czwartek, 2 sierpnia 2012

Notka 6

Mijały dni a ja chyba coraz śmielej myślałam o tym, że Iker jest człowiekiem nietuzinkowym i naprawdę nie mam tu na myśli jego umiejętności piłkarskich. Od tamtego spotkania nie ma dnia byśmy do siebie nie dzwonili i nie zamienili ze sobą kilku słów. Rozmawiamy głównie o sporcie, o tym co robimy w danej chwili albo jak nam minął dzień.
-Paula chodź, telefon dzwoni.- czyżby Iker? Nie, on dzwonił rano więc odpada. Zwlekłam się z łóżka i powłóczyłam nogami do kuchni, gdzie zostawiłam telefon pod ładowarką.
-Michael dzwoni.- kee?! Już myślałam, że on o mnie zapomniał bo w ogóle się od tamtego czasu nie odzywał a ja nie chciałam się narzucać. No ale zadzwonił, do mnie zadzwonił a to chyba już coś znaczy…
-Tak?- jak gdyby nigdy nic i jak gdyby ten telefon nie zrobił na mnie wrażenia…
-~~~~~
-No ale masz jakiś konkretny termin czy to jeszcze nic zobowiązującego?
-~~~~~
-Dobrze, będziemy w kontakcie. Miło, że o mnie pomyślałeś. Do zobaczenia.- czułam się jak idiotka kiedy Magda nabijała się z mojego zarumienienia. No ale nie moja wina, że tak reaguje. Przecież doskonale mnie zna i wie, że moje kontakty z mężczyznami nigdy nie wyglądały najlepiej bo jakoś nigdy nie miałam do tego głowy. Urodziła się Zosia, były studia i te dwie sprawy pochłaniały mój czas doszczętnie. Od wielkiego dzwonu wyszłam na jakąś dyskotekę czy imprezę. Kiedy już tam byłam to jakoś nigdy nie umiałam zagadać odpowiednio z chłopakiem. Raczej czekałam na ruch ze strony płci przeciwnej. Jak się doczekałam to najczęściej okazywał się dany koleś ogromną porażką, licząc tylko na seks i nic więcej. Nie chciałam tak. Moja sytuacja wymagała ode mnie pełnej odpowiedzialności. Nie mogłam wprowadzić do swojego życia nieodpowiedzialnego faceta bo nie odpowiadałam tylko za siebie. Zosia i jej dobro było, jest i będzie na pierwszym miejscu. Dlaczego teraz czuję dziwne wibracje kiedy myślę o Kubiaku? Bo ten facet sam się stara i widać, że ma poukładane w głowie. Co prawda jeszcze nie wie o Zosi(może się domyśla), ale sądzę, że nie będzie to dla niego problem. W ogóle to nie powinnam się tak gorączkować bo w końcu zaprosił mnie tylko na nic nie znaczącą w jego życiu kolacje. Pewnie nie ma z kim wyjść i szuka frajerki...
-Szykuje się jakiś wypadzik z Michałkiem? Nie poznaję mojej Pauli.- zagwizdała pod nosem. No łyknę jej zaraz jak nie przestanie się ze mnie śmiać!
-Zejdź ze mnie skarbie dopóki zachowuję resztki spokoju. Powiedz lepiej jak tam się udał wyjazd do Niemiec?- chciałam szybko zmienić temat. Jak będę miała już jakieś konkrety to przecież jej powiem a teraz to są tylko słabe przesłanki więc nie ma nad czym się rozwodzić. Bynajmniej takie jest moje zdanie i znając Madzię to ona to w pełni zaakceptuje.
-Daj spokój. Po pierwszym dniu z nimi miałam myśl, żeby uciec stamtąd do Polski i zrezygnować. Gdyby nie Krzysiek to...- przerwała. Pewnie zobaczyła mój uśmieszek. Haha, ona się śmiała z Michała to będę miała okazję jej się odgryźć.
-Fiu, fiu, Krzysiek mówisz...- rzuciła we mnie jabłkiem. Gdyby nie mój refleks to dostałabym w cymbał na pewno.
-Nie kurwa, Wenta. Krzysiek przez pewien czas był jedynym, który normalnie ze mną rozmawiał. Pomijając wszystkich żonatych, którzy nawet na mnie nie spojrzeli i dumnie prezentowali palce ze złotymi krążkami.- biedactwo moje. Pewnie ostrzyła sobie pazurki na Marcinka a tu jej tylko młodszy brat został. No ale nie przesadzajmy i na Krzyśku można oka zawiesić...
-No ale coś z Krzyśkiem ten no, zaiskrzyło?- chyba jak na Nowej Hucie...
-No fajnie nam się rozmawiało ale pod koniec coś się schrzaniło. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać, miał mnie w dupie a ja nie należę do tych co się narzucają więc spasowałam.- no sama nie wiem co jej powiedzieć. W moich przypadku faceci pasowali jak dowiadywali się o Zosi więc nie rozumiem co mogło być powodem takiej sytuacji w przypadku Pramek.
-Jeszcze będziecie mieli okazję by się spotkać i wtedy zobaczysz jak się będzie zachowywał. Może wtedy miał jakiś problemem. Ludzie różnie reagują na stres.- jako rasowa przyjaciółka musiałam ją jakoś pocieszyć zwłaszcza, że widziałam ten błysk w oku kiedy mówiła o Lijewskim.
-Teraz to mnie czeka przeprawa ze spalską mafią. Tam będzie dopiero cyrk. Jeśli się z Bartmanem pozabijamy to pamiętaj, że moja kolekcja kolczyków należy do ciebie.- naprawdę?! Nie no kurna, o jakim zabijaniu ona mówi.
-Omijał go. Jak zobaczy, że masz go gdzieś i nie reagujesz na jego zaczepki to na pewno odpuści. Zresztą Magda, on nie jest szczeniakiem z liceum i myślę, że nawet on wydoroślał i zmienił swoje zachowanie. Przynajmniej mam tak nadzieję.- przecież nie będzie chyba używał jakiś głupich przezwisk. Ma na koncie już kilkanaście wiosen i przystoi się zachowywać jak dorosłemu człowiekowi należy.
-Całe szczęście, że nie powołał Anastasi Wlazłego i Plińskiego bo miałabym zajebisty tor przeszkód w Spale.- cała Magda. Wiem, że sobie poradzi i choćby cała reprezentacja działała jej na nerwy to ona sobie poradzi.
-Wiesz, że jutro ty odbierasz Zosię z przedszkola? Umówiłam się z Mateuszem.- ?!?!?!
-No nie patrz tak. My naprawdę poważnie myślimy o tym spotkaniu klasowym a myślę, że i ty zmienisz zdanie zwłaszcza, że swoją obecność podobno już zatwierdził Michał. Może być grubo...- teraz to ja rzuciłam w nią jabłkiem. Ale i tak muszę przyznać, że ma rację. To spotkanie może wyglądać inaczej jeśli będę miała bratnią duszę nie tylko w Magdzie ale i w Michale. Chyba się skuszę...

&&&&&
Nie czuł się komfortowo we własnym mieszkaniu od momentu kiedy pojawił się w nim Krzysiek. To piłkarz ręczny był teraz na topie a zbyszkowa obecność nie robiła na nikim wrażenia. Miał sposób by podnieść swoje ego. Zadzwonił do Edyty i umówił sie z nią na wieczór. Lekko zdziwiony, że Lewicka znalazła czas ale jednocześnie zadowolony. Jeszcze kilka dni wolności i Spała powita ich morderczą pracą i wyścigiem po dobry wynik na Lidze Światowej. Choć to będzie trudny okres on nie narzeka. Lubi dawać z siebie wszystko i patrzeć z satysfakcją na kibiców, dla których każdy dobry mecz reprezentacji był powodem do radości. Kibice byli dla niego ważni a w kontaktach z nimi nigdy nie był egoistą. Nie odmawiał wspólnego zdjęcia, autografu czy krótkiej rozmowy. Niektóre rozmowy kończyły się przygodą w łóżku. Wiedział, że kobietę może mieć każdą ale nie z każdą on chciał być. Jego dalsze rozważania przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!- usiadł na swoim łóżku a obok niego miejsce zajął Mateusz. Nie mieli okazji porozmawiać a przed samym wyjazdem ich rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych.
-Zbyszek chciałem cię przeprosić. Trochę za bardzo wtedy wybuchłem ale nie chcę by Magda przez ciebie płakała. To bardzo fajna dziewczyna...
-Podoba ci się?- Mateusz odwrócił głowę. Wszystko dla Zbyszka było jasne. Siwemu podoba się Pramek ale widać, że nie wprawia go to w zbytni optymizm.
-Co z tego, że się podoba jak wogóle nie zwraca na mnie uwagi. W Niemczech wolny czas spędzała z Krzyśkiem. Nic nie mogłem zrobić a z Lijkiem nie będę się przecież bił.- Zbyszek wymownie na niego popatrzył.
-Co to za kolega, który odbija koledze dziewczynę.- a tyle razy mówił, że Lijewski to człowiek fałszywy dla którego wartość przyjaźni nie ma znaczenia żadnego znaczenia.
-Ej Zibi, nie zapędzaj się. Ona nie jest żadną moją dziewczyną to raz, a dwa jeśli lepiej jej się rozmawia z Krzyśkiem to na siłę nic nie zrobię. Nie mam szczęście do kobiet ale przynajmniej w relacjach z tobą chcę wyjść na prosto. Sztama?- wyciągnął rękę, którą Zbyszek ochoczo uścisnął.
-No jasne, że sztama. Kto jak nie my będzie trzymał się razem.- wpadli w swoje ramiona. Mateusz nadal niemrawy a siatkarz nie wie jak mu pomóc.
"-Taka niepozorna a zawróciła mu w głowie a potem się na niego wypięła. Moim przyjaciołom takich rzeczy się nie robi..."- mocniej przylgnął do Mateusza.
-A Magda wróciła z wami normalnie czy może została w Niemczech?- oderwali się od siebie a piłkarz ręczny zdążył pokręcić głową.
-Wróciła. Przecież niedługo zaczynacie światówkę to musi być na miejscu w Polsce. Odwieźliśmy ją z Krzyśkiem do domu. A czemu pytasz?- uważnie się mu przyjrzał ale nie zczaił, że Zbyszek może coś kombinować. A kombinował. W ten weekend będzie miał okazję porozmawiać z Magdą bo zaczyna się właściwy sezon reprezentacyjny. Wybada jakie są zamiary Pramek. On z przyjaciela nie pozwoli robić idioty. Przecież ona ma jeszcze córkę a kto ją tam wie czy i nie ma męża. Jeśli Lijewski daje się wciągać w jej gierki to jego sprawa ale Mateusza trzeba uchronić.
-Idę Zibi. Umówiliśmy się z Magdą i będziemy dogadywać szczegóły spotkania klasowego. Cieszę się, że między nami wszystko w porządku. Do wieczora!- tak nie wygląda facet, który idzie na spotkanie ze swoją sympatią. Tak wygląda człowiek, który nie ma żadnej nadziei...
&&&&&
Urwałam się z pracy dosłownie na chwilę by mieć możliwość odebrania Zosi z przedszkola. I niestety nie mogłam wrócić do mieszkania bo szef zwołał naradę w pracy dlatego razem z córką wróciłyśmy do gmachu gazety.
-Mamo a może ja poczekam na ciebie w samochodzie?- spojrzałam w lusterko. Córcia nie lubi spędzać czasu w mojej pracy. I szczerze powiedziawszy to się jej nie dziwię bo atmosfera nie należy ostatnio do przyjemnych. W moim dziale panuje jakiś dziwny zwyczaj zwalczania się na wzajem. Każdy chce uzyskać awans jak najmniejszą linią oporu. Nie chęć do mnie też dokońca nie zniknęła choć wytłumaczyłam komu trzeba, że obecność Ikera w moim życiu nie wpłynęła w jakim kolwiek stopniu na moją pracę w gazecie a ni na to, że mam w tej dziedzinie jakieś osiągnięcia.
-Żabciu nie wiem ile czasu zajmie mi to spotkanie a jak będziesz tu sama to mama będzie się o ciebie martwiła.- puściłam jej oczko i podjechałam pod redakcję. Ktoś mi zajął moje miejsce parkingowe. Musiałam szukać miejsca dalej. Niech żyją szpilki, które dziś założyłam.
-Ale później pójdziemy na lody?- szantaż? Nie wiem po kim ona ma taki charakter ale nie będę teraz jej umoralniać. Nie ma na to czasu. Nie będę się spóźniać bo powiedzą, że zaczynam gwiazdorzyć. Poczekałam aż Zosia wyjdzie z samochodu i łapiąc ją za rączkę, poszłyśmy do redakcji. Obyśmy w dobrych nastrojach z niej wyszły...
...Nie było tak źle. Ba, mogę powiedzieć, że jest zajebiście. Otóż znów wróciłam do tematów reprezentacyjnych a co za tym idzie zostałam przydzielona do turnieju finałowego w naszej Ergo Arenie. Zabieram ze sobą rodziców, Zośkę i połączymy wakacje z moją pracą. Opłacało się studiować dziennikarstwo. Robię to co kocham a do tego w pracy zaliczę wyjazd nad moje ukochane morze. Żyć nie umierać!
-Mamo zobacz! To ten pan z którym robiłaś wywiad!- Zosia pokazała mi paluszkiem idącą w naszym kierunku postać. Skąd Zosia znała Michała? Nie wiem, może widziała zdjęcia, które dołączyłam do swojego wywiadu. Punkt dla niej za spostrzegawczość. Zdolną mam córę!
-Cześć.- nieśmiałość Michała powoduje, że moje policzki oblewa rumieniec. Nie mogę uwierzyć, że tegoroczny debiutant w seniorskiej reprezentacji wstydzi się takiej szarej dziewczyny jak ja...
-Hej Michał!- podaję mu rękę a on niespodziewanie przybliża się do mojej twarzy i muska mój policzek. Coraz bardziej się ośmiela widzę.
-Mamo a może mnie przedstawisz bo ten pan mnie chyba nie zna...- moja córka sprawia, że siatkarz dowiaduje się o niej w okolicznościach, które miały wyglądać zupełnie inaczej. Zdziwiony wzrok Michała mówi wszystko. Czekam na jego reakcję jak na jakiś wyrok. Czy moja kolejna przygoda z facetem skończy się na tym samym etapie co zawsze?
-To twoja córka?!- nie wiem czemu w jego głosie słyszę jakąś dziwną nutę, którą mogę zakwalifikować do głosu, który wyraża złość. Chyba sobie podziękujemy...
-A to jakiś problem? Poznaj Zosię, moją córkę.- Zosia z tego wszystkiego zniknęła już w samochodzie a ja teraz stałam na przeciwko Michała i patrzyłam mu w oczy.
-Ale przecież Magda...- myślał, że Zosia jest córką Magdy?! I tylko dlatego się mną interesował?!
-Wiesz co Michał nie wiedziałam, że będzie dla ciebie problemem to, że wychowuję Zosię. Miałam ci powiedzieć o tym kiedy będę na 100 %, że między nami może powstać coś trwałego. Jak widać nie mamy na to szans bo nie odpowiadam tylko za siebie a nie pozwolę by Zosia była traktowana przez mojego partnera jako przykry obowiązek. Ona jest dla mnie wszys...- nie pozwolił mi dokończyć gwałtownie wpijając się w moje usta. Coraz śmielej rozchylał moje usta by wtargnąć w nie swoim językiem. Chciałam mu się oprzeć ale nie mogłam. Nie potrafiłam. No dobra, nie chciałam.
-Pozwól mi coś powiedzieć. Owszem, wydawało mi się, że to Magda jest matką Zosię dlatego moja reakcja wyglądała tak jak wyglądała. Przepraszam też się cię pocałowałem, nie powinienem ale tylko w taki sposób mogłem dać sobie szansę byś za dużo złego sobie o mnie nie pomyślała. Masz córkę, zapewne męża...- co?! Teraz to się uśmiechnęłam. Widząc jak misternie mi się tłumaczy a od tego jego oczy nabierają jakiegoś smutnego wyrazu kiedy wspomniał o tym nieszczęsnym mężu. Roześmiałam się na dobre czym teraz go wkurzyłam lekko.
-To wcale nie jest śmieszne! Ty masz męża a ja nie mogę przestać o tobie myśleć. Ja, ja...- zaczął się jąkać ale w tym momencie nie chciałem myśleć o tym co chciał mi powiedzieć. Teraz to ja odnalazłam drogę do jego ust i złożyłam na nich delikatny pocałunek. Wspięłam się na palcach by szepnąć mu coś do ucha.
-Nie mam męża Michał...
&&&&&
Witam Was moje drogie czytelniczki w to poniedziałkowe popołudnie ;) Wcale mój humor ostatnio nie jest najwyższych lotów ale postanowiłam dziś być ponad wszystko. Dlaczego akurat dziś? Bo w ten sposób świętuję 5 rocznicę naszego jakże dramatycznego a zarazem szczęśliwego meczu. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Tak bardzo chciałam zostać w domu ale niestety zostałam oddelegowana do szkoły. Na szczęście w szkole byłam na bieżąco. O wyniku dowiedziałam się jeszcze w szkole ;) Niezapomniane chwile. Śmieli się ze mnie w domu, że od momentu kiedy poszłam do szkoły nasi wzięli się do roboty ;D Wiem, że rozdział powinien pojawić się na mojej historii bo przecież Łukasz był częścią sukcesu z 2006 roku, ale jeśli mam być szczera to nie dałam rady wyrobić się z rozdziałem na historię. No ale nie ma tego złego... Macie 6 na błędach, już akcja zaczyna nabierać tempa. Męczę się trochę teraz bo już wiem jak wszystko będzie wyglądać dalej, ale pewnych spraw nie mogę przeskoczyć bo wyglądałoby to dość nienaturalnie. Już w tej notce macie pierwszy pocałunek Pauli i Michała. Jak Wy się zapatrujecie na to co się wydarzyło? Myślicie, że Kruszynka( tak Melody, nie mogłam sobie darować xD) przyzwyczai się do faktu, że Zosia okazała się córką Pauliny? ;D Z tym oto pytaniem Was zostawiam;)
p.s rozdział z dedykacją dla Melody za relacje ze zmagań chłopaków. Mój osobisty Ireneusz Mazur ;*
Pozdrawiam i do napisania ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz