-Mamo mogę iść do Michała? On do mnie macha!- podejrzewam, że mój sprzeciw i tak zostałby zlekcewożony, bo jak Zośka pytała o zgodę, to już biegła w kierunku Michała. Siatkarz złapał ją w swoje ramiona i okręcił kilka razy wokół własnej osi. Niestety ich relacje wymknęły mi się spod kontroli. W głębi serca cieszyłam się niezmiernie, że trafiłam na kogoś, dla kogo Zosia nie jest żadnym problemem, ale Michał bez ustaleń ze mną za bardzo chciał ingerować w nasze życie. Moja córka traktowała go już jak ojca, zwierzała się ze wszystkiego i nie byłoby by w tym nic złego, gdyby nie to, że w przyszłości może się rozczarować. Nikt nie jest mi w stanie zagwarantować, że nasze uczucie się nie wypali i nie będziemy musieli się rozstać. Co ja wtedy powiem Zosi?
-A pani czemu taka smutna?- wita się ze mną buziakiem w usta czym wprawia wiele aparatów w ruch. Podejrzewam, że jak dziś wieczorem przewertuję plotkarskie strony, to znajdę nasze zdjęcie.
-Nie no co ty, wszystko w porządku. A u was jak nastroje przed Bułgarami?- gdybym miała pracę to taką rozmowę wykorzystałabym pewnie w swich późniejszych przemyśleniach. Teraz te informacje mogę zachowac tylko do swojej prywatnej wiadomości.
-Jak zawsze bojowe. Ty zauważyłaś jak Madzia teraz dogaduje się z Zibim?- spojrzeliśmy w kierunku wspomnianej dwójki. Pramek siedziała za bandami reklamowymi w reprezentacyjnym wdzianku i z laptopem przed sobą, a Zbyszek szeptał jej coś na ucho. Po chwili śmieli się do rozpuku. Aż sama nie wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony fajnie by było, gdyby Bartman opanował się trochę i był wsparciem dla Magdy. Ale przecież wszyscy znamy Zbyszka i wiemy, że potrafi dość szybko popadać ze skrajności w skrajność. No, ale skoro Magda chce takiego układu, to mi nie pozostaje nic innego jak tylko im kibicować w wychowywaniu potomka. Nie mogłam z Michałem porozmawiać dłużej, bo Anastasii już szukał swoich podopiecznych wzrokiem. Dostałam na pożegnanie pokaźny pocałunek i choć na chwilę zapomniałam o swoich problemach w pracy i mogłam skupić się na grze chłopaków. A było naprawdę na czym.
&&&&&
Rywalizacja Polski z przedstawicielami Półwyspu Bałkańskiego miała roztrzygnąć się w tie-breaku. Tablica wskazywała wynik 10:4 dla Polski. Magda myślala, że może podczas meczu uda jej się dokonać jakis korekt, ale nie było nawet o tym mowy. Emocje meczowe pochłonęły ją bez reszty i dlatego teraz, kiedy Polacy mieli kontrę, ona wstała z miejsca i nerwowo zaciskała kciuki. Piłkę w grze utrzymał Bartek, zdołał dograć dość dokładnie do Ziomka, a ten wystawił ją na prawy atak do Zbyszka. I wtedy stało się coś przerażającego. Podczas nabiegu do ataku Zbyszkowi coś stało się w nogę, że musiał przebić piłkę na drugą stronę. Usiadł prawie pod nogami AA i zwijał się z bólu. Widziała na jego twarzy grymas, który mimo wszystko nie uniemożliwił mu wstania i wejście na boisko.
-Co on wyprawia?!- krzyknęła głośno, ale wtedy już Zbyszek przestał kozaczyć. Leżał na boisku, obok niego sztab medyczny no i Magda, która jak tylko to było możliwe przedarła się przez porozstawiane szpargały i weszła na płytę boiska. A obrazek, który miała przed sobą nie napawał optymizmem. Zbyszek wył z bólu, trzymając się kurczowo za łydkę i soczyście klął pod nosem. Nawet nie wiedziała czy ją zauważył, ale musiał poczuć jej dłoń, którą złapała jego dłoń, kiedy został znoszony z boiska.
-Kurwa, dlaczego ja?! Dlaczego akurat teraz?!- pytał głośno, ale w tym momencie nie uzyskał na swoje pytanie odpowiedzi. Zajęli się nim fizjoterapeuci na czele z Olkiem Bieleckim, a widowisko sportowe toczyło się dalej. Zastąpił go Kuba Jarosz, ale on nawet nie chciał słyszeć o tym, żeby w tym momencie jechać do szpitala. Majstrowali mu przy tej nodze, mrozili i nawet zdążyli zrobić zastrzyk przeciwbólowy, a on tępo wpatrywał się w boisku i Magda widziała jak wszystko to przeżywa. Mecz zakończył się zwycięstwem, ale odnieśliśmy staty niepowetowane. Bartman nie był wstanie stać na kontuzjowanej nodze, a podróż do szpitala była nieunikniona. Po zakończonym meczu wezwano pogotowie i Zbyszek bocznym wyjściem mógł w miarę spokojnie opuścić Ergo Arenę.
-Kochanie!!!- dało się słyszeć głos, który Magda i idąca obok niej Paulina rozpoznały by z każdej odległości i w każdej sytuacji. Rozpoznał go też Zbyszek i Michał, który przewrócił teatralnie oczami. Edyta w tym momencie nie była im potrzebna, a już na pewno nie potrzebne były jej słodkie słówka.
-Tak się wystraszyłam jak upadłeś na to boisko. Niestety nie mogłam przyjść wcześniej bo jak zauważyłeś miałam występ po meczu i musiałam dać z siebie wszystko. Z tobą już wszystko w porządku?- nawijała jak katarynka, a Magda czuła w okolicachs serca coś dziwnego. Zbyszek nie zareagował na słowo "Kochanie" tak jakby chciała, żeby zareagował. Puścił jej dłoń, którą ściskał od pewnego czasu, a ona ustąpiła miejsca Edycie. Wyszli na zewnątrz i kiedy sanitariusz pozwolił jednej osobie wsiąść do karetki to dla wszystkich jesnym było to, że powinien to być Olek Bielecki.
-Słuchajcie, ja pojadę swoim samochodem, a ze Zbyszkiem niech pojedzie Mała.- postawiła na niego szeroko oczy, ale w w oczach siatkarza dostrzegła tak jakby prośbę, by wykonała to o czym powiedział fizjoterapeta. Widziała wściekłą Lewicką i być może dlatego też wsiadła do tego pogotowia, zajęła miejsce obok Zbyszka i z tryumfem w oczach patrzyła na oddalającą się postać Edyty.
-Obiecuję ci, że zakończę znajomość z Edytą. Nie wiem o co jej chodziło z tym "Kochaniem, ale to na pewno nie jest spowodowane jakimiś deklaracjami z mojej strony.- położyła mu palce na ustach i choć w głębi serca na pewno ucieszyła się na te słowa, to nie chciała dać tego po sobie poznać.-Nie musisz mi nic obiecywać. Teraz musisz zadbać o siebie i swoją nogę, bo jak urodzi się dziecko to będziesz musiał za nim ganiać jak będziesz brał go do siebie.- uśmiechnął się delikatnie i pod wpływem bardzo silnych leków zasnął jak kamień. Zdążyli podjechać do szpitala, wejść do środka i dopiero tam musieli go obudzić. Ból na chwilę ustąpił, ale złe wiadomości miały dopiero nadejść...
&&&&&
Obawiała się tego od kiedy obok Bartmana i Kubiaka pojawiły się jej szkolne "ulubienice". Widziała, że Zbyszek i Michał patrzą inaczej na Pramek i Witek niż za czasów ogólniaka. Zresztą otwarcie trzeba było przyznać, że dziewczyny mocno zmieniły swój wygląd i wyglądały trochę bardziej niż tylko korzystnie. Tyle tylko, że w Edycie włączył się syndrom psa ogrodnika, sama nie weźmie, a innemu nie da. Bo ona tak naprawdę nie wiązała niewiadomo jak poważnych planów z osobą Zbyszka. On był w jej życiu ozdobą. Kimś z kim mogła iść na bankiet, jakąś branżowa imprezę, a potem dać upust emocjom w jego bądź jej mieszkaniu. Nie było wśród nich żadanych deklaracji, ale jasnym było, że jeśli siatkarz związałby się z kimś na stałe, to ich schadzki i wspólne wyjście zostałby zakończone. I w tym tkwił problem Edyty, który chciała w jakiś sposób rozwiązać. Pojechała do szpitala, zapytała gdzie znajduje się teraz Zbigniew Bartman i obok gabinetu, gdzie robiono mu rezonans magnetyczny siedziała już Magda i Michał. Z wysoko podniesioną głową zbliżała się do nich, obdarzając ich złośliwym uśmieszkiem.
-Widzę, że przyjaźń kwitnie. Michałku, gdzie masz swoją przybraną córeczkę i jej puszczalską mamusię?- zaatakowała od razu czym rozwścieczyła nie tyle Michała co Magdę, która stanęła na przeciwko niej i powiedziała kilka słów.
-A ty śmiesz do kogoś mówić, że jest puszczalska?! A sama kim jesteś?! Wchodzisz Zbyszkowi do łóżka wtedy, kiedy tylko ma on na to ochotę! Nie waż się mówić tak o Paulinie, bo poprzestawiam ci te twoje ząbki i nie będziesz mogła śpiewać!- Michał złapał rękę Magdy i próbował uspokoić.
-Madzia spokojnie, tobie nie wolno się denerwować w twoim stanie.- Kubiak miał rację, ale nic nie mogła na to poradzić, że nie zniesie ani jednego słowa obelki pod adresem jej przyjaciółki.
-Co, może w ciąży jesteś?!
-A żebyś wiedziała. Zgadnij z kim?- nie chciała aby fakt, że jest w ciąży ze Zbyszkiem stał się kartą przetargową w jej ręku, ale czasem tak jest, że sięga się po różne bronie, by komuś dopiec i ustawić do pionu.
-Chyba żartujesz?!- patrzyła zniesmaczonym wzrokiem to na Magdę to na Michała, a na dodatek na wózku inwalidzkim z badanie wyjechał Zbyszek, który chyba nie bardzo rozumieł sens tego całego zajścia, ale widział, że nastroje są bojowe, zatem musiało dojść do spięcia między Magdą a Edytą.
-To prawda, że ona jest z tobą w ciąży?!- wypaliła przy pielęgniarce z grubej rury, ale Zbyszek wcale nie zamierzał kryć się odpowiedzią na to pytanie.
-Tak, Magda jest ze mną w ciaży i zamierzam na miarę moich możliwości uczestniczyć w wychowaniu naszego dziecko.- jego słowa spotkały się z ogromną aprobatą Michała, który ostentacyjnie zaczął bić brawo przed oczami Edyta, która jakkby mogła to rzuciłaby jakimś piorunem w kierunku Magdy i Zbyszka.
-Pożałujecie tego! Wszyscy tego pożałujecie!- Edyta zawinęła się na pięcie, Zbyszek machnął na nią rękę, ciesząc się, że problem ma już z głowy, a w jego ślady poszła zarówna Magda jak i Michał.
-Nie wiem skąd ta dziewczyna ma w sobie tyle jadu i jak my mogliśmy się z nią zadawać.- skomentował tą sytuację Kubiak, który teraz sam wiózł Zbyszka do gabinetu ordynatora, gdzie czekała już na nich diagnoza.
-No wiesz, w pewnych sytuacjach taka agresja to...-urwał, kiedy zorientował się, że powiedział kilka słów nie na miejscu. Dalszą drogę do gabinetu pokonali już w ciszy. Cicho nie było natomiast po usłyszeniu słów medyka, który stwierdził, że zbyszkowa rekonwalescencja może potrwać nawet do 6. tygodni.
-Pan sobie ze mnie jaja robi?! Ja mam we wrześniu Mistrzostwo Europy i pan mi mówi, że ja mam teraz usiąść na dupie i przestać trenować?!- Magdu musiała trzymać go za ramiona, bo gotów był wstać w wystartować do tego biednego znachora.
-Ma pan może dzieci?
-A co to ma wspólnego z moją łydką?
-Niech pan pomyśli, że być może za kilka lat pańskie dzieci będą chciały z panem pograć w siatkówkę, a pan będzie mógł im co najwyżej podawać piłkę. Jeśli teraz nie wyleczymy tej kontuzji do końca, to ona kiedyś do pana wróci. Chce pan tego?- z pozoru absurdalne pytanie z oczywistą odpowiedzią, dało Zbyszkowi wiele do myślenia. A może nie samo pytanie tylko wzmianka o dziecku? Choć bał się, że jego wyjazd na Mistrzostwa Europy nie wypali, to przecież na tym świat się nie kończy. Będzie walczył do samego końca o odzyskanie optymalnej sprawności, ale podda się leczeniu i odda się w ręce specjalistów bez większego szemrania. Może sam nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy, ale już podświadomie myślał o dziecku i ich wspólnej przyszłości...
&&&&&
Trochę mnie tu nie było, ale w wakacje postaram się poprawić i zaglądać tu regularnie. Zresztą wiecie jaka wyglądała sytuacja, musiałam trochę przystopować, by dokończyć moją siatkarską historię.
W tych całych emocjach związanych z Ligą Światową i Euro(kolejność zupełnie nie przypadkowa) udało mi się rozpocząć kolejną historię<klik> i gdyby ktoś chciał być tam razem ze mną to serdecznie zapraszam. Proszę też o zostawienie informacji tutaj jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił, a życzyłby sobie być informowanym <klik>.
A i odświeżyłam zakładkę Bohaterowie ;D
Pozdrawiam i do napisania :***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz