niedziela, 19 sierpnia 2012

Notka 29

Mateusz był pewien obaw o to, czy plan Pauliny uda mu się zrealizować tak jak założyła sobie szatynka, ale nie chciał jej zawieźć i z całej siły starał się zrobić wszystko jak należy. Udało mu się wcisnąć Zbyszkowi bajeczkę o ogromnej tęsknocie za Michałem i potrzebą pożegnania się z nim przed jego wyjazdem. Siatkarz w sumie chciał pojechać do Spały, także tą kwestię piłkarz ręczny miał z głowy. Problemy jednak nie chciały dać za wygraną i pojawiły się w momencie, kiedy Zibi chciał odwiedzieć Magdę na Powiślu. Był przekonany, że blondynka nie zdecydowała się przez niego na powrót do kadry. A przecież w tym wszystkim tkwił klucz do sukcesu, by ta dwójka spotkała się w kompletnym zaskoczeniu i w takiej sytuacji próbowała nawiązać ze sobą jakiś normalny kontakt z nadzieją na lepsze jutro. Z pomocą wtedy przyszła Matylda, która kłamała jak z nut o tym jak to bardzo nie zakumplowała się z Pramek i, że tego dnia kiedy Zbyszek chciał do niej jechać, obie dziewczyny były umówione na zakupy, które miały poprawić blondynce humor. Mateusz z jednej strony cieszył się, że przyjaciel łyknął kolejne kłamstwo dość łatwo, ale z drugiej był zaniepokojony jego obojętnością. Przez te wszystkie lata zdążył się przyzwyczaić do impulsyności i działań pod wpływem chwili ze strony Zbyszka, a tu nagle brunet zaczął przyjmować wszystko z pokorą i zrozumieniem.
-A jak coś nie wyjdzie i oni się o tym dowiedzą to radzę ci się szybko pakować i jechać do Niemiec.-takimi oto słowy Jachlewska pożegnała starszego brata i poszła "szykować" się na spotkanie z Magdą, a tak naprawdę była umówiona z Kamilem, któremu miała towarzyszyć w jego tanecznych treningach. Przyjaciele zapakowali się do samochodu szczypiornisty i przez dłuższą część trasy jechali w całkowitym milczeniu. Wnętrze samochodu wypełniała spokojna muzyka, która wydobywała się z lokalnego radia.
-Zaczynają mnie już wkurwiać te piosenki. Nie masz jakiejś płyty?- Zbyszek zdenerwował się, kiedy po piosence Kancelarii w radio puścili nieśmiertelny hit Brayna Adamsa. Mateszu znalazł jakiś stary nośnik pamięci, na którym można było znaleźć utwory takich artystów jak Lady Pank czy Dżem. Pech chciał, że najpierw poleciała nuta "Zawsze tam, gdzie Ty", a póżniej "List do M". Z tego nabuzowania Zibi uchylił sobie szybę, a Mateusz był coraz bardziej przerażony wizją jego spotkania z Magdą. Nawet nie chciał go o nią pytać, bo wtedy to już wogóle siatkarz rozniósłby wysłużonego Fiata "Pandę", którą Mateusz pożyczył od rodziców, a sam swój samochód odstawił do warsztatu, bo wiadomo, że w Polsce taniej.
-Może przyjedziesz do mnie do Niemiec jak będzie Euro? Niechciałbym żebyś siedział sam w Warszawie...
-Dzięki stary, ale z własnej nieprzymuszonej woli nie będę pchał się pod nos Lijewskiemu. Kiedyś na pewno cię odwiedzę, ale muszę się najpierd do tego przygotować psychicznie.-Zbyszek tak postawił sprawę, że Jachlewski nawet nie wspomniał o tym, że zamierza zamieszkać przez pewien czas razem z młodszym z braci Lijewskich. Nigdy nie mógł zrozumieć dlaczego jego przyjaciel aż tak bardzo go nie lubi...
-Zaraz będziemy na miejscu.- piłkarze ręczni co prawda rzadko miewali zgrupowania na terenie spaliskich lasów, ale Mateusz drogę znał doskonale. Równie dobrze mógł przecież sam jechać i pożegnać się z Miśkiem, ale przecież tak naprawdę nie o to w tym wszystkim chodziło. Po upływie niecałych trzech godzin zameldowali się przed hotelem "Champion" i zaparkowali samochód na parkinku dla kadrowiczów. Zbyszek doskonale wiedział, że gdyby nie ta kontuzja, to jego BMW stałoby tutaj pomiędzy Audi Michała i Hondą Bartka, ale w życiu nie wszystko idzie tak, jak byśmy tego chcieli. W recepcji przywitała ich jak zawsze uśmiechnięta Ania, która przywitała się ze Zbyszkiem i już zaczęłą szukać klucza do pokoju, w którym siatkarz razem z Michałem Ruciakiem odpoczywał po ciężkich treningach i zażywał snu.
-Wiesz co, Rucek poszedł spać do Igły i Ziomka, ale chyba w waszym pokoju trzyma swoje walizki, więc idź tam, bo pokój jest otwarty.-Zbyszek skinął głową i ruszył w kierunku pokoju 29. Nie miał pojęcia, że recepjonistka wróciła z urlopu i nie jest do końca zorientowana w zmianach jakie zaszły przy zakwaterowaniu do pokoju. Otóż rzeczywiście Michał Ruciak dołączył do wspomnianych przez dziewczynę siatkarzy, ale w pokoju 29 nie trzymał bagaży. Swoje miejsce w tym pomieszczeniu znalazła Magda, która ukazała się chłopakom w drzwiach, kiedy Bartman je otworzył. Mateusz nie przewidział takiego punktu w swoim scenariuszu, ale kiedy tylko zobaczył wymianę spojrzeć między tą dwójkę, to od razu usunął się w cień i poszedł szukać Michała.
-Co ty tu robisz?- pierwsza odezwała się Magda i dopiero teraz zorientowała się, że stoi przed siatkarzem owinięta ręcznikiem, a krople wody spływają po jej twarzy z jeszcze dobrze niewysuszonych włosów. Zbyszek patrzył jak zaczarowany w ten obrazek i chłonął każdy milimetr jej ciała jak gąbka.
-Ja przyjechałem tu z Mateuszem i nie miałem pojęcia, że tu będziesz, a już na pewno nie w tym pokoju.-Pramek wiedziała kto zawsze zajmował ten pokój, ale z powodu absencji Zbyszka w kadrze przypadł on jej w udziale. Bartman zrobił kilka kroków w przód, a blondynka w tym czasie zniknęła w łazience i założyła na siebie szlafrok, a na włosach zawiązała charakterystyczny turban.
-Magda dasz mi to jeszcze raz wszystko wytłumaczyć? Wszystko sobie przemyślałem i ja będę o ciebie walczył czy ty tego chcesz czy nie. Wyrzucisz mnie za drzwi, to ja wrócę oknem. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz...-miał coś w tych swoich zielonkawych oczach, że Magda nie potrafiła podtrzymać swojego stanowiska ze szpitala. Wskazała mu miejsce na jego łóżku, które było mu doskonale znane, a sama usiadła na łóżku obok. 

-Mów Zbyszek i zrób to tak, bym przestała męczyć siebie i ciebie.-te słowa dodału mu otochy. Wyczytał z nich, że Magda nie jest już taka stanowcza jak w szpitalu i, że chciałaby mu uwierzyć, chciałaby dać szansę. Może za bardzo w tym momencie dała znać o sobie jego wyobraźnia, ale zamierzał na tej euforii wszystko szczerze powiedzieć i czekać na decyzję Magdy, która miała nadzieję, że będzie zgoła odmienna niż ta sprzed tygodnia...

&&&&&

Mateusz informował mnie o wszystkim na bierząco, ale ja i tak nie mogłam usiedzieć na miejscu w wWarszawie, więc nie wiele myśląc zapakowałam Zośkę do samochodu i zamiast w niedzielę, w Spale chciałam zameldować się już w sobotę. Jeśli będą z tym jakieś problemy to najwyżej wynajmę jakiś pokój hotelowy, ale liczyłam na zrozumienie ze strony włoskiego szkoleniowca.
-Mamo, a ja bym mogła mówić do Michała tato?- po pytaniu córki o mały włos nie puściłam kierownicy z wrażenia. Zapowietrzyłam się totalnie, a moja córka wcale nie wyglądała na taką, która zadała takie pytanie dla żartu czy z czystej ciekawości. Widzę doskonale ile znaczy dla niej więź z Kubiakiem i naprawdę mogłam być tylko szczęśliwa, że nareszczie mam u swojego boku mężczyznę, która akceptuje mój największy skarb jakim jest Zosia. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie znalazła jakiegoś kruczka, która natychmiast sprowadzał mnie na ziemię. Jesteśmy z Michałem dość krótko, by siatkarz musiał składać jakieś poważne deklaracje i tak na stałe wchodził w życie Zosi jako jej tata. Wiem, że małej brakuje kogoś takiego, ale ciągle pozostaje obawa, że może nam się nie udać, a wtedy Zosia przeżyje rozczarowanie, która ja nie będę potrafiła jej wynagrodzić.
-Wiesz żabko, to jest bardzo poważna sprawa i nie wiem czy ja mam prawo na takie pytanie odpowiadać w imieniu Michała. Może zapytasz go sama jak będziemy już w Spale?- co jak co, córka nie odziedziła po mnie nie śmiałości i była w stanie zapytać się każdego o co tylko chciała, ale to pytanie chyba ją samą przerosło, bo nie odpowiedziała na moją propozycję i temat przerzuciła na losy bohaterów jakiejś produkcji Disneya. Myślę, że jak powiem Michałowi o wszystkim co mam do powiedzenia, to wtedy przyjdzie czas i na taką rozmowę. Droga do Spały leciała w naprawdę niezłym tempie i wszystko wskazywało na to, że obawiałam się korków całkiem niepotrzebnie. Zajechałyśmy pod hotel z wielkim animuszem, bo wjechałam na kosz, którego wcześniej nie zauważyłam. Nigdy nie uważałam się za kierowcę rajdowego, zawsze znacznie lepiej robiła to Magda. Właśnie, moja blondyna...Mam nadzieję, że zażegnamy już ten okres posuchy między nami, bo muszę z kimś pogadać tak od serducha, a z nikim nie robi mi się tego lepiej jak z Magdą. Od razu z wejścia przywitała nas młoda dziewczyna o miedzianych włosach, której powiedziałam, że szukam Michała Kubiaka.
-Świetnie panie trafiły, bo chłopaki przed chwilą skończyli trening, ale niestety nie wiem czy trener Anastasi pozwoli im dzisiejszego dnia na jakieś spotkania. I tak jest tu od rana nie małe zamieszanie, a to właśnie jest podobno jego sprawca...-ruda wskazała brodą na siedzącą postać przy drzwiach na stołówce, którą ja od razu rozpoznałam. To Mateszu, który siedział ze skwaszoną miną i raz po raz kręcił głową z niedowierzaniem. Dostrzegłam, że był prawie bliski placzu, więc zostawiłam zdziwioną recepcjonistkę i razem z Zośką wkroczyłam do jadalni.
-Ej Matek co jest?-Zosia jak tylko dojrzała ogromne akwarium to wyswobodziła swoją rączkę z uścisku mojej i zameldowała się przed szklanym naczyniem. Ja usiadłam na przeciwko szczypiornisty i szturchnęłam go w ramię, by w końcu zaczął coś mówić.
-Dlaczego nie odbierałaś telefonu?! Gdybyś wiedziała co tu się dzieje, to na pewno być tu nie przyjechała.-wygrzebałam z torby komórkę i teraz dopiero dostrzegłam, że rozładowała mi się bateria. Jeszcze wczoraj wieczorem jak z nim rozmawiałam to mówił mi, że Magda ze Zbyszkiem spokojnie rozmawiają i nawet razem zeszli na kolację. Nie rozumiem więc co takiego mogło się stać przez te, tu spojrzałam na zegarek, niecałe 15 godzin.
-Mówiłeś, że wszystko idzie jak trzeba...
-No bo właśnie tak było. Rozmawiali ze sobą chyba ze trzy godziny i póżniej dostałem smsa od Zbyszka, że mam przyjść do pokoju 29. Wbiłem tam, a oni siedzieli z uśmiechami na ustach i mówili, że wszystko sobie wyjaśnili i będą próbować o siebie walczyć. Byłem taki szczęśliwy, że z tego wszystkiego powiedziałem, że na pewno się ucieszysz, że nasz plan się powiódł. No i w tym momencie zaczęł się kocioł...-otworzyłam szerzej oczy i złapałam się za głowę. Tak go prosiłam, że to miało zostać między nami, a już na pewno nie powinna o tym dowiedzieć się Magda. Doskonale wiedziałam, że nie lubi kiedy ktoś wtrąca się w jej życie, a my tu zrobiliśmy. I nie sądzę, żebym dostała teraz taryfę ulgową, nawet jeśli robiłam to w dobrej wierze. A Mateusz dalej mówił o tym, że Magda naskoczyła i na Zbyszka i na niego. Bartmanowi zarzuciła, że znów nie rozmawiał z nią z własnej potrzeby serca i, że pewnie znów chce ją omotać. Jachlewskiemu dostało się za to, że pozwolił na to, żeby siatkarz robił z niej idiotkę.
-A wspominała coś o mnie?- byłam gotowa na wszystko.
-Powiedziała, że po tobie się czegoś takiego w życiu nie spodziewała. Uznała, że liczy się dla ciebie nie jej dobro, ale chęć udowodnienia sobie czegoś przez Zbyszka. Uważa, że wszyscy jesteśmy przeciwko niej i, że nie chce nas oglądać.-mogło być zdecydowanie gorzej, ale i tak wiem, że lekko nie będzie.
-Zosiu zostaniesz pod opieką Mateusza, mamusia musi coś załatwić.-Zośka była zaabasorbowana do tego stopnia akwarium, że machnęłą tylko ręką i dalej zagłębiła się w swoje obserwacje. Jachlewski nawet jakby chciał się sprzecić, to zabiłabym go chyba wzrokie, także siedział teraz potólnie w stołówce i doglądał mojej córki. Ja sama zdecydowałam się pójść do jaskini lwa, gotowa na pożarcie...

&&&&&

Była wściekła i choć ze względu na dziecko próbowała się cały czas uspokajać i hamować, to i tak czuła, że ciśnienie kilkakrotnie przekroczyło normę. W momencie kiedy była gotowa dać Zbyszkowi szansę i była zadowolona z takiego obrotu sprawy, okazało się, że znów Bartman nie wpadł na ten pomysł sam. Być może znów chciał zagrać jakąś rólkę kochanego faceta, który walczy ze swoimi słabościami, a ona nawet przez chwilę się w tym niezorientowała. Który to już raz?
-No co masz mi do powiedzenia? Słucham, jestem ciekawa kolejnej historyjki...-stała teraz naprzeciwko Zbyszka i mierzyła się z nim wzrokiem. Bartman wyglądał na zagubionego w całej sytuacji, bo już sam nie wiedział ile jeszcze razy Magda potraktuje go tak, jakby nie miała do niego za grosza zaufania. W między czasie w pokoju pojawiła się Paulina, a jej przyjście podziałało na Magdę jak porażenie piorunem i wyraźnie chciała poraz kolejny zaatakować, ale Witek uprzedziła jej ruch.
-Zanim coś powiesz to się zastanów czy nie warto było spotkać się tu ze Zbyszkiem i wszystkiego sobie z nim wyjaśnić. Możesz mi wierzyć albo nie, ale Zibi nie miał pojęcia o tym, że tu jesteś. To prawda, z Mateuszem chcieliśmy, by doszło między wami do spotkania, ale jeszcze raz ci powtorzam, że on o niczym nie wiedział.-Bartman pokiwał głową, ale Magda nie zajmowała się teraz siatkarzem, bo zdenerwowała się na Paulinę.
-Doskonale wiesz, że nie lubię kiedy ktoś wtrąca się w moje życie, a mimo to zrobiłaś to i wciągnęłaś w to wszystko Mateusza. Jak lubisz tak prostować życie innym, to dlaczego nie powiesz Michałowi prawdy o Zosi i swojej rodzinie w Hiszpanii?-często tak jest, że z jednego nieporozumienia, małego zamieszania wynikają ogromne kłótnie, podczas których wyciąga się wszystkie brudy, o których niechciano wcześniej mówić. Może i Magda w tym momencie przesadziła, a Paulinę zakuło serce po tych słowach, ale nie było teraz od nich odwrotu, bo cofnąć się ich nie da. Zwłaszcza, że w pokoju obecny byłi i Kubiak, do którego słowa te musiały trafić i pewnie sam zaczął się zastanawiać, dlaczego między nim i Witek są jeszcze niedopowiedziane tak istotne przecież dla ich dalszej przyszłości szczegóły.
-Nie wiem co się dzieje między nami, ale wogóle mi się to nie podoba. Kiedyś rozumiałyśmy się w pół słowa, a teraz jest między nami jakiś mur od którego wszystko się odbija. Gdyby tak nie było, odebrała byś moje zachowanie jako pomóc, a nie próbę niechcianej ingerencji w twoje życie. Mam tylko nadzieję, że poraz kolejny nie odtrącisz Zbyszka skoro wiesz, że ci na nim zależy i go potrzebujesz...-z tymi słowami szatynka wyszła z pokoju 27, za nią podążył Michał, a w środku została Magda ze Zbyszkiem. Dzisiejszy dzień nie był już odpowiedni na kolejne rozmowy, dlatego bez słowa Zibi wziął swój telefon ze stolika i poszedł spać do Bartka i Piotrka, a Magda została sama. Usiadła na łóżku, podkurczyła nogi pod brodę i przestała już walczyć z potokiem łez, który wzbierał się przez całą tą sytuację z Pauliną. To nie jest tak, że one nigdy się nie kłócuły i zawsze wszystko było w porządku. Niemniej jednak nigdy nie było tak jak teraz. Po wcześniejszych konflikatach wystarczyło pudełko lodów i jakać ckliwy melodramat i wszystko wracało do normy. Teraz na pewno to nie pomoże obalić tego muru, który jak to określiła Paulina stanął między nimi...

&&&&&

Witam! Jak widzicie rozterek i problemów ciąg dalszy...
Pozdrawiam i do napisania ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz