Magda
nadal stała w drzwiach tak jak stała, nie dowierzając w to, co słyszała przed
chwilą. Znów ją zranił i skrzywdził. Tak mu ufała i wierzyła, że już nie wróci
do swoich dawnych przyzwyczajeń, a on przy pierwszej lepszej okazji przespał
się z inną kobietą. Za tydzień w niedzielę ich córeczka miała przyjąć chrzest,
miała się odbyć uroczystość rodzinna z prawdziwego zdarzenia, a tu taki cios.
-Madzia
proszę cię, nie wyciągaj pochopnych wniosków. Pamiętasz co sobie obiecaliśmy?
Mieliśmy rozmawiać i wszystko wyjaśniać i nie dawać ponosić się emocjom.
Kochanie słyszysz?- podszedł do niej bliżej i złapał w ramiona. Nie patrzyła mu
w oczy, płakała.
-Jesteś
w stanie przysiąść, że mnie nie zdradziłeś?! No przysięgnij, że jesteś pewien,
że między tobą i tamtą dziewczyną do niczego nie doszło!- spojrzała w te jego
oczy i choć nie była pewna, że mu uwierzy nawet jeśli jej przysięgnie, to on
sam tego nie zrobił, bo nie był pewien. Nie mógł być pewien, bo był pijany i
wszystko mógł zrobić. Spuścił wzrok, bo nie chciał składać przysiąg w sprawach,
w których nie jest pewien.
-Madzia
kocham cię! Cokolwiek się stało to ja cię kocham! Ciebie i naszą Karolinkę!- nie
chciała tego słuchać. Wydostała się uścisku Zbyszka i wybiegła stamtąd. Kiedy
znalazła się w ich mieszkaniu, osunęła się po drzwiach i zaczęła płakać.
Obudziła wszystkich, ale nie chciała z nimi rozmawiać.
-Dajcie
mi wszyscy święty spokój!- krzyknęła do Pauliny, kiedy ta chciała się
dowiedzieć co się stało. Zamknęła się w sypialni i płakała dalej. Swoimi
płaczem obudziła Karolinkę. Bartmanówna płakała jeszcze donośniej niż jej mama
i na nic się zdawały próby uspokojenia jej przez Magdę. Dziewczynka nie dawała
za wygraną.
-Córciu
nie płacz. Mamusia jest przy tobie i nigdy cię nie zostawi. Ojca masz idiotę,
ale mamusia już nie pozwoli się mu zwodzić. Spakujemy kilka swoich rzeczy i
pojedziemy do Warszawy, do cioci Matyldy.- Karolinka pewnie nie wiele z tego
rozumiała, ale nie płakała, kiedy Magda tłumaczyła jej ich najbliższe plany.
Miała pełne pole do popisu, bo Zbyszek dziś gra mecz i nie będzie w żaden
sposób utrudniał jej wyjazdu. Z tego co słyszała, Paulina i Zosia także
wybierają się do Jastrzębia, więc nikt nie stanie jej na przeszkodzie. Nie chce
mieć ze Zbyszkiem nic wspólnego, bo po raz kolejny nadszarpnął jej zaufania.
Miał już nigdy nie dopuścić do tego, by choć przez chwilę pojawił się między
nimi cień niedomówień. Jak widać nie bardzo zależy mu na niej i
na córce, więc nie ma sensu pchać się w coś, co na dobrą sprawę nie ma
przyszłości. Raz zasiane ziarno może kiełkować wiele lat i ta świadomość, że
Bartman mógłby ją zdradzić sprawia, że nie widzi sensu ich związku. Mają
dziecko, ale nie są pierwszą parą, która się rozstaje i stara się wspólnie
wychować dziecko. Może względem niej nie zachowuje się w porządku, ale ojcem
jest dobrym i nie ma prawa mu odbierać Karoliny. Dziś jednak wyjedzie z nią bez
słowa, by ochłonąć i poskładać myśli. Kiedy będzie gotowa na rozmowę zadzwoni
do niego i powie gdzie jest i każe mu przyjechać i porozmawiać. Teraz nie jest
gotowa słuchać tego, że może w rzeczywistości jej nie zdradził, że był pijany i
nie wiedział co robi. Dla niej wszystko było jasne. Zbyszek dobrze wie, że po
alkoholu potrafi stracić rozum, a skoro nie uważa na to co po nim robi to
znaczy, że mu nie zależy. Nie potrzebowała życia jak w bajce i księcia na
białym koniu, ale chciała być kochana w związku i szanowana. Zbyszek chyba
jednak nadal nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości w której obok niego jest
tylko jedna kobieta. Najwyraźniej jest typem faceta potrzebującym wiecznego
uwielbienia ze strony kobiet, a Magda się do haremu nie nadaje…
&&&&&
Wcale
nie miałam ochoty jechać na ten mecz, ale Zośka tak mnie prosiła i sama Magda
kazała jechać, więc nie pozostawało mi nic innego, jak tylko wsiąść w samochód
i jechać do Jastrzębia Zdrój. Z tego co mówił Michał w krótkiej rozmowie, Magda
oskarżyła Zbyszka o zdradę i są realne szanse na to, że doszło do tego procederu.
Blondynie o tym nie powiem, ale jakoś nie chce mi się w to wszystko wierzyć.
Ok, nie potrzebnie się zalał i lansował z jakąś laską, ale może rzeczywiście
trzeba jej uwierzyć, że do niczego między nimi nie doszło? Kubiak coś
napomknął, że takie dziewczyny jak ona rzadko przepuszczą znanemu i nadzianemu
mężczyźnie. I tu mi się właśnie coś nie zgadzało, bo skoro ta dziewczyna
zagięłaby parol na Zbyszka, to na pewno zachowywałaby się inaczej i wszem i
wobec oznajmiałaby, że się z Zibim przespała. Ja wiem, że brunet prowadził
kiedyś bujne życie towarzyskie, ale przecież widać jak zmienił się od czasu
kiedy został ojcem i związał się na poważnie z Madzią. A tak odbiegając od
tematu, to Michał za łatwo wydaje osądy o innych. Już nie chce wracać do tego
jak potraktował mnie ponad pół roku temu, ale widzę, że nadal z dużą łatwością
osądza ludzi po pozorach i jakiś niejednoznacznych poszlakach.
-Ziemia
do Pauliny. Od 10 minut do ciebie mówię, a z tobą nie ma żadnego kontaktu?-
co??? A no tak. Zapomniałam, że oprócz Zosi w samochodzie siedzi także Maciek i
coś do mnie mówi, a ja nie mam pojęcia co mi przekazał.
-Przepraszam,
zamyśliłam się.- ta jego podróż z nami do Jastrzębia też mi się jakoś nie
widzi, ale Zosia chciała i on też chciał, więc nie chciałam się już kłócić.
Boję się tylko, że jak Michał zobaczy nas razem, to znów z tego wyjdzie jakiś
kwas. Ja nie wiem, ale od momentu kiedy spotkaliśmy z Magdą „kolegów” z klasy,
to nasze życie zdążyło się kilka razy porządnie wywrócić do góry nogami na
przestrzeni niecałego roku. Na ten przykład Magda urodziła dziecko, a ja o mały
włos nie zeszłam z tego świata. Dzieje się dużo i nic nie można z tym zrobić,
bo się tego nie zatrzyma. Pod halę dojechaliśmy na pół godziny przed
rozpoczęciem spotkania. O bilety nie musieliśmy się martwić, bo wcześniej o
wszystko zadbał Michał i załatwił nam wejścia i bocznymi drzwiami znaleźliśmy
się na hali. Zośki nie sposób było utrzymać, bo ona miała to już swoją ekipę i
czuła się jak ryba w wodzie wśród dzieci innych siatkarzy. Szczerze
powiedziawszy to ja nie wiem czyje to są dzieci, ale kiedy widzę spokojny uśmiech
Michała to już przestaję się martwić i pozwalam szaleć córce wśród trybun.
Zaraz za mną wyłania się postać Maćka i jego obecność tutaj sprawia, że uśmiech
znika z twarzy szatyna. A nie mówiłam, że tak będzie?
-Maciek
może nie będziemy się pchali tam na te miejsca obok Grodeckiego, tylko postoimy
sobie tutaj? My z Madzią często brałyśmy miejsca stojące, bo można sobie
chodzić z miejsca na miejsca i nie jest się przywiązanym do jednego krzesełka.-
coś mi się zdaje, że pan Stacherski to jest pierwszy raz na meczu i nie bardzo
wie jak się tu zachować. Jeśli chce na dłuższą metę zajmować się Zosią i ją
poznać to musi wiedzieć, że mała ma świra niezłego na punkcie siatkówki, ale jak
mówiła Magda, nie tylko ta dyscyplina wywołuje u niej takie ożywione reakcje.
Nie ma co się dziwić, bo większość ludzi w tym kraju z okazji Euro da się
porwać szaleństwu piłki nożnej. Na chwilę obecną to chyba tylko Pramek
twierdzi, że oglądać będzie tylko mecze reprezentacji Hiszpanii, bo na mecze
Polaków szkoda jej nerw i czasu. Patriotyzm lokalny się nie włącza na razie,
ale myślę, że to tylko kwestia czasu i ona w czerwcu ile sił będzie krzyczeć
„Polska białoczerwoni”, jeśli nie na stadionie, to przynajmniej w sercu. Oby
tylko jej sprawy ze Zbyszkiem się po układały, bo na dobrą sprawę to wszystko
od dzisiejszego dnia stało się takie niepewne, że aż boję się wrócić do
mieszkania i zapytać jak ona to sobie wszystko wyobraża. Patrzę na Zbyszka i
jego usilne próby dojścia do siebie, ale dziś to on chyba nie wyjdzie w
pierwszym składzie. Ciekawa jestem czy Bernardii zczaił, że jako zawodnik
wczorajszego dnia nieźle popłynął. Kilka minut po wyznaczonej godzinie
rozpoczął się mecz i obie drużyny wyszły na boisko. Zawsze jak mam miejsca
stojące to na maksa włączam się w kibicowanie i tak było i tym razem. Z racji
tego, że w Jastrzębskim gra Micha i Zbyszek to mocno zdzierałam gardło dla
nich, ale jakby sytuacja była inna to bym chętnie pokibicowała Politechnice, a
zwłaszcza Panasowi. Zawsze miałam ciągoty w kierunku starszych mężczyzn i
widzę, że z wiekiem jest coraz gorzej. Nic jednak nie poradzę na to, że Panas z
każdym rokiem jest coraz przystojniejszy, a nic z uroku nie zabierają mu nawet
jego siwe włosy. Dobra Paulinka skup się na meczu, bo jak głupia patrzysz tylko
i wyłącznie w kierunku ławki trenerskiej, a tu już pierwszy set za nami, pewnie
wygrany przez „moją drużynę”…
&&&&&
W
Warszawie była kilka minut po 21. Karolinka spała grzecznie w nosidełku, a jej
mamusia nie marzyła o niczym innym jak tylko szybkiej kąpieli i śnie. Matyldzie
nic nie mówiła, że przyjeżdża, bo chciała uniknąć kontaktowania się ze
Zbyszkiem czy Pauliną z jej strony. Miała nadzieję, że maturzystka o tej porze
siedzi w domu zakopana po uszy w książkach i powtarza do egzaminu. No dobra,
ona tak nie robiła, ale ona nie szła na medycynę i nie zdawała rozszerzonej
biologii, chemii i matematyki. Bardzo zmęczona dotarła pod drzwi jej mieszkania
i zadzwoniła. Matylda nie zjawiała się długo i Magda już miała rozpłakać się z
bezsilności, kiedy w drzwiach pojawiła się zaspana brunetka. Zaraz za nią widać
było równie zaspanego Kamila. Magda przyjrzała się im uważnie i nie mogła się
nie roześmiać na widok ich min, które przypominały miny u dzieci przyłapanych
na gorących uczynku.
-O nic
nie pytam, tylko proszę przenocujcie mnie i Karolinkę i udostępnijcie na kilka
minut łazienkę z ciepłą wodą. Proszę…- zrobiła maślane oczy, ale chyba nie one
zadecydowały o tym, że nie długo po całym zajściu Magda brała prysznic, a
Matylda i Kamil zajmowali się małą.
-Coś
się musiało stać. Na pewno Magda pokłóciła się ze Zbyszkiem i się od niego
wyprowadziła. Do tego jeszcze ta sytuacja z nami.- ale właściwie jaka sytuacja?
Może to tylko wyglądała dwuznacznie, ale wcale takim nie jest. Kamil po prostu
także zdaje rozszerzoną biologię i chemię, więc oboje doszli do wniosku, że
urządzą sobie dzisiejszego wieczora solidne powtórki do matury. Efekt tego
wszystkiego był taki, że oboje zasnęli na kanapie w salonie, ale między nimi do
niczego nie doszło. Nigdy, bo niby jak miało dojść? Jaskóła cały czas boi się,
że Matylda nie traktuje go jak kogoś z kim mogłaby spędzić resztę życia, a z
kolei Jachlewska nie chce być ciężarem dla Kamila i jego rozwijającej się
kariery. Jednym słowem błędne koło, a oboje na tym cierpią.
-Może
ja pójdę co i nie będę wam przeszkadzał? Na pewno będziecie chciały pogadać i
przy mnie będziecie się krępować.- szukał wzrokiem swojej koszulki, którą
zawsze zdejmuje w domu, bo tak czuje się bardziej komfortowo.
-Rozmawiać
to i owszem, na pewno porozmawiamy, ale nie dzisiaj. Zostań Kamil, bo jutro
rano przyda się ktoś do opieki nad Karolą.- poklepała go po ramieniu z
uśmiechem. Widać było wyraźnie, że mała Bartmanówna była zauroczona Jaskółą i
nie spuszczała z niego wzroku. Ten zaś bał się jej dotknąć, by nie uszkodzić, a
co dopiero wziąć na ręce. Matylda jednak postawiła go przed faktem dokonanym,
bo wzięła małą na ręce i położyła ją w ramionach Kamila. Z początku tancerz
pozostawał w bez ruchu, ale szybko przemógł w sobie lęk i delikatnie kołysał
Karolinkę w swoich ramionach.
-Ty
pasuje ci. Pamiętaj, że ja mam słabość do mężczyzn z dziećmi.- spojrzeli sobie
głęboko w oczy, aż na wylot. Potrafili rzucać w swoim kierunku takimi tekstami,
ale brakowało odwagi, by powiedzieć te ważniejsze słowa. Dziś też one nie
padną, bo pojawiła się Magda. Wzięła Karolinę od Jaskóły i poszła położyć się
do pokoju Michała. Chwilę zatrzymała się przy drzwiach prowadzących do pokoju
Zbyszka, ale nie weszła tam.
-Oni
tam w tych Żorach to może mają ponad 20 lat, ale zachowują się jak dzieci.-
skomentowała Matylda. A tu w Warszawie to niby jak się zachowują? Matylda
zarządziła przymusowe spanie już bez grama powtórek i nauki. Zaprowadziła
Kamila do pokoju Bartmana, bo ona sama zajmowała teraz pokój brata. Kiedy
położyła się do łóżka kompletnie nie mogła zasnąć, cała czas się wierciła i
kręciła. Dopiero teraz doszło do wniosku, że ona i Kamil też zachowują się jak
dzieci. Spędzają ze sobą tyle czasu, wspierają się i pomagają sobie, więc nic
dziwnego, że pojawiło się uczucie, przynajmniej z jej strony. Jachlewska bała
się, że może to tylko ona kocha, a on traktuje ją rzeczywiście jak siostrę,
przyjaciółkę. Gdyby nie bała się upokorzenia, to już dawno powiedziała mu co
czuje. Jeśli jednak Kamil jej nie kocha, to w obliczu takiego wyznania może od
niej odejść i nie będzie miała w nim nawet przyjaciela. Odwróciła się na brzuch
i przykryła głowę poduszką, by zasnąć. Wykorzystała starą metodę Mateusza i
liczyła barany, by w końcu odpłynąć i kiedy już była przy jakiejś zawrotnej
liczbie, ktoś zapukał do drzwi. Była przekonana, że to Magda obudziła się i
chce pogadać. Nie zakładała więc szlafroka i w zwiewnej koszulce nocnej
pojawiła się przy drzwiach i otworzyła je. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy
po drugiej stronie nie było Magdy, tylko Kamil. Do tego Jaskóła nie miał chyba
ochoty na rozmowę, bo z miejsca zaczął całować Jachlewską, nie dając jej nawet
dojść do głosu. Delikatnie popychał ją w stronę łóżka, a kiedy byli już w jego
pobliżu, Kamil uniósł brunetkę do góry i delikatnie ją na nim położył. Matylda
była oszołomiona, ale odwzajemniała każdy pocałunek, każdy dotyk.
-W
dupie mam to, że traktujesz mnie jak brata, przyjaciela i kto wie kogo jeszcze.
Ja cię kocham i to jest silniejsze ode mnie- i znowu zaczął ją całować, ale w
obliczu takiego wyznania, Matylda też chciała coś mu powiedzieć.
-Ja
też cię kocham. Już od dawna, ale wydało mi się, że ty nic do mnie nie czujesz
i dlatego nic ci nie mówiłam.- i dopiero teraz dała się mu całować z całych
sił. Wszystkie ich zachowania zbliżały ich niebezpiecznie do jednego z
najważniejszych wydarzeń w życiu młodego człowieka. Dla Matyldy Kamil będzie
pierwszym chłopakiem, a co za tym idzie pierwszym mężczyzną. Jego pocałunki i
pieszczoty były miłe, ale nikt jej nie zagwarantuje, że dalej też wszystko
będzie szło tak dobrze. Musiała zasygnalizować, że nigdy jeszcze tego nie
robiła.
-Kamiś
ja jestem yyy…- nigdy się tego nie wstydziła, że wśród rówieśniczek w klasie
jest jedną z niewielu dziewic. Może dla innych dziewczyn seks był normalną
koleją rzeczy i nie trzeba było się zbytnio do tego przygotować, ale ona miała
na ten temat inne zdanie. Przede wszystkim chciała to zrobić z kochanym przez
siebie mężczyzną. Kamil jest idealnym kandydatem, ale przez swoją
wstrzemięźliwość jest kompletnie zielona w tych sprawach i nie ma żadnego
doświadczenia. Była przekonana, że Kamil ma już pierwszy raz za sobą i na pewno
go zawiedzie.
-Jesteś
dziewicą. I co w tym złego? Ja też będę się kochał z kobietą po raz pierwszy i
nie wiem czy mam o tym jakieś pojęcie, ale razem przez to przejdziemy. Nie wiem
jak tobie, ale mi imponuje, że jestem twoim pierwszym, a ty moją pierwszą. Tak
już zostanie na zawsze kochanie.- jako gwarant tych słów pocałował jej usta i
zaczął schodzić coraz niżej. Całował jej szyję, dekolt i piersi. Koszulka nocna
nie postawiła większego oparu i po chwili leżała gdzieś w bliżej nieokreślonym
miejscu. Tak jak mówił Kamil, on też nigdy tego nie robił i był zestresowany
równie jak ona, ale musiał w takiej sytuacji zachować się jak facet i zrobić to
pierwsze i najważniejsze pchnięcie.
-Jeśli
będzie bolało to przepraszam. Kocham cię!- powiedział nieco głośniej. Oboje
cały czas musieli się kontrolować, bo mieli świadomość, że za ścianą śpi Magda.
Pierwszy ruch Jaskóły Matylda przyjęła z grymasem na twarzy. Kamil chciał się
wycofać, bo nie chciał sprawiać jej bólu, ale 19-latka nie pozwoliła mu
przestać. Ból stawał się coraz mniejsze i po niedługim czasie ustąpił miejsca
przyjemności. Grymas także znikł z twarzy i pojawiła się błogość i delikatny
uśmiech. Ruchy ich bioder były coraz szybsze, coraz szybciej biły też ich
serca. Chcąc tłumić ciche pojękiwanie Jachlewskiej, Kamil całował ją
zachłannie. Na szczyt wznieśli się oboje w tym samym czasie, szeptając sobie
ciche „Kocham cię”. Kiedy oboje opadli zmęczeni na łóżko, nie potrzebowali
liczenia baranów by zasnąć. Zmęczeni i wtuleni w siebie dali się objąć
Morfeuszowi i zniknęli w krainie snów. Już jako para…
&&&&&&
Witam! I z od razu przepraszam, bo miała być niespodzianka w połowie tygodnia, a nic z niej nie wyszło. Powiem Wam szczerze, że te wolne świąteczno-noworoczne dni przeleciały mi przez palce i nie miałam się nawet kiedy za to wszystko zabrać. Potem też pomyślałam, że może nie ma sensu tak szaleć z notkami, bo przyjdą pewnie w nowym roku takie chwile, że nie będę miała głowy do pisania, więc zapas jakiś się przyda. Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo złe ;*
Teraz może czas na noworoczne życzenia. Otóż moje drogie życzę Wam w roku 2013 samych dobrych dni, spełnienia wszelakich marzeń i wielu chwil radości, również związanej ze sportem. Nie ma co ukrywać, że będzie się działo i to już od stycznia, bo nasi piłkarze ręczni będą walczyć w Hiszpanii o światowy czempionat, a potem to już wszystko będzie się zbliżać w kierunku reprezentacyjnej siatkówki i ME ;) Po drodze oczywiście końcówka sezonu ligowego. Wiadomo, że każda z nas ma swoją ulubioną drużynę i wszystkie nie będziemy się cieszyć z 1. miejsca w kraju, ale niech się na koniec cieszą te, których zespół najbardziej zasłuży na Mistrzostwo. Już kończę ;)
Jeśli chodzi o blogi moje i Wasze to to był rok, w którym powstało wiele nowych opowiadań, ale wiele też(niestety) dobiegło końca. Ja sama zakończyłam opowiadanie o Bartku, potem do niego wróciłam z drugą częścią. Mam nadzieję, że w przyszłym roku szczęśliwie uda mi się zakończyć rozpoczęte historie i zacząć tę ostatnią dużą, będącą jednocześnie pożegnaniem z Wami ;) Ale o wszystkim będę Was informowała na bieżąco w przyszłym toku ;) Jeszcze raz wszystkiego dobrego ;)
Pozdrawiam i do napisania ;***
p.s w zakładce Bohaterowie pojawił się Maciek i Patrycja ;) W następnych notkach możecie się spodziewać powrotu. Jak myślicie kto nas zaszczyci swoją obecnością? Kto zgadnie dla niego niespodzianka ;)