomość dla Zosi to kolejna demolka w jej świecie i trzeba to jakoś rozsądnie rozegrać, bo inaczej znów dojdzie do jakiejś dramatycznej sytuacji. Pomijam już to, że obecność Maćka blisko mnie będzie sprawiała, że cały czas będę pamiętać o tym w jaki sposób zaszłam w ciążę. Psycholog w Hiszpanii mówił, że muszę nauczyć się z tym żyć i to chyba będzie dla mnie najważniejsza lekcja do odrobienia. Jednak tak jak wspominałam wcześniej, najważniejsza w tym wszystkim jest Zosia i jej dobro.
-Ok Maciek. Z mojej strony możesz liczyć na to, że nie będę ci w żaden sposób tego utrudniać, ale nie możesz liczyć na to, że z dnia na dzień Zosia będzie mówić do ciebie tato. Ona już na dobrą sprawę ma ojca i jest nim Michał.- taka jest prawda. Wraz z wejściem na poważnie Michała w nasze życie, Zosia pokochała go tak, jak dziecko kocha swojego ojca. Do dziś dnia pamiętam jak nie posiadała się z radości, kiedy o nim mówiła i przebywała blisko niego. Myślę, że zawsze będzie on miał ważne miejsce w jej sercu i nikt i nic tego nie zmieni. Trzeba jednak jej powiedzieć delikatnie, że pojawił się prawdziwy tata i chce wziąć za nią odpowiedzialność. Małymi kroczkami może uda nam się osiągnąć coś dobrego, a Zosia wreszcie poczuje jakąś stabilizację, bo będzie miała ojca niezależnie od tego, czy jej mama będzie z Michałem czy też nie.
-Ty i Michał to już skończony temat?- o nie, to już nie jest jego sprawa. Więzy może zacieśniać z Zosią, ale my przyjaciółmi to raczej nie zostaniemy. Spojrzałam na niego tak, że chyba z miejsca zrozumiał co mam mu do powiedzenia na ten temat.
-Nie no wiesz, tak tylko pytam, bo widziałem jak Kubiak na ciebie patrzy i nie wygląda na takiego, który odpuścił.- mądrala się znalazł. Nie będę z nim rozmawiała na takie tematy, bo to nie jego sprawa. Niech on się lepiej zajmie tym co chwila dzwoniącym telefonem, bo jak udało mi się dostrzec, jakaś Anna cały czas próbuje się z nim skontaktować. Nie wnikam czemu ciągle odrzuca jej połączenia, ale za moje prawy osobiste to niech on się nie bierze.
-Mam nadzieję, że Zosia i ojcostwo nie staną na drodze do twojego szczęścia, jakkolwiek byś go nie pojmował…- coś mi się zdaje, że Anna to ktoś ważny w jego życiu, a on ją teraz tak zlewa bo poczuł się ojcem. Ja już wiem jak to może wyglądać. Zacznę dostawać jakieś telefony, żebym odczepiła się od Maćka i dała mu spokój. Niech on sobie sam to wyjaśni, a potem dopiero bierze się za ojcostwo. Jeśli jest ktoś w jego życiu, to musi w pełni akceptować Zosię i szanować to, że Maciek zdecydował się uczestniczyć w jej wychowaniu. Inaczej nie ma szans, bym się na cokolwiek zgodziła.
-Moja narzeczona na pewno zrozumie i polubi Zosię…- czemu mam wrażenie, że będzie inaczej?

&&&&&

Michał próbował wyciszyć się po dniu pełnym wrażeniem i skoncentrować się przed jutrzejszym meczem, kiedy ktoś intensywnie pukał, żeby nie powiedzieć, że walił do jego drzwi. Założył na siebie pierwsze lepsze dresowe spodnie i poszedł do drzwi. Po ich drugiej stronie stał kompletnie zalany facet w asyście jakiejś blondyny. Michał wcale nie pomyślał o tym o czym pomyślał, ale obrazek przed niczym jednoznacznie mówił sam za siebie.
-To nie jest tak jak myślisz. Zbyszek zalał się w barze, ale między nami do niczego nie doszło. Zresztą on jak wytrzeźwieje to sam ci powie. Ja już spadam.- nieznajoma blondyna oddała Bartmana w ręce Kubiaka, a ten ledwo zdołał go zataszczyć do sypialni. Atakujący w ogóle nie kontaktował i nie było nawet najmniejszych szans, by zamówić z nim chociażby słowo. Wściekły na niego Michał chciał nakopać mu do dupy za jego nieodpowiedzialne zachowanie w kontekście jutrzejszego meczu, ale nawet kompletnie pijany Zbyszek nadal był jego przyjacielem i musiał zrobić wszystko, by mu pomóc. Na początku go rozebrał, założył dres i położył wygodnie na łóżku. Przez ten czas Zibi nawet nie otworzył oczu. Od czasu do czasu tylko przebąkiwał coś i z jego bełkotu dało się tylko zrozumieć imię „Magda”.
-Magda to by cię zabiła, jakby zobaczyła w takim stanie.- cały czas też nie dawała mu spokoju ta dziewczyna, eskortująca go do jego mieszkania. Nie był naiwny i nie bardzo wierzył w to, że między nimi do niczego nie doszło. Teraz jednak i tak od bruneta się nic nie dowie, więc nie pozostawało mu nic innego jak tylko pozwolić mu się wyspać i wytrzeźwieć. Sam Michał poszedł do kuchni i znalazł w jednej z szafek przeciwbólowe leki, wyciągnął z lodówki butelkę wody i zaniósł ją do jego sypialni. Dobrze wiedział, że taki zestaw rano będzie potrzebny mu jak powietrze. Będąc pewnym, że z przyjacielem wszystko w porządku zadzwonił do Pauliny i powiedział jej, że Zbyszek jest u niego i żeby powiedziała Magdzie, że jutro wstawi się u nich w mieszkaniu, a na razie lepiej będzie, jeśli zostanie u niego. Chciał zamienić z Witek kilka słów, ale w tle usłyszał śmiech mężczyzny, a i sam głos Pauliny był rozbawiony. Domyślił się, że Stacherski został na noc. Zdenerwowany rozłączył się i opadł zrezygnowany na kanapę. Nie mógł pozwolić, by Maciek zajął jego miejsce….

…Noc na kanapie to nic przyjemnego, zwłaszcza na dzień przed meczem, ale co miał zrobić, kiedy jego osobiste łóżko w sypialni było zajęte przez kogoś innego. Poranek Zbyszka wyglądał dokładnie tak jak wyobrażał to sobie szatyn. Obudził go głośnym przekleństwem, a potem to już tylko było słychać głośne przełykanie wody i każde wklęśnięcie w butelce. Wyszedł z sypialni, jakby ciągnął za sobą problemy mieszkańców całej Polski.
-Coś ty z siebie zrobił…- tak jego postać skomentował Michał, co spotkało się z niezbyt przychylnym spojrzeniem Zibiego. Usiadł obok niego na kanapie i przykrył głowę poduszką. Każdy promień słońca docierający do pokoju przez niezbyt szczelne rolety był dla niego morderczy.
-Nic nie mów, tylko rób wszystko, by do godziny 17 postawić mnie na nogi.- o tej bowiem godzinie mieli zagrać mecz z Politechniką Warszawską. Mecz jak najbardziej z podtekstami, ale kto w tym mieszkaniu teraz myślał o podtekstach. Michał przyniósł przyjacielowi z lodówki zimny kefir i mógł zapomnieć o tym, że napije się nawet łyk z tego opakowania, bo Bartman wciągnął je w kilka sekund. Po takiej zawartości białka na jego twarz wróciły lekkie rumieńce. Następna w kolejce sposób na odzyskanie wigoru to prysznic, który miał sobie zafundować Zbyszek. Wrócił po nim jakby nowo narodzony, choć nadal mówił, że w głowie ma lotnisko, a w buzi suszarnię.
-Pamięć ci wróciła?- zapytał Michał, kiedy Zbyszek wyglądał już prawie jak człowiek. Na czole bruneta pojawiło się kilka zmarszczek, sygnalizujących próby przypomnienia sobie wczorajszego dnia. Na palcach liczył to co pamiętał i z niepokojem spojrzał na Kubiaka, gdy ostatnim wydarzeniem zakodowanym w jego głowie była blondynka o nogach równie długich jak u Marcina Możdżonka.
-I co? Nie wiesz teraz czy z nią spałeś czy nie co? Jak cię tu przyprowadziła to twierdziła, że między wami do niczego nie doszło, ale ja nie wierzę w cuda. Znam takie dziewczyny jak ona, ale przede wszystkim znam ciebie! Myślałem, że już z tego wyrosłeś, ale jak widać to jest silniejsze od ciebie!- wcale go nie ruszył grymas twarzy na buzi Zbyszka, związany zbyt głośnym tonem jego wypowiedzi. Obaj panowie byli tak zaabsorbowani rozmową, że nawet nie usłyszeli otwierających się drzwi. To Magda nie mogła się doczekać na powrót Zbyszka i sama przyszła sprawdzić w jakim stanie wrócił do domu i jak wygląda teraz. Stała w przedpokoju, kiedy rozmowa między przyjaciółmi toczyła się dalej.
-Zamknij się Michał! To nie możliwe, żebym zdradził Magdę! Owszem przypominam sobie tą dziewczynę i to, że była nawet kusząca, ale przecież bym tego nie zrobił. Kocham Madzię i naszą córkę!
-Zibi byłeś pijany i nie możesz być pewien do czego doszło między wami. Tyle razy ci mówiłem, że jak dostajesz małpiego rozumu po alkoholu to weź pij sok pomarańczowy. Jesteś takim idiotą, że aż brak mi słów! Teraz licz na cud, że Magda się o niczym nie dowie, ale wątpię w to, bo na pewno znajdzie się ktoś życzliwi, kto z przyjemnością jej o tym doniesie!
-Nie będzie musiał… Ja już wszystko wiem…

&&&&&

Obudziła się dość i wcześnie i od razu jej myśli powędrowały w kierunku Zbyszka i tego, jak teraz wygląda jego sytuacja. Gdyby była inna, to pewnie teraz leżałby w jej mieszkaniu, a ona wspominałaby upojną noc między nimi. Na całe szczęście jest jednak inna i wie co to znaczy być zdradzoną i zostawioną przez ojca. Kiedy była małą dziewczynką jej ojciec odszedł od jej matki i od niej, zostawiając ją dla innej kobiety. Od tamtej pory szczerze nienawidziła wszystkich mężczyzn i nie wyobrażała sobie, że któryś z nich będzie w stanie pokochać. Los chciał, że było inaczej. Na jej drodze stanął miły i przystojny chłopak, którego nie bez trudów, ale pokochała z całego serca. Byli ze sobą już trzy lata i planowali wspólne życie. We Wrocławiu chcieli kupić mieszkanie i tam już jako małżeństwo osiąść i wieść szczęśliwe życie. Tak się jednak nie stało. Zaraz po tym jak kupili to mieszkanie, matka Patrycji ciężko zachorowała i blondynka musiała wrócić do rodzinnego domu, by pomóc siostrze w opiece nad nią. Jarek miał sam pojechać do Wrocławia i powoli zabierać się za dokończenie remontu. Kiedy stan zdrowia mamy poprawił się, dziewczyna wsiadła w pierwszy lepszy pociąg do Wrocławia i kilka godzin przed 23 zameldowała się przed ich blokiem. W torbie znalazła klucze. Była pewna, że Jarek już będzie spał, zresztą wskazywały na to zgaszone światła w mieszkaniu. Po cichu otworzyła drzwi i weszła do środka. Zapaliła jedno światło i szła w kierunku sypialni. Po drodze mijała porozrzucane ciuchy, w tym i damską odzież. Nieświadoma niczego otworzyła drzwi i widok przez nią spotkany ściął ją z nóg. Jej Jarek leżał w objęciach innej kobiety, w ich łóżku i pod ich pościelą. Nie chciała słuchać żadnych wyjaśnień, nie chciała słuchać żadnych przeprosin. Spakowała wszystkie swoje rzeczy i przeniosła się do Żor. Jarek szukał ją w jej rodzinnym mieście, ale nigdzie jej nie znalazł. Dzwonił, wysyłał meile, ale na żadne z nich nie uzyskał odpowiedzi. Patrycja zaś uzyskała odpowiedzieć na pytanie jacy naprawdę są mężczyźni. Jarka znienawidziła, ale została jej po nim pamiątka w postaci syna, który jest całym jej światem i jedynym mężczyzną, któremu może zaufać i którego kocha. Teraz nie szuka szczęścia u boku faceta, a już na pewno nie u takiego, który w domu ma dziewczynę i dziecko. Już pewnie nigdy nie dane będzie porozmawiać jej ze Zbyszkiem i nie dowie się jaki finał miała ta historia, ale będzie trzymać za niego kciuki, by nie okazał się takim skurwysynem jak Ci mężczyźni, których dane jej było spotkać na swojej drodze. Chciała, by jego dziewczyna miała normalny dom i rodzinę, a ich Karolina miała to, czego zabrakło jej Franiowi. Nigdy nie była zazdrosna o to, że ktoś ma lepiej niż ona. Swoją trudną sytuację tłumaczyła sobie tym, że po prostu Bóg zrzuca na nią to z czym jest w stanie sobie poradzić. Raz jest lepiej, raz jest gorzej, ale nie poddaje się i cały czas walczy. Nie pojęcia, że Zbyszek w tej chwili traci coś najcenniejszego. Traci coś, co ona miała nadzieję, że ratuje…

&&&&&
Witam! Wiecie, nie potrafię składać życzeń, dlatego życzę Wam tego o czym tylko marzycie. Nam wszystkim życzę zdrowia i szczęścia oraz wielu wspaniałych chwil związanych z siatkówką, bo przecież w nadchodzącym roku jest z się o co bić ;) Mam też dla was niespodziankę, pojawię się tu do końca tego roku  dwa razy ;) Przynajmniej tak planuje i będę się starała ;D
Pozdrawiam i jeszcze raz życzę Wam WESOŁYCH ŚWIĄT!!! ;***

7 komentarzy:

  1. Znów nieporozumienia rozwalą związek Zbyszka i Magdy... Mam jednak nadzieję, że szybko dziewczyna pozna prawdę. Kubiak czasami za dużo mówi, zdecydowanie.
    Wzajemnie, Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, jeżeli chodzi o Paule i Miśka to nadal nic nie wiemy, jeszcze do tego teraz Kubiak będzie zachodził w głowę czy Maciek aby nie jest dla niego zagrożeniem, a nie powiem z takim wyglądem na pewno przemknęło mu to przez głowę, do tego Kubiak nie wie że ten ma narzeczoną. Znów między nim a Pauliną pojawi się sporo niedomówień i dopóki nie usiądą i nie pogadają to tak to będzie wyglądać.
    Wiedziałam że spotkanie Patrycji przez Zbyszka będzie mieć konsekwencje, ale nie spodziewałam się że aż tak szybko, raczej byłam zdania że ktoś Magdzie doniesie, a nie że sama się dowie. Oczywiście blondynka podobnie jak ja w głowie sobie już zbudowała scenariusz jak wyglądało to spotkanie i nie uwierzy Bartmanowi ze między nimi nic nie było, a źle robi powinna zwrócić uwagę na jedno zdanie które wypowiada Zibi "Kocham Madzię i naszą córkę!" to zdanie powinno zmiękczyć jej serce, a tak się nie stało. Podejrzewam ze długa droga do tego by teraz oni sobie to wyjaśnili, Magda go do siebie nie dopuści. Myślę że Patrycja odegra tutaj jeszcze jakaś rolę inaczej nie pojawiała by się dość duża wzmianka o niej i dlaczego postąpiła tak ze Zbyszkiem jak postąpiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Zbyszek z Magdą zawalczą o związek i nie stracą tego, co najważniejsze - siebie. Oby sprawa z tą dziewczyną jeszcze bardziej tego nie skomplikowała.
    Michałowi cały czas zależy na Paulinie i powinien walczyć o nią i o Zośkę, bo mam wrażenie, że Paula może chcieć uciec do Hiszpanii... Oby tego nie zrobiła!
    http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę potrząsnąć nimi wszystkim i o to bez wyjątku całą czwórką, Bartman zachowuje się jak głupek, Kubiak za dużo gada, ja rozumiem chce pomóc uświadomić przyjacielowi wszystko, ale sam nie widzi siebie w tym wszystkim i tego jak jest miedzy nim a Pauliną. Magda mogłaby się nauczyć pukać wtedy nie usłyszała by tego co usłyszała a tak to nic czuję nosem, ogromna awanturę uniesienie się honorem i zwianie blondynki z Karolą na rekach do Warszawy. Bartman się już z tego nie wykaraska, a jeżeli nawet,to nie prędko. Kubiak mam nadzieję że teraz już coś zrobi a paulina przestanie robić z siebie niedostępną, niech mu cholera powie nawet o tej ciąży którą straciła i wtedy zobaczy po jego reakcji czy on ją kocha tak naprawdę czy nie, jeżeli ją wtedy zostawi czy za awanturuje się to znaczy że chyba nie jest im pisane szczęście razem, jeżeli jednak przetrawi informację i nadal będzie chciał z nią być to niech ona się nie zastanawia bo będzie mieć największe szczęście przy sobie
    Wesołych i weny ogrom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo to super ;/ przecież, to nie było tak, jak myśli Michał. Zbyszek niczego nie pamięta, ale to nie dowód zdrady. Magda pewnie nie będzie się bawić w gierki i postawi sprawę na ostrzu noża. Dziewczyna chciała pomóc, ale i tak nie wyszło ciekawie.
    Dobrze, że Zosia cała :) A najbardziej mnie cieszy, że Paulina spławiła kolesia. Pewnie by chciał nawet odbudować rodzinkę, ale na to za późno. Michał musi walczyć o swoje ukochane kobiety i tyle ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pojawienie się Maćka jeszcze bardziej komplikuje pogmatwaną sytuację Pauli i Michała. Teraz Kubiak ponownie zacznie sobie jakieś niestworzone rzeczy wymyślać,a to wszystko nie będzie ułatwiało tej dwójce ponownego zejścia się. Myślałam, że być może przynajmniej u Zbyszka i Magdy wszystko zacznie układać się tak jak trzeba, a tymczasem okazało się, że nieporozumienie rozwala to o co oboje budowali przez miesiące. Ale to wszystko stało się dlatego, że Bartman poszedł na łatwiznę i myślał, że jak się upiję to problemy same znikną. Niedoczekanie Zbigniewie!

    Wesołych Świąt, moja Droga :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe czy ten cały Maciek ma całkowicie czyste intencje. Mam nadzieję, że tak chociaż nie wyobrażam sobie tego jak mówi Zośce w jaki sposób została spłodzona.

    Magda pewnie teraz postawi się w roli jedynej poszkodowanej i niezwykle zranionej. Zdradzamy nie tylko czynem ale i myślą, mową i zaniedbaniem. Zbyszek zdradził myślą ( alkohol go nie tłumaczy), a Magda zdradziła zaniedbaniem. Sama nie wiem kto postapił gorzej więc byłabym za stwierdzeniem, ,że są kwita. Mam nadzieję, że choć przez chwilę pomyśli też o swojej winie, choć w to wątpię.

    Michał powinien czasem używać mózgu bo ostatnio mu to nie wychodzi. Przyjaciel chyba nie powinien wmawiać komuś, że zdradził. Chyba odrobina zaufania by nie zaszkodziła bo jak do tej pory to Zbyszek chronił jego. Zapłątę dostał super.

    Bartman miał kupe szczęścia w tej całej chorej sytuacji, że trafił na wspaniałą i uczciwą dziewczynę. Może byłaby bardzo dobrą partią dla Mateusza??

    OdpowiedzUsuń