piątek, 3 sierpnia 2012

Notka 23

Śmiało mogłam powiedzieć, że w naszej paczce zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Mateusz szykował się do podjęcia gry w niemieckiej drużynie z Hamburga, Zbyszek stawał na uszach, by wrócić do formy, a Magda... A Magda była dla mnie w tym wszystkim największą zagadką, bo coraz śmielej zaczynała spoglądać w kierunku Bartmana i podejrzewam też, że coś zaczynała czuć do siatkarza. Nie mam nic przeciwko temu, by ułożyła sobie życie i śmiem nawet przypuszczać, że Zbyszek się zmienił, ale pozostaje ten cień niepewności, że to tylko pozory. Kiedy Madzia opowiedziała mi o okolicznościach poczeństwa maleństwa, to właśnie wtedy Zbyszek pokazał jak pięknie potrafi zagrać, by osiągnąć swój cel. Może i teraz to wszystko to tylko jedna wielka gra? Chociaż z drugiej strony i ta wersja nie trzyma się kupy. Jeśli Zbyszek nie chciałby brać odpowiedzialności za dziecko, to nie zachowywałby się tak, by Magdę do siebie przekonać. Pokręcone to wszystko, ale moja sytuacja z Michałem wcale nie wygląda lepiej. Zdecydowałam się na ten wyjazd do Hiszpanii, a wraz z tym na drodze pojawiło się wiele problemów. Po pierwsze Michał nie chciał się ze mną rozstawać w czasie, kiedy miał kilka dni wolnego, a po drugie Zosia nie chciała ze mną jechać. Jej to się wcale nie dziwie, bo już była w Hiszpanii z moją mamą, ale nie chciałam znów zostawiać na głowie rodziców opieki nad małą. To w końcu moje dziecko i nie mogę jej ciągle komuś podrzucać. W tej sytuacji z propozycją wyszedł Michał, który był gotów zająć się Zosią. Pech chciał, że córka podłapała temat i właściwie już się pakowała. Magda mówiła, że powinnam pozwolić wykazać się Michałowi. Ona sama będzie na miejscu i jeśli będzie taka potrzeba, to będzie trzymać rękę na pulsie. Sama się rwała do tego, by zająć się małą, ale nie mogłam się na to zgodzić. Zośka w czasie dnia jest niedowytrzymania, ma milion pomysłów na minutę i nie bardzo potrafo zrozumieć, że ciocia Magda nie może za nią biegać czy skakać na skakance. Dałam się w końcu namówić. Miałam dzisiejszego wieczoru zawieźć małą do mieszkania chłopaków, sama też miałam zostać tam dzisiejszej nocy, by jutro z samego rana Misiek odwiózł mnie na lotnisko. Zosia spakowała się jak na wojnę, ale nie chciałam jej zabierać tej frajdy i pozwaliłam samej zapakować to, co uważa za stosowne.
-Jestem gotowa!- krzyknęła rezolutnie w przedpokoju i już zakładała buty. Ze swojego pokoju wyszła Magda, która przyniosła jej swoje okulary, które podobno obiecała jej wczoraj. To nic, że magdowe muchy zakrywały prawie całą twarz Zosi, nie było mowy, by moja modnisia je zdjęła.
-Trzymaj się słońce i bądź przy telefonie zawsze, bo będę się denerwować.- uściskałam blondynę ze wszystkich sił i pożegnałam się z moim chrześniakiem bądź chrześnicą.

-Nie dokuczaj mamie, bo ciocia nic nie przywiezie ci z Hiszpanii.- pogłaskałam już lekko zaokrąglony brzuch Magdy, jeszcze raz ucałowałam jej policzek i wyszłam z mieszkania. Zośkę usadowiłam w jej foteliku, by po chwili usiąść za kółkiem i ruszyć w drodze do miejsca zamieszkania mojego boya i jego przyjaciół.


&&&&&


Michał na ten ostatni wieczór przed wyjazdem Pauliny przygotowywał dla niej niespodziankę. Nie było mu w smak, że Witek go zostawia, ale z drugiej strony nie mógł jej odbierać szansy na rozwój. Bał się tylko jednego, że szatynka zechce zostać w Hiszpanii i tam podejmie pracę. On sam rozglądał się gdzie tylko mógł, by znaleźć dla niej jakąś ofertę, ale nic ciekawego nie wpadło mu do tej pory w ręce. Kilka lat temu zastanawiał się czy kobieta, z którą będzie chciał związać swoją przyszłość, będzie wstanie wyjechać za nim do innego kraju. Teraz to on być może będzie postawiony w takiej sytuacji. Tu w Polsce chodziły słuchy, że od przyszłego sezonu zasili skład drużyny ze Śląska. Ta opcja bardzo mu się podobała i nie przypuszczał, że będzie musiał się poważnie zastanowić nad tym czy dane mu będzie z tej propozycji skorzystać. Kochał Witek i chciał jej i Zosi stworzyć wszystko czego zabrakło im przez ostatnie lata. Nie miał w sobie tyle odwagi, by poprosić Paulinę o zmianę planów. Widział ile w niej niezależności i samowystarczalności. Na zegarze dochodziła godzina 19 i za kilka chwil miała się tu pojawić Paulina razem z Zosią. Chłopaki już wcześniej dostali dyspozycje co mają ze sobą zrobić. Zbyszek miał jechać do Magdy, a Mateusz razem z Zosią i Matyldą na jakiś nocny seans bajek organizowany z okazji wakacji. Jachlewski nie robił większych problemów, bo jak mówił, chce jeszcze tu w Polsce zostawić po sobie opinię dobrego przyjaciela. I bez tego wyjścia do kina na nią zasłużył, ale...
-Jesteśmy już!- dało się słyszeć głos Pauliny i wesoły śmiech Zosi. Dziewczynka była o wszystkim doskonale poinformowana. Puściała rękę mamy i wpasowała się swoją małą rączką w dłoń Mateusza. Zdziwiona Witek spojrzała na córkę, a ta tylko wysłała jej buziaka w powietrzu i na odchodne powiedziała:
-Miłego wieczoru mamusiu!- pomachała i wyszła z Mateuszem, a zaraz za nim z mieszkania wyszedł Zbyszek, który łobuzersko się uśmiechnął i puścił do Pauliny oczko. Zdziwiona Witek zdjęła żakiet i powiesiła go w przedpokoju.
-Poczekaj chwilę, mam dla ciebie niespodziankę.-siatkarz stanął za szatynką i położył dłonie na jej oczach, by nic wcześniej nie widziała.
-Wcale a wcale nie podoba mi się to, co się tutaj dzieje...- właśnie potchnęła się o kanapę, ale to już właściwie był koniec ich wędrówki. Michał zdjął dłonie z jej oczu i ukazał im się teraz widok pięknie przystrojonego stołu, a uszom dało się słyszeć suptelny śpiew Robbiego Williamsa w piosence Angels.
-Niespodzianka kochanie.- pocałował jej policzek i odsunął krzesło na którym Paulina usiadła. Michał zniknął w kuchni skąd przyniósł misę z ryżem, kurczaki i różnego rodzaju surówki. Wszystko wyglądało bardzo smacznie i zachęcało do konsumpcji. Kubiak przyniósł jeszcze wino, którego nalał sobie i Paulinie. Usiadł naprzeciwko niej i zabrał się za jedzenie, choć wcale nie był głodny. Spoglądał co i róż na swoją dziewczynę, która uśmiechała się do niego ukradkiem.
-Nie podejrzewałam cię o takie umiejętności kulinarne.- upiła łyk czerwonej cieczy i odstawiła kieliszek na bok. Chciała pozbierać brudne naczynia, ale Michał jej to nieumożliwił. Stanął jej naprzeciw, odłożył wszystko z powrotem na stół i dotknął wierzchem dłoni policzek Pauliny. Miał pewne plany na ten wieczór, ale nie chciał zrobić nic przeciw woli Witek. Dziewczyna chyba też wiedziała o co chodzi Michałowi i wcale nie zamierzała protestować. Sama musnęła usta siatkarza, dając mu tym samym znak, by działał. Poprowadził ją na kanapę, nie przestając całować. Pozbywał się powoli i delikatnie garderoby szatynki. Ona także ściągnęła z niego jego czarną koszulę, odsłaniając umięśniony tors i klatkę piersiową. Oderwała się od niego i przyjechała palcem, po fakturze jego nagiego ciała. Było jej mało, Michałowi także. Pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne, ruchy coraz bardziej dzikie. Kubiak zębami ściągał ramiączka biustonosza Pauliny, kąsając jej nagie ramiona i szyję. Znaczył ślady na jej dekolcie, zatrzymając się dłużej przy sutkach i zjeżdzał niżej i niżej. Paulina w ekstazie barowała się z paskiem jego spodni i o dziwo wszystko z nią dziś współpracowało. Michał został w samych bokserkach, Paulina w samych figach. Przyjmujący sam pozbył się ostatniej części garderoby, to samo zrobił także z bielizną Pauliny. Widzieli się teraz tak jak ich Bóg stworzył i wcale im to nie przeszkadzało. Michał wziął Paulinę w ramiona i zaniósł do swojej sypialni. Tam położył ją na satynowej pościeli, której zimno podrażniło jej ciało, ale i podsyciło w niej uczucie podniecenia. Kubiak przejechał jeszcze ustami po jej ciele i już dłużej nie wzlekał. Rozłożył jej uda i wszedł mocno i dość głęboko. Paula wzdrygnęła się, ale było to chwilowe uczucie. Michał dobrze dopasował się do Witek i penetrował w niej raz głębiej raz nie. Szatynka wiła się przed nimi na pościeli chcąc więcej i więcej. Szatyn spełniał jej prośby i razem z nią wznosił się na wyżyny pożądania.
-Kocham cię!- wykrzyczała mu, kiedy jej ciało wygięło się w łuk i z Michałem w sobie opadła na łóżko. Leżali tak wtuleni w siebie i regulowali przyśpieszone oddechy, przyśpieszone bicie serc. Michał bawił się włosami swojej dziewczyny, od czasu do czasu całował czubek jej głowy.
-Nie wypuszczę cię do tej Hiszpanii, nie ma mowy.- Paulina mocniej do niego przylgnęła i nie wiedząc nawet kiedy zasnęła w objęciach swojego mężczyzny. Będzie jej ciężko zostawić Michała na tydzień, a co dopiero na rok czy dwa...


&&&&&


Oglądali komedię, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Nie ma to jak klasyka polskiej kinematografii jaką jest cykl filmów o losach zwaśnionych rodów Pawlaka i Kargula. Zbyszek zajadał popcorn, a Magda opychała się czekoladą ze słoika, wszystko przegryzała bananami.
-Masz przerób kochana, oj masz...- zmierzyła go mordercznym spojrzeniem. Nic nie mogła na to poradzić, że chciało jej się jeść i choć starała się powstrzymywać, to musiała dać za wygraną w walce z łaknieniem.
-Jak ci nie pasuje to nie musisz ze mną siedzieć! Jak byś nie wiedział odżywiam twoje dziecko i powinieneś dbać o to, żeby mi niczego nie zabrakło przez okres ciąży.- Zbyszek uśmiechnął się z przekorą.
-A kto przyniósł po drodze słoik Nutelli, banany i bitą śmietanę?- no tak. To do Bartmana dzwoniła Magda, by po drodze wstąpił do jakiegoś sklepu i kupił to, na co akurat miała ochotę. Sama nie chciała się ruszać, bo w osiedlowym sklepiku aż roiło się od polotek na jej temat. Widziała, przechodząc ulicą czy, ciekawskie spojrzenia ludzi z którymi mieszkała w jednym bloku. Wczoraj dzwoniła także jej matka, która była mocno nie pocieszona z faktu, że o jej córce rozpisują się plotkarskie gazety i portale. Sama śledziła do przyjścia Zbyszka jeden z wątków forum na Onecie i była przerożona tym jak ludzie odebrali ją po tym nieszczęśnym artykule w Fakcie.
-No tak, przepraszam. Może chcesz trochę?- wygrzebała z dna słoiczka trochę czekolady i podstawiła ją pod nos Bartmana, który tak niefurtunnie się obrócił, że czekolada wylądowała na jego policzku. Magda zaczęła się głośno śmiać, kiedy Zibi próbował pozbyć się czekoladowej mazi a w gruncie rzeczy wszystko roztarł jeszcze bardziej.
-Poczekaj sierotko, pomogę ci.- Pramek wyciągnęła z kieszeni dresów husteczkę higieniczną, zbliżała się do Zbyszka i zaczęłą wycierać jego twarz. Będąc już prawie u końca swojej pracy spojrzała w jego oczy i on zrobił to samo. Nie śpuścili wzroku, patrzyli sobie w oczy i każde z nich myślało teraz o tym samym. Magda mimowolnie przygryzła wargę, widząc pełne usta Zbyszka, a siatkarz dotknął kciukiem ust dziewczyny i dotknął ich swoimi wargami. Nie silili się na delikatne i pełne romantyzmu chwile. Zbyszek z całą zachłannością wirował językiem w ustach Magdy, a ta wcale nie pozostawała mu dłużna. Teraz już wie jaki jest Zbyszek i ona z całą odpowiedzialnością piszę się na to, co dzieje się teraz. Nie będzie miała później pretensji, że zagrał. Jeśli nawet to ona na chwilę obecną potrzebuje okazania uczuć, nawet tych udawanych. Nie mówiła tego głośno, ale zazdrościła Paulinie tego, że układa sobie życie i wszystko wskazuje na to, że Kubiak okaże się tym, z którym spędzi czas do końca swoich dni. Ona nie miała takich perspektyw, a co jakiś czas budziły się w niej potrzeby, które można przypisać każdej normalnej kobiecie w jej wieku. To nic złego, że potrzebuje się znaleźć choć na chwilę w silnych ramionach mężczyzny, poczuć jego przyśpieszony oddech i serce. Oboje pozbywali się zbędnej części garderoby, niezwalniając biegu ku spełnieniu. Była namiętność, była chwilami dzikość i pożądanie. Ale czy w tym wszystkim była choć odrobina miłości?


&&&&&
Jeśli nie rozumiecie zachowania Magdy i Zbyszka to nie martwcie się, oni też będą mieć z tym problemy w następnych notkach. 
Przenosimy się na w następnej notce do Hiszpanii, ale czy będzie to tylko tygodniowy wypad w wykonaniu Pauliny, to przekonacie się w następnych notkach :D
Te moje wypociny dedykuję mojej Madzi :) Czuję się tak jakbyś wyjeżdżała conajmniej na biegun północny, ale to wszystko z miłości :* xD
Pozdrawiam i do napisania ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz