sobota, 8 grudnia 2012

Notka 42


Miałam wrażenie, że między Magdą i Zbyszkiem nie wszystko wygląda tak, jak powinno. Myślałam, że wspólne wyjście będzie dla nich odpoczynkiem od szarej rzeczywistości, a para wróciła kilka minut po 22, a dzisiejszego ranka nie odzywała się do siebie ani słowem. Próbowałam podpytać Magdę co się stało, ale ta migała się odwiezieniem Zośki do szkoły. Wyszykowałam córcię, zrobiłam jej drugie śniadanie i sprawdziłam czy wszystkie zadane lekcje zostały przez nią zrobione. Nie mogłam jej nic zarzucić, bo Zosia była naprawdę sumienną uczennicą i z tego co mówiła Magda, wychowawca bardzo sobie chwali jej wiedzę i zdolności. Kiedy byłam w łazience to przypomniało się jej, że dziś ma jakąś wycieczkę i potrzebna jest zgoda opiekuna. Nie było sensu mieszać, więc kazałam Zbyszkowi złożyć podpis na tej zgodzie. Trochę to dziwne, że mała nie ekscytowała się tym wyjściem, bo każda wycieczka sprawiała jej zawsze niesamowitą frajdę i potrafiła o tym nawijać bez przerwy. Może już zmieniła swoje podejście, a ja przez absencję w jej życiu tego nie zauważyłam. No nic, teraz będziemy mieli dużo czasu by wszystko nadrobić. W ten weekend zamierzam zabrać ją do Warszawy. Jadę na spotkanie z przedstawicielem działu sportowego TVP w sprawie tych przedmeczowych studiów olimpijskich, a przy okazję chcę odwiedzić rodziców. Mam trochę wyrzutów sumienia, że tak bardzo ich zaniedbałam ostatnio i zanosi się na to, że nie będzie lepiej, bo chyba zacznę się rozglądać za jakimś mieszkaniem w Żorach. Zanim skończyłam poranną toaletę, Zosi i Magdy nie było już w domu, więc mogłam trochę pomęczyć rozmową Zibiego i zapytać co i jak.
-Pokłóciliście tak?-pytam prosto z mostu, ale nie otrzymuję rzeczowej odpowiedzi. Bartman kręci ramionami, prycha coś pod nosem i zmienia temat. A ja nie zamierzam mu odpuścić. Zbyszek stawia przede mną kubek z herbatą i kanapkami.
-Magda po prostu żyje nie swoim życiem i już. Nie to Paula, że mam do ciebie pretensje, ale nie jest między nami zbyt dobrze...- i co ja mam w takiej sytuacji powiedzieć? Doskonale wiem, że Magda zawsze we wszystko angażuje się a 100%, ale nie zdawałam sobie sprawy, że Zbyszek przez to wszystko czuje się odsunięty i zaniedbany. Jego słowa to dla mnie sygnał do podjęcia działań w kierunku znalezienia jak najszybciej mieszkania i pracy, by móc zapewić Zosi i sobie odpowiednie warunki.
-Porozmawiam z nią i obiecuję ci, że już nie będę siedziała wam na głowie dłużej niż będzie to konieczne.Postaram się szybko znaleźć mieszkanie i zejść wam z oczu ze swoimi problemami.-uścisnęłam jego dłoń leżącą na stole i choć zaraz pewnie usłyszę tłumaczenia ze strony siatkarza to ja i tak wiem swoje. Niedługo po skończonym śniadaniu pojawiła się Magda i zabrała Karolinkę na spacer. Spojrzałam wymownie na Zbyszka i ten w mig złapał o co mi chodzi.
-Poczekaj Magda, pójdziemy razem.- no i o to mi właśnie chodzi. Para musi spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, by wróciła między nimi ta harmonia o której Pramek opowiadała mi przez telefon i skype`a. Zostałam sama w domu i zabrałam się za konspekt pracy w TVP. Nie mam pojęcia czy się do tego nadaję, bo szczerze mówiąc nigdy nie myślałam o ty, by pracować za szklanym ekranem. Wiele rzeczy toczy się jednak swoich torem i nie mamy na to wpływu. Rozkładając swoje życie na czynniki pierwsze więcej rzeczy muszę zapisać po stronie "porażek" niż "sukcesów", ale mam jeszcze czas, by ten bilans zmienić. Zdążyłam usiąść do laptopa i po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi.
-Mam nadzieję, że się nie pokłóciliście znowu...-westchnęłam głośno, bo byłam pewna, że do mieszkania powrócili przyjaciele z córką. Otworzyłam drzwi, a po drugiej stronie nie było Magdy i Zbyszka, był Michał...
&&&&&

Spacerowali po parku trzymając się za ręce. Zbyszek prawą pchał wózek, a Magda co chwila poprawiała małej kocyk. Nie mówili za dużo, ważna była wspólna obecność. Przechodnie spoglądali na nich z uśmiechem na ustach. Byli dosyć rozpoznawalną parą, a blondynka wśród kibiców miało miano najwierniejszego kibica wśród połówek siatkarzy. Sama Magda wcześniej śmiała się, że jeszcze nie miała okazji wykazać się na meczu reprezentacji i nic nie zapowiadało tego, że w najbliższym czasie to się zmieni. Najprawdopodobniej wraz z rozpoczęciem w maju sezonu reprezentacyjnego Magda melduje się w Spale z reprezentacją.
-Nie dasz się przekonać, by zostać w domu jeszcze przynajmniej przez ten rok?- Magda teatralnie przewróciła oczami, ale nie chciała już się kłócić. Sam Bartman chyba też nie chciał, ale w ich życiu rzadko działo się coś, co sobie zaplanowali czy ustalili. Magda po raz kolejny tłumaczyła swojemu chłopakowi, że potrzebuje powrotu do pracy, bo siedzenie w domu jej nie służy.
-Zbyszek jak was kocham najbardziej na świecie, ale praca też jest dla mnie ważna i jeśli jest tylko realna szansa na to, by do niej wrócić i Karolina na tym nie ucierpi, to ja z tego nie zrezygnuje. Boję się tylko, że nie będę miała kontroli nad Pauliną...-blondynka wyraźnie się zmartwiła, a Bartman wtedy mocno się zdenerwował. Już dawno chciał powiedzieć Magdzie, że ich życie kręci się wokół Pauliny i jej problemów. Rozumiał wszystko, przyjaźń i mocną więź łączącą obie dziewczyny, ale wszystko miało swoje granice. On też miał przyjaciół, ale nie opowiadał całymi dniami o tym, że Bartek ma taki problem albo Michał kompletnie nie radził sobie z życiem. Pomoc pomocą, ale na chwilę obecną to oni sami potrzebują pomocy.
-Magda ty nie widzisz co ty robisz?! Ty nie mówisz o niczym innym tylko o Paulinie! Myślałam, że jak ona tu wróci to się trochę ogarniesz, ale jest jeszcze gorzej. Długo jeszcze zamierzasz ją niańczyć?!- Pramek otworzyła szerzej oczy. Nie dowierzała, że takie słowa padły z ust Zbyszka. Wydawało jej się, że on także chce pomagać Paulinie, bo doskonale wie jak ciężki okres szatynka ma za sobą. To prawda, że przyjaźń zajmuje ważne miejsce w jej życiu, a co za tym idzie i sama Paulina, ale nic na to nie poradzi, że zawsze wszystkiemu poświęca się bez reszty. Taka już jest i wydawało jej się, że Zibi w pełni to akceptuje. Niestety ostatnio zaczyna się przekonywać, że nie zawsze nadają na tych samych falach. Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają, ale jeśli para ma różne zdanie w najistotniejszych kwestiach to nie wróży to nic dobrego.
-Znowu zaczynasz zachowywać się jak egoista! Jeśli myślałeś, że ja zostawię Paulinię bo jestem z tobą to chyba ci się coś pomieszało w głowie! Dobrze wiesz, że Paula jest dla mnie jak siostra i prócz niej to ja nie mam nikogo. Jesteś oczywiście ty, ale tak teraz patrzę, że ty w ogóle mnie nie znasz, ja nie znam ciebie...-oboje podnosili głos, ale mieli szczęście, bo w parku nie było zbyt wielu ludzi, a jeśli  nawet to w bezpiecznej odległości od nich. Karolinka też nie robiła sobie nic z tych krzyków i spała jak kamień. Ich słowa na nikim nie zrobiły wrażenie, tylko na nich samych. Słowa głęboko raniły serce, chłód spojrzenia przeszywał na wskroś.
-Zdajesz sobie sprawę jak to zabrzmiało?- ton Zbyszka złagodniał, bo nagle zrobiło się poważnie. Słowa Magdy były zwiastunem tego, że jeśli oboje nie wezmą się w garść to ich związek może się skończyć. Blondynka nie odpowiedziała na pytanie. Po cichu zastanowiła się nad tym co stało się przed chwilą. Wyszli na niepozorny spacer, a dowiedzieli się kilka prawd o swoim związku. Z niepokojem spojrzała na bruneta i na śpiącą córkę w wózku i chciała odrzucić od siebie myśl, że tak naprawdę tylko Karolinka trzyma ich przy sobie. A co jeśli tak jest? Przecież nie mogą oboje marnować sobie życia na męczarnie u swojego boku. W ciszy wracali do mieszkania, kiedy w torbie Magdy rozdzwonił się jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i pierwszy raz nie wiedziała co zrobić. Połączyć się z nią próbowała Paulina, ale ona pierwszy raz nie wiedziała czy ma odebrać. Schowała telefon do torby, a za jakiś czas Witek próbowała skontaktować się ze Zbyszkiem. Ten odebrał telefon i po kilku sekundach zbladł.
-Paulinka tylko spokojnie! Na pewno nic się nie stało, nie możemy zakładać najgorszego. Czekajcie na nas w mieszkaniu, zaraz tam będziemy!- ostatnie słowa wypowiadał, będąc mocno zdenerwowanym i wcale nie był przekonujący , kiedy prosił Witek o to, by zachowała spokój. Rozłączył się i spojrzał na Magdę. Mógł mieć pretensje do niej o to, że za bardzo angażuje się w sprawy swojej przyjaciółki, ale w obliczu tego, że Zosia zniknęła i jego coś ścisnęło za serce i nie wiedział jak ma to powiedzieć swojej dziewczynie.
-Zbyszek mów do cholery co się stało, bo przecież widzę, że się stało!- napierała na niego i nie było sensu dłużej tego ukrywać, bo trzeba było działać jak najszybciej.
-Zosia zniknęła…

&&&&&&

Patrzenie na Michała w takim stanie nie należało do przyjemności i nie chodzi o to, że prezentował się teraz gorzej niż zwykle. Po Misiek nie jest już tym samym Miśkiem. Siedzimy teraz w kuchni przy kubku herbaty i nie jesteśmy w stanie rozmawiać tak jak kiedyś. Każde słowo jest wymuszony i za wszelką cenę staramy się podtrzymywać rozmowę, ale nie wychodzi to nam najlepiej. Nie potrafię powiedzieć, że go nie kocham, ale nie potrafię powiedzieć też, że mamy szanse na to, by do siebie wrócić. Kiedy byłam w Hiszpanii to miałam taki okres, że zastanawiałam się czy mielibyśmy szansę, by do siebie wrócić. Teraz już widzę, że nie ma takiej opcji zwłaszcza, że ja muszę mu coś jeszcze powiedzieć. Cały czas w powietrzu wisi rozmowa o tym, że byłam z nim w ciąży. Postanowiłam, że mu powiem i być może nawet zrobię to za chwilę.
-Michał ty musisz wiedzieć, że jak chciałam odebrać sobie życia to ja był…- nie dokończyłam, bo przerwał mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i kompletnie nie wiedziałam kim jest osoba, która chce się ze mną skontaktować. Odłożyłam telefon z powrotem na półkę i chciałam dokończyć to co zaczęłam zwłaszcza, że Kubi był wyraźnie zainteresowany tym co mam mu do powiedzenia. Złapałam dwa głębsze oddechy i byłam gotowa kontynuować.
-Chodzi o to, że ja…- i znów ten cholerny telefon! Zdenerwowana podniosłam się od stołu i odebrałam. Okazało się, że to wychowawczyni Zosi próbuje się ze mną skontaktować i ma dla mnie wiadomość o niepojawieniu się córki w szkole. Na początku nie dotarła do mnie ta wiadomość, bo przecież Zosia miała mieć dziś jakąś klasową wycieczkę. Dopiero kiedy wychowawczyni wyjaśniła mi, że żadna wycieczka w najbliższym czasie nie będzie miała miejsca. Teraz to zaczęłam panikować. Podziękowałam za wiadomość i powiedziałam, że podejmę odpowiednie kroki, by odnaleźć córkę.
-Paula co jest?
-Zośka zniknęła!- zaczęłam szlochać, próbując dodzwonić się do Magdy. Nie odbierała, więc dzwoniłam do Zbyszka. Zaraz jak tylko usłyszałam jego głos, jak z automatu wyrzucałam z siebie wszystkie nagromadzone emocje. Przecież to nie może dziać się naprawdę, ja nie mogę być doświadczana przez życie tyle razy i za każdym razem tak boleśnie. Nie dawno dowiedziałam się, że dziecko noszone przeze mnie pod sercem zabiłam swoją nieodpowiedzialną decyzją, a teraz jeszcze to zaginięcie Zosi. Chciałam myśleć, że to wszystko nie wygląda tak strasznie jak przedstawia się w mojej głowie, ale ta pieprzona wyobraźnia nie chciała dać za wygraną. Powinnam teraz wyjść z mieszkania i zacząć jej szukać, ale sama nic nie zdziałam. Zaczekam na przyjaciół, zwłaszcza na Zbyszka, bo przecież Magda nie zostawi Karolinki. Michał też deklaruje swoją pomoc i już zadzwonił do chłopaków z klubu, bo dziś mają dzień wolny od treningów.
-Paulinka spokojnie! Znajdę Zosię choćbym miał poruszyć niebo i ziemię. Jeszcze dziś przytulisz ją do siebie i powiesz, że napędziła nam wszystkim niezłego stracha.- zaczęłam płakać i wyobrażać sobie najgorsze. W ramionach Michała próbowałam dojść do siebie, ale spokój nie przychodził. W mieszkaniu po chwili pojawiła się Magda i Zbyszek.
-Paula powiedz mi dokładnie gdzie klasa Zosi pojechała na tą wycieczkę? Z drugiej strony to jak spotkam jej wychowawcę to mu nogi z dupy powyrywam!
-Zbyszek... Zośka nie pojechała na wycieczkę. Podpisałeś jej jakąś trefną zgodę, ale to nie ma teraz znaczenia. My musimy ją odnaleźć!- spojrzałam na Zbyszka i widziałam w jego oczach bezsilność. Widać, że ma do siebie żal, ale to teraz nie jest istotne. Ja nie będę miała do nikogo żalu, nikogo nie będę winić, ale chcę znaleźć moje dziecko. Oddam wszystkie skarby świata za to, by moja Zosia za chwilę znalazła się tu przy mnie, a ta cała akcja z zaginięciem okazała się tylko złym snem. W mieszkaniu Magdy i Zbyszka podzieliśmy się obowiązkami. Zbyszek wybiegł z mieszkania zaraz po tym jak dowiedział się o tym, że Zosia nie pojechała na żadną wycieczkę. Magda próbowała go zatrzymać, ale to jak walka z wiatrakami, więc dała sobie spokój. Wiadomym było, że blondynka nie zostawi małej w domu i nie będzie z nią biegać po mieście.
-Madzia ty zostaniesz w domu i będziesz czekać na jakieś wiadomości od Zbyszka, może Zosia w tym czasie wróci. My pojedziemy na policję i zgłosimy zaginięcie małej.- Michał jako jedyny chyba zachowywał zimną głowę. Ja już dawno w głowie ułożyłam sobie taki scenariusz, w którym założyłam najgorsze możliwości. Tyle się przecież mówi o porwaniach, o pedofiliach i tego typu innych historiach. Jeśli moja Zosia padnie ofiarą takiego bestialstwa to ja sobie tego nie daruję…

&&&&&
Witam! Znów nie było mnie dwa tygodnie, ale cieszę się, że w ogóle z czymś tu dotarłam i jak dobrze pójdzie, to może i za tydzień coś się tu pojawi.
Wiem, że znów zaczynam tworzyć dramat i mogę Wam powiedzieć, że to zaginięcie w kontekście dalszych wydarzeń w tym opowiadaniu będzie kluczowe i od tego zacznie się wiele zmian w życiu bohaterów i powoli będę starała się sfinalizować tą historię. Powoli też będę wyjaśniała kwestie wszystkich bohaterów, którzy pojawili się tutaj, nawet jeśli nie są postaciami pierwszoplanowymi. Wcześniej miałam w planach rozwinięcie wątku Matyldy i Kamila, ale chyba z tego zrezygnuję i już w najbliższym czasie wyjaśnię te kwestie. Brzmi to trochę jak zapowiedź końca opowiadania, ale nie ma co się oszukiwać, że na pewno jest mi bliżej niż dalej. Planuję ustrzelić 55 notek i epilog. Na razie jednak nie ma co odliczać i przywiązywać do tej liczby, bo może ona wzrosnąć bądź zmaleć. No już nie przynudzam ;)
Tak jak pisałam tutaj<klik>, w środowy wieczór zameldowałam się w Atlas Arenie na meczu LM ;) Oczywiście nie odbyło się bez komplikacji, bo byłam tam po raz pierwszy, do odebrania miałam bilet w miejscu bliżej nieokreślonym, ale wszystko udało mi się znaleźć na czas ; ) Samo spotkanie było raczej bez historii, ale dla mnie nawet mecz bez historii to niesamowite przeżycie, więc nie ma się co dziwić, że wróciłam z bólem gardła, bo dopingowałam z całych sił ;) W tym tygodniu powinnam mieć zdjęcia, więc jak jakieś będzie nadawało się do wstawienia tutaj, to może się pochwalę. A co tam ;)
Pozdrawiam i do napisania :***

8 komentarzy:

  1. Być może Zbyszek zareagował troszeczkę impulsywnie, ale z drugiej strony można nawet go zrozumieć. Myślał, że jego życie z Magdą będzie takie tylko ich, taki intymne, a tymczasem Paulina zawsze jest gdzieś obok nich. Przyjaźń przyjaźnią, ale miłość od czasu do czasu też potrzebuje chwili tylko i wyłącznie dla siebie. Matko boska co się stało z Zosia?! Czyżby ten jej ojciec maczał w tym wszystkim palce bo nie wierzę, że mała sama wpadłaby na pomysł z tym lewym zaświadczeniem. Oby jak najszybciej ją znaleźli i być może właśnie taka straszna sytuacja ponownie zbliży Paulinę i Michała?

    Czekam na kolejny odcinek kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że to zniknięcie Zośki zbliży do siebie Paulinę i Kubiaka. Nie wiem,co wykombinowała, być może jednak chciała sama celowo połączyć ze sobą " rodziców " :)
    Myślę, że Zbyszkowi i Magdzie potrzebna jest po prostu chwila,by mogli przebywać tylko we dwójkę. Gdyby się nie kochali,to już dawno by się rozstali.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A miałam nadzieję, że Paulina w końcu porozmawia szczerze z Michałem... Oby Zośka się znalazłam, a może i to ich zbliży do siebie. Swoją drogą ciekawe, co tej małej strzeliło do główki... Magda ze Zbyszkiem muszą się opamiętać i ogarnąć, bo to wszystko ich przerasta. Pozdrawiam :)
    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby biologiczny tatuś zawłaszczył sobie Zośkę??? Jak ją namówił do podstawienia tej zgody na wyjazd?? Wierzyć mi się nie chce, że dziecko wpadło by na taki pomysł samo, żeby połączyć Michała i Paulinę.

    Hmmm Zbyszek ma trochę racji zarzucając Magdzie, że żyje cudzym życiem. Przyjaźń jest ważna, ale to nie z Pauliną spędzi życie, to nie Paulina będzie ojcem jej dzieci, to nie z Pauliną się zestarzeje... . Ona musi sama podejmować decyzje i sama płacić za błędy. Takie jest życie niestety. Chęć kontroli nad życiem przyjaciłółki jaką przejawia Magda tylko ją krzywdzi, bo nie uczy ją PRAWDZIWEGO życia!

    OdpowiedzUsuń
  5. To dziewczyno pojechałaś po bandzie, Zośka zniknęła! tego to się nie spodziewałam, jedyny plus jaki z tej sytuacji może( ale nie musi) się pojawić to to ze Paulina zacznie wreszcie rozmawiać jak człowiek z Kubiakiem, jak na razie się nie zanosi, ale może. Sama postawa Michała powinna dać do myślenia Paulinie, niech ona otworzy oczy, niech zobaczy że jemu nadal zależy.
    Co do Zbyszka, ten ma rację, Magda powinna zacząć myśleć o sobie, już nie jest sama, ma Karolinę, ma jego, to teraz tych dwoje, a przynajmniej mała powinna być dla niej najważniejsza, a ta ciągle drży nad Witek. Ja wiem że wsparcie przyjaciół jest ważne, ale w pewnym etapie życia pojawiają się inne priorytety a zalążek rodziny jaki ta dwójka chce stworzyć chyba takim jest

    OdpowiedzUsuń
  6. Postanowiłam dać znak że jeszcze żyję, choć może już niedługo bo nie wiem co przyniesie nowy dzień. Źle się dzieje u bohaterów, u Magdy i Zbyszka wyczuwam dopiero początek kłopotów, Bartman ma racje, ale powinien również zrozumieć że to Paula była przy Magdzie przez większość jej życia, a Zibi pojawił się dość niedawno, on jest chyba zazdrosny, szczerze ci powiem Paula powinna Magdę całować za takie zachowanie ze ta mimo ze ma dziecko i chłopaka to jeszcze się nią interesuje, bo jak dobrze wiesz wiele przyjaciółek, gdy znajduje swoje drugie połówki odstawia swoje psiapsióły w kąt i radź sobie sama, ja mam teraz boya i nim się będę zajmować. (dobra poszło prywata, ale takie mam doświadczenia) Grunt by znaleźć złoty środek, a na to potrzeba czasu wiec życzę Zbyszkowi cierpliwości, choć wątpię by ją u siebie znalazł.
    To wymyśliłaś akcję z Zosią, ja mam wraćenie że ona sama to ukartowała, bo dlaczego by podsuwała pod nos Zbyszkowi trefną zgodę na wyjazd na wycieczkę, może ona sobie wymyśliła że jak zniknie to jakoś tym zniknięciem pogodzi Paule z Miśkiem. Jak widać jak na razie to nie bardzo jej to wyszło, bo choć tak dwójka jako tako ze sobą gada to jest to raczej jakaś pseudo relacja, a nie to co być powinno. Kubiak skoczył by w ogień za Zośką i za Pauliną tez, tyle że ta druga jakoś sama nie wie czego chce na chwilę obecną. Nie wiem czy decyzja by powiedzieć siatkarzowi o ciąży jest dobrą decyzją, może jeszcze bardziej skomplikować i tak skomplikowaną sytuacje między nimi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nad związkiem Bartmanów wiszą ciemne chmury... Michał nie wie jak rozmawiać z Pauliną, ona chce mu wszystko wyjaśnić, a na dodatek znika Zosia... Nie mały szok przeżyłam :p Mam jednak nadzieję, że to zniknięcie dziewczynki przyniesie więcej dobrego niż złego i w końcu obie pary sobie wszystko wyjaśnią i wspólnie spróbują ułożyć sonie razem życie :) Mam wrażenie, że w zniknięcie Zosi mogą być wmieszane dwie osoby, jej biologiczny ojciec i Edyta, ale równie prawdopodobne jest to, że mała uciekła, bo nie radziła sobie z problemami które po próbie samobójczej Pauliny, namnożyły się u dziewczynki.
    Przepraszam za brak komentarzy z mojej strony, ale ostatnio problemy zdrowotne mi to uniemożliwiły ;/ Dzielnie jednak nadrabiam wszystkie zaległości ;)
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :D Już nie mogę się doczekać, jak pokierujesz akcją :D
    nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja to się zastanawiam, czy oni kiedyś wyczerpią limit pecha. Życie nie jest dla nich łaskawe, oj nie. Kiedy wydaje się, że coś ruszy do przodu to znowu pojawiają się kłody pod nogami. Tak bardzo bym chciała, żeby oni wszyscy się dogadali. Żeby Paula z Michałem wyjaśnili sobie to wszystko. Mimo tego, co się stało oni nadal się kochają, a mawiają, że miłość przezwycięża wszystko. Zbyszek i Magda- ta para dobrała się do siebie jak...:D Oboje chcą postawić na swoim, ale kochają się. Mimo tego, że mają inne charaktery i nie zawsze zgadzają się ze sobą. Mam nadzieję, że to się wszystko między nimi ułoży i nie będzie żadnych niepotrzebnych spięć i kłótni. A teraz najważniejsze jest to, żeby Zosia się odnalazła! Bo musi się odnaleźć...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń