-Spotkamy się wieczorem?- stanęli przed wejściem do ośrodka i żegnali się tak, jakby mieli nie widzieć się przez najbliższy miesiąc, a na dobrą sprawę dzieliły ich dwa pokoje. Magda stała przodem w kierunku Zbyszka, a ten mocno ją do siebie tulił.
-Kurwa Igła, wyciągaj kamerę i kręć to!- z okna krzyknął Piotrek Nowakowski, który o mały włos z niego nie wypadł, próbując wychylić się jak najdalej. Nagle w tym oknie pojawiły się prawie wszystkie twarze kadrowiczów na czele z Andreą Anastasim, który wymownie uśmiechnął się na ten widok. On też wiedział, że przyjazd Pramek tutaj miał pomóc blondynce w jej prywatnym życiu. Być może nie wpadł na taki pomysł jak Paulina, ale gdyby sam jej nie namówił na powrót do pracy, to nie wiadomo czy nie siedziałby teraz w swoim pokoju z podpuchnięty oczami i stosem zasmarkanych chusteczek.
-Wy już tak na poważnie?- takie pytanie mogło paść tylko z ust flagmatycznego Marcina Możdzonka, który chyba jako jedyny nie dał porwać się tej euforii, która niewiadomo czemu zapanowała w szeregach polskiej reprezentacji. Para weszła do środka, gdzie przy recepcji ustawili się wszyscy reprezentanci i gratulowali Magdzie i Zbyszkowi długo przez wszystkich wyczekiwanego przejrzenia na oczy.
-To co, wujcio Igła będzie na weselu robił za paparazzi?- Ignaczak objął Magdę ramieniem, podczas gdy Zbyszek nadal przyjmował gratulacje od kolegów.
-Najpierw to porobisz za gawinka na chrzcinach, a później się zobaczy.-skomentowała to Pramek, bo już powoli zaczynały ją meczyć te wszystkie gratulacje, życzenia szczęścia i wytrwałości oraz kompletnie wyrwane z kosmosu pytania o ślub. Na dobrą sprawę była ze Zbyszkiem od może 40 minut, a ten już zaczynał ją denerwować, bo cały czas zaznaczał swój teren, raz po raz całując ją w policzek czy nawet szukał jej ust. Będzie musiała mu jasno powiedzieć, że u niej nie przejdzie takie migdalenie się dla poklasku.
-Dobra, koniec przedstawienia. A tak wogóle to dziś wieczorem zapraszam do siebie Cichego, Igłę i oczywiście Kurka. Mam problemy z waszymi wywiadami.-wyswobodziła się z uścisku dłoni Zbyszka i poszła w kierunku pokoju tych, których tu teraz z nimi nie było. Za swoimi plecami słyszała jeszcze gwizdy, ale starała się puścić je mimo uszu. Teraz najważniejsza była rozmowa z Pauliną...
&&&&&
Wróciliśmy do pokoju w doskonałych nastrojach i wpadliśmy na pomysł, by rozruszać trochę nadal przybitego Mateusza. Zadanie było wyzwaniem, bo nawet Zosia nie mogła wywołać na jego buzi uśmiechu, ale postanowiliśmy dopiąć swego za wszelką cenę i wywołać na jego twarzy uśmiech. Poprosiliśmy Siwego by porobił nam trochę zdjęć. Mateusz z początku nie chętnie, ale w końcu zgodził się porobić za fotografa, a kiedy zobaczył jak dobrze się przy tym bawimy i wygłupiamy, przyłączył się do nas. Naprawdę zaczęło nam walić na głowę. Kiedy Zosia przejęła stery przy aparacie Igły, nadal nie mam pojęcia dlaczego jest w moim posiadaniu, to ja, Michał i Mateusz zaczęliśmy odgrywać jakieś scenki. Misiek udawał zazdrosnego, podczas gdy ja rozmawiałam, a nawet tańczyłam z Mateuszem. Panowie doszli nawet do tego, że udawali bójkę o mnie, a Zośka wszystko uwieczniała na karcie aparatu. Naszą zabawę przerwały jakieś krzyki na dole i brak siły, który dał o sobie znać u każdego z nas.
-Co tam się dzieje?- zastanawiał się Mateusz, a my z Michałem i Zośką oglądaliśmy zrobione przez nas zdjęcia. Jak można je okreśić? Kupa wariatów i nic więcej. Chłopcy zajęli się natychmiastowym zrzucaniem ich na kompa, a ja wyszłam na korytarz. Krzyki ucichły, a w moją stronę wędrowała Magda. Była kilka kroków ode mnie, ale już z tamtego miejsca wzięła rozpęd i biegła wprost w moje ramiona, które rozłożyłam szeroko. To był impuls, który sprawił, że poczułam się naprawdę spokojna i szczęśliwa. Za ścianą miałam wspaniałego chłopaka i córkę, a swoich ramionach przyjaciółkę, która szlochając mówiła mi, że przeprasza za swoje zachowanie.
-Zakochawałam się jak kretynka i sama nie rozumiem czemu tak wybuchłam. Dzięki waszej konspiracji jestem ze Zbyszkiem i chcę dać mu szansę. I przepraszam jeszcze za te słowa o Zosi i Hiszpanii. Poniosło mnie, ale wiesz jak nie lubię takiego wtrącania się w moje życie, nawet jeśli okazuje się to dla mnie zbawienne...
-Oj przestań się mazać kochana, bo i ja będę płakać, a nie mam na sobie wodoodpornego tuszu. Wcale się na ciebie nie gniewałam się i cieszę się, że już wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Dobrze by było gdybyś porozmawiała też z Mateuszem, bo on jest strasznie zdołowany tym, że się wtedy wygadał...A tak apropo to nie wiesz co się działo tam dole, że takie krzyki były?- spojrzałam na przyjaciółkę, a ta jakoś dziwnie się uśmiechnęła.
-Jestem ze Zbyszkiem.-aaaa!!! No to ja się już teraz wcale nie dziwię, że spotkali się z taką, a nie inną reakcją. Jeszcze raz mocno wyściskałam przyjaciółkę.
-Musi wam się udać, z całego serducha wam tego życzę.-po przyjecielsku się obejmując weszłyśmy do pokoju, gdzie spotkałyśmy się z zadziwionymi minami chłopaków. Wyjaśniłyśmy, że właśnie zażegnany został nasz kryzys, Magda oznajmiła Mateuszowi, żeby się już tak nie przejmował, bo nic się nie stało, a na koniec blondynka pochwaliła się swoim związkiem z Bartmanem. Od Miśka i Siwego też otrzymała gratulacje, nawet Zosia oderwała się od komputera i zarzuciła swoje malutkie rączki na szyję Pramek.
-A będę mogła cię odwiedzać jak już zamieszkasz z Zibim?- nie miałam pojęcia, że Zośka jest na ty ze Zbyszkiem, ale chyba musieli sobie to jakoś wcześniej ustalić.
-Ale ciocia się nigdzie nie wybiera i narazie będę mieszkała z tobą.-Madzia pocałowała moją córkę w policzek i zajęła się oglądaniem zdjęć. A co jeśli Magda zdectduje się na przeprowadzke do Żor. Przy jej pracy i stanie w jakim się znajduje to zrozumiałe, że będzie pewnie rozważać taką propozycję. Ja niestety muszę jeszcze conajmniej przezimować rok w Warszawie, bo przecież nie rzucę teraz pracy na miesiąc przed rozpocząciem roku szkolnego. Zresztą chodzi nie tylko o to. Chcę mieć tu w Warszawie jakąś alternatywę. W życiu bywa różnie i choć teraz jest tak dobrze jak nigdy przedtem, to nikt mi nie zagwarantuje, że tak będzie zawsze...
&&&&&
Chłopaki w Spale trenowali wytrwale, mierząc się niekiedy z morderczymi treningami, jakie fundował im sztab szkoleniowy na czele z Anastasim, który był głównym dowodzącym w tej brygadzie. Memoriał Huberta Wagnera zbliżał się wielkimi krokami i choć miał być to tylko przystanek przed imprezą docelową, jaką są ME na boiskach Austrii i Czech, to Włoch ani nie myślał, by sobie ten jeden z prestiżowych turniejów towarzyskich odpuszczać. Chłopaki dziś mieli mieć ostatni trening siłowy, potem po południu zajęcia z piłką, a wieczorem każdy z nich ruszał w rodzinne strony, by już za dwa dni spotkać się w Warszawie i udać się do Katowic. Magda miała teraz także więcej pracy, bo dostała też trochę nowych obowiązków, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Otóż miała teraz nie tylko tłumaczyć wywiady z polskiego na inny język, ale także pilnowała wszystkich spraw związanych z mediami. O coś takiego poprosił ją Andrea, który czasami niemiłosiernie się denerwował, kiedy przed każdym treningiem tabun dziennikarzy chciał obserwować poczynia jego podopiecznych. Zadaniem Magdy było tego wszystkiego pilnować i po konsultacji z trenerem dawać znać mediom, że ten czy tamten trening będzie dla nich otwarty. Zawsze zasiadała też między Włochem a Marcinem Możdżonkiem na konferencjach, co dawała konfort nie tylko trenererowi i kapitanowi polskiego zespołu, ale także dziennikarzom, którzy często po prostu zadawali pytania w rodzimym języku, a Pramek szybciutko tłumaczyła to Anastasiemu. Magda była zadowolona, trener i cała drużyna także, ale Zbyszek już nie dokońca. Nie w smak mu było, że Magda ma więcej obowiązków. Najchętniej to usadziłby ją w domu i kazał nic nie robić do samego rozwiązania. Wiedział jednak, że z Magdą taki numer nie przejdzie i jego frustracja nie ma tu większego znaczenia. Badania jakie zdążyła zrobić Pramek wskazywało na to, że dziecko rozwija się jak najbardziej prawidłowo, a co za tym idzie upadek Magdy nie będzie rzutował na rozwój maleństwa.
-Madzia powiedz coś Andrei, bo jak tak dalej pójdzie, to ja nie ruszę nogami i jebnę tu jak długi...-kiedy tylko postać Włocha zniknęła na chwilę z oczu chłopaków, to od razu każdy z nich pokładł się gdzie tylko mógł i jęczał ze zmęczenia.
-Ale co ja mogę? On wie co robi.
-Ty właśnie możesz dużo, bo ciebie lubi i jakbyś szepnęła mu pochlebne słówko, że Piotruś Nowakowski to tak solidnie wykonywał wcześniejsze siłownie, że ta nie już mu aż tak bardzo potrzebna, to byłbym wdzięczny.-usiadł obok niej Nowakowski i położył głowę na ramieniu, tak jak dziecko, które przychodzi do swojej matki i prosi ją o pomoc. Jak się okazało nie tylko Piotrek uważał, że wykonał wszystkie poprzednie siłownie tak jak trzeba, bo z grupy słychać było głos Bartka, Michała, Igły. Ba, nawet Marcin Możdżonek stwierdził, że dzisiejszy trening chętnie by sobie odpuścił.
-Jesteście wstrętnymi leniami, ale postaram się coś wymyśleć, żeby chociaż trochę wam tą siłownię skrócił.-po tych słowach Piotrek rzucił się na Pramek, że o mały włos razem nie spadli na podłogę.
-Ty Cichy, hamuj się trochę, bo jakby to zobaczył Zbyszek, to by ci uśmiech przestawił. I nie zapominaj, że mała jest brzemienna, a ty ją o mały włos nie poturbowałeś.- Nowakowski przeprosił, a wspomniany w rozmowie Bartman właśnie próbował się z nią skontaktować. Który to już raz dziś? Będzie chyba czwarty. Za każdym razem rozmowa zaczyna się tak samo, a mianowicie od pytania o jej samopuczucie i stan zdrowia. Póżniej dopiero mówi o punkcie docelowym konwersacji.
~Co tym razem?
~Wszystko w porządku u Ciebie? Co teraz robisz?-dostrzegła uśmiechy na twarzach siatkarzy i już sama się uśmiechnęła, bo nic innego jej nie zostało.
~Przez ostatnie dwie godziny nic się nie zmieniło. Jestem teraz z chłopakami w siłowni i słucham ich żali na temat ciężkich treningów. Mam nadzieję, że ty nie jesteś takim marudą jak Cichy, bo wtedy to się poważnie zastanowię na co się porwałam.-Nowakowski trochę się żąchnął, ale tylko na chwilę. Stał przy drzwiach i obserwował czy Andrea nie wraca.
~Ja nie mam powód, by narzekać. Powiedz im, że gdyby byli na moim miejscu, na pewno woleli by zapierniczać na treningach niż siedzieć w domu i wykonywać jakieś idiotyczne ćwiczenia. No, ale ja w sumie to dzwonię, bo muszę ci coś powiedzieć...
-No domyślam się. Mów szybko, bo Cichy mówi, że Andrea wraca.-Nowakowski pokazywał na migi, że trener jest już blisko. Chłopaki jak jeden mąż zerwali się na równe nogi i udawali, że z własnej nieprzymuszonej woli zaczęli wykonywać pojedyńcze ćwiczenia.
~Dostaliśmy zaproszenie na obiad do moich rodziców. Chcą cię poznać. Będzie też moja siostra Kasia z rodziną. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?-wyraz jej twarzy uległ nagle zmianie. Pojawił się na niej niepokój i lekki strach przed spotkaniem z rodzicami Zbyszka. Zdawałą sobie jednak sprawę, że taka wizyta jest nieunikniona i musi do niej dojść prędzej czy później.
~No dobrze. A kiedy ten obiad?-i tu z ust Zbyszka padł termin i podziękowania, że nie ma nic przeciwko. Rozmowa zakończyła się jeszcze jednym pytaniem o stan zdrowia, ale Magda wtedy już się zdenerwowała.
~Jak będziesz za każdym razem pytał się mnie jak się czuję, to przestanę odbierać od ciebie telefony.-teraz na twarzach chłopaków pojawiło się zaniepokojenie. Pewnie obawiali się, że na horyzoncie pojawiła się kolejna kłótnia, ale kiedy usłyszeli wypowiadaną przez Magdę frazę "Ja ciebie też", odetchnęli z ulgą. Blondynka rozłączyła się, odłożyła telefon i starała zająć się swoimi obowiązkami, ale nie mogła się na niczym skupić.
-Stało się coś? Po tej rozmowie ze Zbyszkiem jesteś jakaś dziwna.-Michał zarezykował mały przestój w ćwiczeniach, choć doskonale wiedział, że jak zauważy to AA to się trochę wkurzy.
-Idziemy ze Zbyszkiem na rodzinny obiad do jego rodziców. Czeka mnie konfrontacja z jego tatą i trochę się tego boję...-mina Michała nie była jakaś pocieszająca, ale też nie przeraził się na tą wiadomość.
-Hmmm.Nie jesteś na stroconej pozycji. Papa Bartman jest trochę surowy, ale to chyba tylko jeśli chodzi o Zbyszka. Wiesz, mogę cię zapewnić, że jesteś jego pierwszą poważną dziewczyną i jako pierwsza zawitasz u jego rodziców, więc dla nich to też będzie jakieś nowe doświadczenie. Zaś mama Zbyszka jest bardzo przystępna, ale jak skrzywdzisz jej synka, to nie będzie wesoło...-podrapał się po głowie i nawet nie zauważył, że za jego plecami stanął Andrea, nachylił się nad jego uchem i krzyknął jak opętany:
-Kubiak, get to work!!!*- Michał zerwał się niczym poparzony i nie bardzo wiedział co się dzieje, ale szybko trener Male sprowadził go na ziemię. Nie było teraz mowy, by trening skończył się wcześniej. Nowakowski spojrzał na Magdę z wyrzutem i z nieciekawą miną wykonywał kolejne ćwiczenia. Blondynka nie miała teraz do tego głowy, bo zastanawiała się nad słowami Kubiaka i doszła do wniosku, że teraz wcale już nie boi się Bartmana, a jego małżonki...
*Kubiak, weź się do roboty!!!
&&&&&
Troszeczkę mi się zeszło z publikacją, ale znów miałam problemy techniczne i nie byłam wstanie zrobić tego wcześniej. A bardzo chciałam dodać tą notkę na rok po pierwszej publikacji na tym opowiadaniu, czyli dokładnie 24 sierpnia 2011 roku, o godzinie 9:11, na niecałe półtorej godziny potem, kiedy moja Mel skończyła swoje opowiadanie. To opowiadanie zadedykowałam jej i z każdym dniem przekonuję się o tym, że mam gdzieś tam daleko swoje prywatne Słońce, do którego mogę napisać o każdej porze dnia i nocy, z czymś poważnym lub jakąś pierdołą, a ona zawsze mnie wysłucha i poradzi coś mądrego. Ktoś mi kiedyś zarzucił, że trakruję ją lepiej od innych czytelniczek i jest to kompletną bzdurą, bo Wy wszystkie jesteście dla mnie bardzo ważne i bez Was nie chciałoby mi się siedzieć przy komputarze i wymyślać dalszych losów moich bohaterów. Na początku myślałam, że to opowiadanie zajmnie mi mniej rozdziałów i szczerze powiedziawszy to planowałam je zakończyć przy 30. notce. W trakcie jego pisania odkryłam, że wiążę z nim sporo planów, dołożyłam kilka wątków i tak oto będziecie się ze mną jeszcze męczyć. Kto wie czy nie następny rok ;)))
Jeśli chodzi o treść notki to nie nadaje się ona na tak ważną rocznicę, bo ptrzytrafiła mi się notka z serii "Zapchaj dziura", ale niestety i takie muszą się pojawiać, bo cały czas nie może może być słodko, źle czy gorąco. Muszę Was też od razu uprzedzić, że następna notka będzie dosyć krótka, ale pewną sprawę muszę w niej opisać, a dokładanie dalszej części rozwali mi cały tok publikacji. Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewacie, ale o tym za tydzień ;D
Pozdrawiam i do napisania ;***