niedziela, 30 września 2012

Notka 35

Ostatnie 48 godzin najchętniej wycięłabym ze swojego życiorysu. Oddałabym wszystko, żeby ktoś przyszedł teraz do mnie i powiedział, że czas wstawać bo czeka na mnie Michał. Ja przetarłabym oczy i dostrzegłabym Kubiaka, który stoi w drzwiach mojej sypialni z szelmowskim uśmiechem na ustach, na rękach trzyma Zosię, która bacznie ogląda jego brązowy medal. Tak się jednak nie dzieje. To co się stało w Wiedniu to niestety nie był sen, a konsekwencja mojej głupoty i jakiegoś chorego strachu, że człowiek na którym zależy mi najbardziej na świecie, nie uwierzy w moje słowa. Ggdybym wtedy w Spale powiedziała mu o Ikerze, pewnie dzisiejszego ranka lądowałabym z nim na lotnisku w Warszawie i trzymając za rękę, razem z innymi kibicami cieszyłabym się z sukcesu reprezentacji. Teraz wiem, że Michał nie chce mnie widzieć, a ja zamiast na lotnisku muszę wstać i ogarnąć się do pracy, której nie mogę stracić. Straciłam w ostatnim czasie zbyt wiele...
-Mamusiu czy ja muszę iść do szkoły? Chciałabym do taty.-do mojego łóżka wgramoliła się Zosia, której oczy także były smutne i podpuchnięte od morza wylanych łez. Nie mam pojęcia czy zdawała sobie sprawę z tego co się wydarzyło między mną, a Michałem, ale ja właśnie takich sytuacji bałam się najbardziej i dlatego z początku chciałam zachować dystans, chciałam mieć jakąś alternatywę. Niestety nie przewidziałam tego, że ta alternatywa nic mi nie da. Wolałabym nie mieć ciepłej posadki w warszawskim gimnazjum, wolałabym nie mieszkać tutaj, byle tylko Michał dał mi szansę na to by się wytłumaczyć.
-Kochanie mamusia ci mówiła, że pokłóciła się z Michałem, ale mam nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone.-rzecywiście miałam taką nadzieję. Przecież człowiek nie może przestać kochać tak z dnia na dzień. Wiem, że zachowałam się fatalnie, ale kto z nas nie popełnia błędów? Być może gdybym miała za sobą więcej doświadczenia w sprawach z facetami to wiedziałabym, że jeśli planuje się przyszłość z jakimś mężczyzną u boku, to nie wolno mieć przed nim tajemnic. Teraz mogę tylko pluć sobie w brodę...
...starałam się trzymać fason, choć wcale nie było to takie łatwe. Wyszykowałam siebie i córkę i razem pojechałyśmy do szkoły. Moje miejsce pracy pod swoim dachem miało także szkołę podstawą i liceum, zatem ja i Zosia byłyśmy w tym samym miejscu i to znacznie ułatwiło mi funkcjonowanie, bo bałam się, że będę musiała ją zapisać do zupełnie innej podstawówki. Wogóle jestem zaskoczona, że jestem wstanie normalnie prowadzić lekcje. Tłumaczę właśnie trzecioklasistom o zdaniu podrzędnym i nadrzędnym, kiedy w jednej z ławek słychać szepty na temat siatkówki. To nic dziwnego, że dzieci interesują się sportem i tak żywo dyskutują, kiedy drużyna narodowa osiągnęła znaczący sukces. Nawet nie zamierzam upominać dwóch nastolatek, bo sama pamiętam siebie i Magdę, kiedy tak samo dyskutowałyśmy o sporcie podczas lekcji.
-Ktoś chciałby przyjść na ochotnika do tablicy?- pytam klasę, ale wszyscy patrzą na mnie jakimś dziwnym wzrokiem. Tak jakby chcieli mnie o coś zapytać, niekoniecznie związanego z językiem polskim. Sama stanęłam przy tablicy i rozkładałam zdanie złożone podrzędnie na czynniki pierwsze, kiedy z ust jednego z moich uczniów padło pytanie, które mnie spiorunowało i sprawiło, że kreda wypadła mi z ręki.
-Czy to prawda, że Michał Kubiak trafił prosto z lotniska do szpitala?- odwracam się blada przodem do klasy i nie wiem co mam powiedzieć. Wybiegam z klasy, mówiąc "przepraszam" i próbuję skontaktować się z Miśkiem, ale jego telefon jest poza zasięgiem. Dzwonię też do Magdy, ale i ona nie odbiera. W końcu udaje mi się pogadać ze Zbyszkiem, który potwierdza spekulacje uczniów w klasie. Michał trafił do szpitala z podejrzeniem odmiedniczkowego zapalenia narek i ogólnego osłabienia organizmu. Gdybym tylko mogła rzucić to wszystko w cholerę, to już siedziałabym w samochodzie i gnała do szpitala, ale dobrze wiem, że nie mogę tego zrobić. Mam jeszcze jedną lekcję...Wróciłam do swojej klasy na półprzytomna.
-Przepraszam was kochani, ale nie dam rady prowadzić dalej zajęć. Za chwilę będzie przerwa, a ten temat postaram się z wami nadrobić na następnej godzinie.-to zrozumiałe, że wszyscy wiedzą o mnie i Michale, bo już kilkakrotnie widywano nas razem, robiono zdjęcia i zamieszczano na różnych portalach. Kiedy zadzwonił dzwonek zamknęłam salę lekcyjną, odniosłam dziennik do pokoju nauczycielskiego i chciałam wziąć następny, kiedy usłyszałam za plecami głos, który kazał mi usiąść, bo nawet z tyłu było widać, że ledwo trzymam się na nogach.
-Usiądź, bo zaraz mi tu zemdlejesz.-właścicielem owego głosu był Mikołaj, nauczyciel wychowania fizycznego. Nalał mi do kubeczka wody.
-Słyszałem o Kubiaku. Wiem też, że masz jeszcze jedną godzinę, ale jeśli tylko zgodzi się na to stary, to mogę wziąć za ciebie zastępstwo.-ratuje mi w tym momencie życie, bo ja sama nawet o tym nie pomyślałam, a ta opcja wydaje się być idealną. W gabinecie naściemniałam dyrektorowi, że mam problemy osobiste i muszę wcześniej wyjść z pracy. Zgodził się bez problemu, a mi został już tylko telefon do mamy z prośbą, by odebrała Zosię ze szkoły. I tu nie było żadnych problemów.  Zadzwoniłam szybko do Magdy, a ta jakby wiedziała o co będę pytać bo powiedziała tylko "na Banacha". Trochę daleko, ale nie odległość była teraz ważna, tylko Michał...

&&&&&

Dostał silne przeciwbólowe leki, które umożliwiają mu normalne funkcjonowanie. Lekarz mówił, że jego zachowanie nie było zbyt rozsądne, bo ryzykował poważną infekcją nerek, która mogłaby być przykra w konsekwencjach. Mimo wszystko był dobrej myśli, bo Kubiak zjawił się w szpitalu w chwili, gdzie wszystkiego można było zapobiec farmakologicznie.
-Pani doktorze skąd ten ból?-pytał, choć tak naprawdę ten ból był wstanie znieść. Zaciskał zęby, łapał się kurczowo poręczy łóżka i mocniejsze ataki zażegnywał. Gorszym cierpieniem było jego rozerwane serce, którego nie mógł już opanować. Którego nic nie mogło opanować. Teraz medyk tłumaczył mu o jego dolegliwościach, a on myślami był zupełnie gdzie indziej. Pojawiał mu się w głowie obrazek Pauliny, Ikera i Zosi. Na nic zdawały się tłumaczenia Magdy, że to naprawdę jest jej brat cioteczny. Dla niego było oczywistym, że Pramek będzie bronić swojej przyjaciółki. Nie rozumiał jednak jak ona mogła się nim tak zabawić, tak upokorzyć.
-Panie Michala na korytarzu czeka jakaś kobieta, Paulina ma na imię.-przeszyło go serce. Rozsądek mówił, że nie powinno jej tu być. Nie powinien dawać sobie złudnych nadziei, tylko wszystko zakończyć w tym miejscu, tu i teraz. Serce chciało dojść do głosu, ale rozum w tym momencie dał silnie o sobie znać.
-Miałbym do pani prośbę. Niech pani wymyśli coś, by Paulina tu nie przyszła. Niech pani mów jej, że śpię, mam jakieś badania. Niech pani mówi cokolwiek, ale nie chciałbym jej tu widzieć...-pielęgniarka nawet nie zdawała sobie sprawę, jak bardzo bolą go wypowiadane przez niego słowa. Lekarz skończył swój monolog i wyszedł, pielęgniarka poszła porozmawiać z szatynką. Został znów sam i miał chwilę tylko dla siebie, być dać upust emocjom. Na tyle, na ile pozwalała mu podłączona króplówka, wyciągnął z szafki telefon i zaczął przeglądać zdjęcia, na których był on i Paulina. W głowie odtworzał wszystkie ich rozmowy, w których tyle razy jej mówił, że nie nie lubi kłamać i być okłamywanym. Starał się ją przekonać, że zawsze najgorsza prawda jest lepsza od słodkiego kłamstwa. Spojrzał na butelkę z płynem, który sączył się do jego żyły, bo rozejść po całym organizmie. Nie było tego za wiele, ale tak bardzo chciał być wreszcie od tego odłączonym. Wtedy mógłby posprawdzać kilka faktów związanych z hiszpańskim piłkarzem i być może dowiedzieć się czegoś więcej o swojej...o Paulinie...
...przeczytał już chyba kilkadziesiąt artykułów związanych z życiem prywatnym Ikera Casillasa. W tych starszych mógł poczytać o Evie Gonzales, która była rzekomą partnerką Hiszpana. Im bardziej jednak zbliżał się do okresu, w którym Paulina przebywała w Hiszpanii, zaczęto mówić w ich związku o kryzysie, a potem o tym, że piękna Polka o hiszpańkich korzeniach skradła serce Casillasa i nie było nawet pół słowa o tym, żeby była jego kuzynką. Znalazł też więcej zdjęć, na których Paulina dobrze bawiła się nie tylko z Ikerem, ale także z innymi piłkarzami madryckiej drużyny. Z tej złości rzucił telefon o ścianę, sprawiając tym pojawienie się na sali pielęgniarki. Ta miała znowu przeboje z Witek i kiedy tylko pojawiła się u Michała, zaraz za nią weszła zdenerwowana Paulina, która najwyraźniej cały czas czekała na to, kiedy będzie mogła wejść do Michała...

&&&&&

Co za wredne babsko z tej pielęgniarki! Cały czas mówi mi, że nie mogę wejść do Michała, bo a to właśnie jest u niego lekarza, a to ma robiony jakiś zabieg. Kiedy powiedziałam jej, że przecież nikt do niego nie chodzi, to ta stara jędza powiedziała, że w salach są drugie drzwi, które umożliwiają sztabowi medycznemu łatwiejsze poruszanie się podczas obchodu. No niech jej będzie, w to byłam akurat stanie uwierzyć. Siedziałam zatem dwie godziny jak ta kwoka, aż w końcu się zdenerwowałam i poszłam do tej pielęgniarki i zapytałam ile mniej więcej może potrwać ten rzekomy zabieg. Ta nic mi nie powiedziała, tylko zerwała się na równe nogi i pobiegła w kierunku, z którego przed chwilą doszedł nas jakiś dziwny hałas. Nie wiele myśląc poszłam za nią i okazało się, że to była sala Michała. Mojego Miśka...Leżał na łóżku popodpinany do jakiejś aparatury, był blady i wyraźnie zmęczony. Tak bardzo chciałam go przytulić i powiedzieć, że to ja się nim zaopiekuje i pomogę wrócić do formy, ale kiedy Michał mnie zobaczył, w jego oczach obok rozczarowania pojawiła się złość. Teraz już wiedziałam, że te wszystkie bajeczki o zabiegach były tylko po to, bym nie weszła do sali, bo on sobie tego nie życzył. Poczułam się tak upokorzona względem tej pielęgniarki, że najchętniej wybiegłabym z stamtąd z płaczem i nigdy więcej się nie pokazała.
-Niech nas pani zostawi...-powiedział chłodno. Stałam w tym samym miejscu co wcześniej, ale kiedy tylko wyszła ta pruchwa, to poczułam, że to miejsce jest zaciasne dla naszej dwójki. Michał patrzył na mnie tak, jakby chciał zabić wzrokiem i sprawić, że w ten oto sposób odpokutuje za swoje grzechy.
-Jak się czujesz?- na tylko takie pytanie było mnie w tej chwili stać. Zabrzmiałam pewnie idiotycznie, bo Michał obdarzył mnie takim spojrzeniem, że poczułam się malutka jak nigdy.
-Cudownie. Przed chwilą oddawałem się czerpaniem przyjemności z lektury o tym, jak to moja dziewczyna wspaniale bawiła się w towarzystwie nadzianych milionerów z Madrytu. Widzę, że ten cały Iker to nadal mało dla ciebie.-nie wiem czego spodziewałam się po przejściu tutaj. Przecież dobrze wiedziałam, że nie będzie ckliwego pojednania, ale nie sądziłam też, że Michał nie będzie wstanie rozmawiać ze mną inaczej, niż tylko w formie ataków. Musiałam zatem zebrać się w sobie, powstrzymać napływające łzy i wyjaśnić wszystko. Powiedzieć to co powinnam zrobić już dawno...
-Powiem ci wszystko, ale proszę nie przerywaj mi...-usiadłam obok niego na krześle i patrząc prosto w oczy mówiłam o tym jak sama dowiedziałam się, że Iker Casillas to syn siostry mojej mamy. Powiedziałam mu, że mi samej było ciężko w to uwierzyć i bałam się, że kiedy tylko powiem mu prawdę, to zostanę wyśmiana albo potraktowana niepoważnie.
-Miałam przed tobą tylko dwie tajemnice. Tą o Zosi i teraz tą o Ikerze. Nie wiem jak mam ci udowodnić, że mówię prawdę, ale tak właśnie jest. Nie mam pojęcia dlaczego ktoś z tych kilku zdjęć zrobił taką sensację i napisał o tym, że Iker i Eva przechodzą kryzys w związku. Uwierz mi, że widziłam jak na siebie patrzą i jak bardzo się kochają. Ktoś tam w Hiszpanii chciał mu zaszkodzić, a mi tu w Polsce...-patrzyłam mu prosto w oczy, mówiłam całą prawdę, a on wszystko skwitował w ten oto sposób:
-Nie potrafię uwierzyć w to co mówisz, nie po tym jak to przede mną zataiłaś. I wiesz co ci powiem? Zaczynam się zastanawiać czy ta historia z Zosią jest prawdziwa. Może przespałaś się kiedyś z jakimś kolesiem i wpadłaś, a ludziom puszczasz głodne kawałki, że zostałaś zgwałcona w toalecie...-uderzyłam go w twarz. Uderzyłam tam mocno, że mnie samą zapiekła ręka i momentalnie zrobiła się czerwona.
-Nie masz prawa tak mówić! Nie masz prawa mnie oceniać! Zrobiłam błąd, ale...-zabrakło mi słów. Wybiegłam stamtąd z płaczem, a kiedy znalazłam się pod szpitalem wybuchnęłam ogromnym szlochem. Mijający mnie ludzie pewnie myśleli, że ktoś z moich bliskich jest poważnie chory bądź wykryli coś u mnie samej. Pewnie domyślali się, że zawalił mi świat, ale żadne z nich nie wiedziało dlaczego. A dlaczego? Dlatego, że człowiek, którego pokochałam całym sercem ma mnie za kurwę...

&&&&&
Zapraszam na ciąg dalszy...
Pozdrawiam i do napisania ;***

9 komentarzy:

  1. Misiek przesadził. Mimo tego, że Paula nie mówiła mu całej prawdy, on nie powinien tak do niej mówić. Czasem najtrudniej jest nam się otworzyć przed tymi, których kochamy najbardziej. Czasem prawda wydaje się nam samym tak niedorzeczna, że boimy się o niej mówić. Paulina się bała. I dzisiaj musi przez to cierpieć. Dzisiaj Paulina musi wylewać morze łez. Misiek czuje się oszukany. Od osoby, którą kochał nie usłyszał tego, co w związku najważniejsze. Prawdy. I może dlatego tak ciężko uwierzyć mu w tłumaczenia Pauli. I dlatego wypowiedział słowa, które nigdy nie powinny paść. Słowa, których on za nie długo będzie żałował. Słowa, które tak bardzo dziewczynę zabolały.
    Pozdrawiam :***

    http://you-are-my-breath.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwościa na ciag dalszy!! Uwielbiam twoje opowiadania! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Weź bo się poryczałam, coś dzisiaj jestem rozchwiana emocjonalnie :P Fajnie że nie ma Zbyszka, bo chwilowo wiesz jak jest ze mną i z nim :P Szczerze rozmowy są zawsze cholernie trudne, sama w swoim życiu przeprowadziłam może z dwie, jest ten strach o to ze druga osoba nie uwierzy, jest też nadzieja że będzie dobrze, kiedy człowiek mówi prawdę ciągle w nim kołacza się te dwie strony, dobrze, źle, źle, dobrze. Tutaj skończyło się źle, Michałem szargają strasznie silne emocje, do tego pojawiło się widmo tego ze z jego zdrowiem nie bedzie najlepiej. teraz to ja już nie mam bladego pojęcia co może spowodować że tych dwoje kiedyś sobie zaufa, niestety odbudować zaufanie jest chyba najcięższą rzeczą z jaką przychodzi nam się zmierzyć gdy po drugiej stronie jest ukochana dla nas osoba, to jest etap długiej i mozolnej pracy nie wasze zakończony happy endem. Wybacz taką analizę i ten komentarz trochę od innej strony, ale jakoś mam taki refleksyjny dzień dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  4. Kłamstwo ma krótkie nogi, i gdyby tylko Paulina wyjawiła prawdę znacznie szybciej, nic takiego by się nie działo. Szkoda jednak, że Michał tak pochopnie ją ocenia, i nie da sobie powiedzieć,jak jest na prawdę. Chyba właśnie na własne życzenie skopał swój związek. Mam tylko nadzieję, że Zośka na tym nie ucierpi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko, Misiek coś Ty zrobił? Ja rozumiem, że może czuć się urażony, zawiedziony, no ale nie powinien był, aż tak mocno reagować. To przecież miało zupełnie inaczej wyglądać, a teraz jak to będzie? Misiek nie powinien mówić tych słów. I co? To definitywny koniec ich związku? Do następnego kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Z jednej strony nie dziwię się Kubiakowi, ale z drugiej... Mam ochotę go rozszarpać!! Jak on mógł powiedzieć Paulinie takie coś na temat Zosi? Gdybym to ja była na miejscu dziewczyny, a Michał dowiedział by się całej prawdy, wybaczył mi zatajenie informacji o rodzinie i znów chciałby być ze mną, to nie wiem czy bym się zgodziła, nawet gdybym bardzo kochała... Nie daje jej dojść do głosu i wytłumaczyć całej tej sytuacji, a te brutalne słowa wypowiedziane na końcu wizyty... Zawiodłam się na nim strasznie :(
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :)
    Życzę Ci, kochana, dużo czasu wolnego w tym tygodniu, bo wtedy może uda Ci się dodać kolejny rozdział ;p;p
    nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie!!! Trzymajcie mnie bo jak wpadnę tam to skopię mu ten tłusty tyłek na kwaśne jabłko!!! Wielki książe się znalazł na ziarenku grochu!!! Zgrywa wielce skrzywdzonego jakby sam był bez skazy! Jak on śmiał jej zarzucić puszczanie się???
    Teraz sprawa się ma tak, że to nie Paulina musi przepraszać ale Michał i to na kolanach w pokutnej szacie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Lekka przesada! Rozumiem,ze jest na nią zły i nie wierzy w zadne jej słowo,ale jak mógł jej cos takiego powiedziec?! Jesli chcial ja zranic to z pewnoscia uderzył w jej najczulszy punkt.

    OdpowiedzUsuń
  9. 22 year old Accountant I Winonah Doppler, hailing from Maple enjoys watching movies like Parasite and Singing. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Chevrolet Corvette L88. zasoby

    OdpowiedzUsuń