czwartek, 2 sierpnia 2012

Notka 2


Wróciłam do mieszkania z miną cierpiętnicy. Wizyta w domu rodzinnym wcale mi nie pomogła. Wręcz przeciwnie. Poruszono tam sprawę o której nigdy nie chciałam słuchać. Nie chciałam wiedzieć, że gdzieś na Półwyspie Iberyjskim są ludzie, z którymi jestem spokrewniona. Ludzie, którzy nie zaakceptowali mojego ojca i nie popierali i nadal nie popierają decyzji matki. O co chodzi? Otóż moja mama 25 lat temu przyjechała do Polski by studiować na polskim Uniwersytecie Medycznym. Poznała tatę, który pracował w uczelnianej bibliotece. Miłość od pierwszego wejrzenia? Coś musiało być narzeczy skoro już rok później ja pojawiłam się na świecie. I od tego wszystko się zaczęło…Moja „babcia”, której nie widziałam nigdy miała taki wspaniały pomysł by mama pozbyła się problemu(czyli mnie) a potem wróciła do Hiszpanii i zapomniała o tacie. Jaki był efekt? Mama została z w Polsce, rodzice wzięli ślub który na mocy prawa uczynił rodzicielkę obywatelką Polski. Z danych Margerita Aveiro przeszła na Małgorzata Pramek i tak o to odcięła się od tamtej rzeczywistości. Skąd więc teraz nagła zmiana? Otóż babcia jest w stanie ciężkim, podobno wszystko przemyślała i chciałaby zobaczyć swoją wnuczkę. Nonie powiem ale na łożu śmierci żart jej się wyostrzył. Nie to, że jestem jakaś nie czuła ale ja tej kobiety nie znam więc czego ona się spodziewa?
-Mamo a gdzie ciocia?- ha, też chciałabym to wiedzieć. Buty są więc chyba nigdzie nie zdążyła wybyć.
-Umyj kochanie rączki a mamusia sprawdzi gdzie jest ciocia.- jak to dobrze, że ja mam jeszcze posłuch u tej rozrabiary. Szkoda, że pracownicy przedszkola nie są w tak uprzywilejowanej pozycji. Magda daleko się nie zaszyła. Siedziała przy łóżku i oglądała zdjęcia. Lubiła to.
-Co ciekawego oglądasz?- zawsze z Madzią wszelkie konflikty żegnałyśmy samoistnie. Może dlatego, że jeszcze nigdy nie była to jakaś wielka kłótnia a raczej drobne nieporozumienia, które przecież zdarzają się każdemu.
-Moje pamiątki…-osz kurna, nagromadziła tego jak niejedna 80-latka. Jakieś zdjęcia. Ich nie ruszam bo pewnie jestem na którymś z nich, nie chcę się wystraszyć. Moją uwagę zwrócił srebrny wisiorek z literką„M”. Naprawdę był ładny a ja nigdy nie widziałam go na szyi Madzi.
-Dlaczego w nim nie chodzisz?- wzięłam błyskotkę w ręce. Kurna jak bym miała imię na „M” to bym już go zapożyczyła.
-Pamiętasz mikołajki w drugiej klasie liceum i Zbyszka który mówił, że wykosztował się na prezent dla kogoś kto na niego nie zasługuje bo i tak nie będzie wyglądał w nim lepiej? Nie nosiłam go bo chyba nie byłam godna by nosić prezent od pana Bartmana…- zaniemówiłam. Pamiętam te mikołajki bo wtedy też dostałam taki śliczny wisiorek w kształcie serduszka.Nawet mam go do dziś i często go zakładam.
-On był dziwny i się w ogóle nie przejmuj tym co on mówi. Jakby cię teraz spotkał to pewnie by nie wiedział jak ma do ciebie podejść.- powiem tak. Nie rozumiem ludzi, którzy oceniają ludzi po wyglądzie zwłaszcza a wtedy kiedy organizm dojrzewa. Przecież wtedy są istne rewolucje hormonów. Wszystkie te wysypy trądziku itp. sprawy.
- O której masz jutro samolot?-może uda mi się zrobić jakieś śniadanko dla niej. Niech wie, że ma tu do czego wrócić. Chociaż nie, jak ja jej zrobię śniadanie to ona spierdoli gdzie pieprz rośnie. No to może odwiozę ją na lotnisko? Good idea!
-Nie lecę samolotem…
-A to przepraszam, zamierzasz się teleportować do Niemiec?- uśmiechnęłam się pewnie jak głupia.
-Nie. Mateusz jedzie samochodem do Niemiec i powiedział, że może mnie zabrać.- nie wnikam. Ja bym nie wsiadła z nim do samochodu bo on gotów pomylić fakt, na jakim świetle można jechać a na jakim nie skoro nie będzie z nim Zbyszka.
-Nie dziwi cię fakt, że on jakoś za bardzo chce złapać z tobą kontakt? Może zawsze mu się podobałaś a dopiero teraz ma odwagę się do tego przyznać?- teraz to ona parsknęła śmiechem.
-Ja i Siwy? Dziewczyno przecież wiesz, że ja jakbym już miała się z kimś związać to to musi być facet „z jajami” a nie jakieś ciepłe kluchy.- patrzcie ją jaka wybredna.
-No przecież każdy facet ma jaja. Aż takie masz wymagania?- charakterystycznie poruszyłam brwiami.
-Ludzie, za jakie grzechy ja muszę się z nią męczyć?- spojrzała na swój obrazek z pierwszej komunii. Kocham tą dziewczynę!
&&&&&
Spojrzał na zegarek. Dochodziła godzina 3 a z pokoju Zibiego znów dochodziły go przeraźliwe jęki i wzdychania. Edyta go odwiedziła.Niby zawsze przychodzi tylko na chwilę a potem i tak zawsze lądują w łóżku.Lekko podenerwowany wyszedł do kuchni by napić się wody. O dziwo Mateusz też nie spał. Siedział oparty o ścianę, z laptopem na kolanach.
-Myślałem, że tylko mi przeszkadzają te jęki z pokoju Zbyszka.- usiadł obok przyjaciela i ukradkiem zerknął na ekran. Mateusz siedział na facebook`u i przeglądał profil Pauliny.
-Ma inne zdjęcia?- zdjęcie profilowe przykuło uwagę Kubiaka na tyle, że chciał zobaczyć więcej.
-Pewnie ma ale nie mam jej w znajomych więc nie mogę zobaczyć. Powiem ci, że jest śliczna.- rozmarzył się.
„-Zawsze była”- przeleciało mu przez głowę ale nie powiedział tego na głos.
-Źle robiliśmy Michał, że tak je odrzuciliśmy. Z tych wszystkich dziewczyn tylko one wyszły na ludzi. Poszperałem trochę w necie i Paulina podobno była jedną z najzdolniejszych studentek i od razu dostała pracę w „Przeglądzie Sportowym” no a Magda to sam wiesz. Czym mogą pochwalić się inne nasze pseudo koleżanki? Edyta udaje, że robi wielką karierę a ja jak słucham tych jej kocich brzmieć to mam odruchy wymiotne. Żaklina wyszła za mąż za  jakiegoś starego pryka i nawet nie skończyła żadnych studiów bo ustawiona jest do końca życia. O czym my powiedz mamy z nimi rozmawiać na tym spotkaniu rocznikowym?- na dokładkę z pokoju wyszła właśnie wspomniana wcześniej Lewicka, która poprawiając jeszcze swoją garderobę wychodziła na paluszkach do przedpokoju.
-Nie musisz się tak skradać bo i tak nie śpimy.-można było wyczuć wyrzut w głosie Michała.
-O cześć chłopaki.- ona natomiast nie mogła ukryć swojego lekkiego zażenowania, który widoczne było na jej twarzy kiedy Zbyszek zapalił światło.
-A właściwie to dobranoc bo ja już uciekam. Jak byś kiedyś jeszcze potrzebował…- przyciągnęła do siebie Bartmana i bez pardonu rozsunęła usta siatkarza by zrobić w nich miejsce dla swojego języka.
-Jasne, będę pamiętał. Byłaś dziś boska!- na pożegnanie klepnął ją w tyłek i kiedy wyszła zamknął za nią drzwi i wrócił do kuchni.
-Mówię wam, co za dziewczyna…-myślami jeszcze przy wydarzeniach z ostatnich kilku godzin nalał sobie soku do szklanki. Kiedy siadał przy stole spotkał się ze wzrokiem Michała. Znał ten wyraz twarzy.
-Michał ile razy mam ci powtarzać, żebyś znalazł sobie jakąś pannę do zabawy a nie za każdym razem kiedy z mojego pokoju wychodzi laska ty masz minę jakbym ci coś zrobił…- i w tym momencie sprawił, że Michałowi podniosło się „ciśnienie” i zamierzał powiedzieć co myśli.
-Kurwa Zbyszek ty słyszysz siebie? Panna do zabawy?!Może za chwilę będzie chodził do agencji towarzyskiej i płacił za chwilę uniesienia?!
-Będę miał kaprys to będę chodził. Nie twój zakichany interes co robię z własnym życiem!- obaj wstali z miejsc więc i Mateusz musiał być w gotowości by w razie co rozdzielać ekipę.
-To powodzenia ci życzę! Pamiętaj tylko, że taka zabawa może mieć swoje konsekwencje. Masz w swoim słowniku coś takiego jak odpowiedzialność? Bo jeśli tak to pamiętaj, że kiedyś możesz wylądować z dzieckiem  na ręku i dziewczyną, która miała być dla ciebie chwilowym incydentem. Co wtedy zrobisz?- no jak na razie to przewrócił tylko teatralnie oczami.
-A ty masz w swoim słowniku coś takiego jak„optymistyczne podejście do życia”? Chyba nie bo cały czas chcesz mi pokazać,że wszystko co robię ma konsekwencje. Wszystko ma swoje konsekwencje i jakby tak człowiek się nad wszystkim rozwodził to by oszalał. Mam 24 lata, jestem przystojny to korzystam. Kiedyś przyjdzie taki czas, że pewnie się ustatkuję.Jak już ta cała Magda z naszej klasy ma dziecko i męża to chyba i ja się ożenię nie?
-Pokaż mu Matek Magdę bo jemu się chyba całkiem na mózg rzuciło od przebywania z Edytą i tymi wszystkimi pustymi lalami. Ja idę spać bo mogę powiedzieć coś czego wszyscy będziemy żałować.-wyszedł szybko z kuchni a Mateusz jak to Mateusz. Za nim wszystko porozstawiał to Zbyszek się wkurzył i też poszedł spać.
-Pff, patrzcie go jaki szybki. No nic, jutro Magda ma przyjechać tutaj bo jedziemy do Niemiec to może nawet będzie miał okazję zobaczyć ją na żywo.- rzucił ostatni raz spojrzenie na zdjęcie główne Pramek i też poszedł spać.
 &&&&&
Obudziła się przed 7 bo już o 8 była umówiona z Mateuszem, że spotkają się pod jego mieszkaniem. Mówił, że mieszka na Powiślu więc nie była to jakaś zawrotna odległość od mieszkania jej i Pauliny. Paulina spała jak kamień więc w ogóle nie było mowy, żeby ją budzić. Nie było takiej potrzeby. W kuchni zostawiła jej kartkę w której wyjaśniała istotne kwestie i biorąc torbę z przed pokoju wyszła z mieszkania. Taksówka już stała pod ich blokiem więc czas nie będzie jej dziś gonił. Chyba pierwszy raz od bardzo dawna.
-Na Powiśle poproszę.- powiedziała do taksówkarza i zakładając słuchawki na uszy słuchała muzyki. Wsłuchując się w sens piosenki Dżemu oparła głowę o zagłówek i przymknęła oczy. Szkoda tylko, że próba jej wyciszenia się została brutalnie przerwana przez taksówkarza, który dowiózł ją bezpiecznie na miejsce. Uregulowała należność i wyszła z taksówki. Przed jej oczami ukazał się apartament, który już sam na pierwszy rzut oka mówił jacy ludzie muszą w nim mieszkać.
-Dobrze muszą płacić w tym jego klubie, że go stać na takie mieszkanko.- powiedziała pod nosem i sprawdzając dokładnie adres jego mieszkania postanowiła pójść pod jego drzwi. I tak to było lepsze niż stanie na parkingu i zwracanie na siebie uwagi. Skorzystała z okazji kiedy ktoś wychodziłby prześlizgnąć się do środka bez dzwonienia przez domofon. Szybko znalazła się na trzecim piętrze, przed drzwiami z numerem „2”. Zapukała kilka razy do orzechowych drzwi ale nie odzyskała żadnego odzewu z drugiej strony. Zapukała po raz kolejny. Nic.
-Jak mnie wystawiłeś Jachlewski to ci nogi z dupy powyrywam!- syknęła i mocno walnąć pięścią. Bezskutecznie.

Tymczasem po drugiej stronie…
Wybudzony ze snu Zbyszek to zły Zbyszek i tak było i tym razem. Słysząc pukanie do drzwi miał nadzieję, że Mateusz albo Michał pofatygują swoje zwłoki i otworzą za niego. Dziś się jednak nie udało.
-Ok., ja dziś otwieram drzwi ale prania nie będę robił przez najbliższy miesiąc!- krzyknął na wysokości pokoju Kubiaka ale zrobił to tak głośno, że Mateusz też pewnie usłyszał. Dowlókł się do wejścia i spojrzał przez wizjer. Zbystrzał kiedy przez niewielki otwór zobaczył młodą i jak wydawało znajomą twarz.
-Mnie to jednak przeznaczenie prowadzi do takich ciał.- zatarł ręce z uśmiechem. Otworzył drzwi i z momentem kiedy mógł przyjrzeć się owej niewieście miał nadal nieodparte wrażenie, że skądś ją zna.Ona chyba też miała podobne uczucie bo na jego widok jej oczy otworzyły się do granic możliwości.
-Zbyszek?!
-Magda?!- teraz już nie miał wątpliwości skąd ją zna i czy w ogóle zna. Magda Pramek, nowa tłumaczka reprezentacji a także dziewczyna, która chodziła z nim do klasy. Nie poznał by jej gdyby nie to, że kiedyś słyszał jej wywiad w radio kiedy dostała tą posadę.
-Ja chyba pomyliłam mieszkania. Może wiesz gdzie mieszka Mateusz Jachlewski?- rozglądała się wszędzie byle tylko nie patrzeć w jego oczy. Nie udało się przeciągać tego w nieskończoność. Kiedyś i tak ich wzrok by się spotkał.
-No tak jakby tutaj.- uśmiechnął się rozbrajająco.
-Siwy gość do Ciebie! A ty wejdź do środka, nie będziesz przecież tak stać za progiem.-chwycił ją za rękę i wprowadził domieszkania.
-Magda przepraszam cię mocno ale zaspałem! Daj mi 5minut a będę gotowy i możemy jechać.- biegał z łazienki do pokoju i odwrotnie,wywołując uśmiech na twarzy Pramek.
-Nie przejmuj się. Ja jestem trochę przed czasem.-powiedziała kiedy postać Mateusza pojawiła się też i w kuchni.
-Zbyszek byś zrobił kawę Magdzie bo czuję, że jeszcze chwileczkę mi się może zejść.- Zibi wyszedł na korytarz i  szeptem powiedział do przyjaciela:
-Chłopie, ty widziałeś te nogi i ich zwieńczenie?- oczy świeciły mu na samą myśl. Mateusz po patrzył na niego jak na idiotę i dalej lokalizował niezbędne rzeczy, która będą mu potrzebne w Niemczech. Zibi ze świadomością, że Magda nie słyszała jego uwagi przekazanej Mateuszowi wszedł do kuchni by nastawić wodę. Jego myślenie okazało się złudne...
-Nie fatyguj się. Potem będziesz miał traumę, że z kimś takim jak ja musiałeś siedzieć przy jednym stole.-zagrzmiało coś w niej. Po latach, kiedy są już dorosłymi ludźmi znów oceny Bartmana ją prześladują.
-Magda to było kiedyś…
-Żadne kiedyś Bartman! Teraz ci się nagle odmieniło bo zobaczyłeś, że wyglądam teraz jak wyglądam?! Myślisz, że nie pamiętam jak śmiałeś na korytarzu kiedy przechodziłam z Pauliną?! „O idą te co mają rozmiar stanika SS- same sutki”. Mam dalej wymieniać?!- wstała od stołu i spojrzała na niego ze złością.
-Ale…- było mu głupio ale Magda nie chciała dać mu się wytłumaczyć. Zresztą co tu było tłumaczyć.
-Nie mów nic już! Powiedz Mateuszowi, że czekam na niego na dworze. A i jeszcze jedno. Od czerwca kiedy zacznie się Liga Światowa będziemy zmuszeni ze sobą współpracować. Mam dla ciebie radę udawaj, że mnie nie znasz. Po co masz sobie siary narobić.- ostatni raz spojrzała mu w oczy.Zieleń, która wtedy w drzwiach zrobiła na niej wrażenie nagle zgasła a wspomnienia z przeszłości wróciły ze z dwojoną siłą. Paulina miała rację. Niema sensu wracać do tamtych lat. Szkoda tylko, że ich drogi połączyły się bez ich zbędnej interwencji…

&&&&&
Pojawia się notka dzisiaj bo stwierdziłam, że jutro nie dam rady dodać dwóch na raz i powiadomić o ich publikacji ponieważ mam różne listy, które powiadam na to opowiadanie i na mój pierwszy blog dlatego notka pojawia się dzisiaj. Teraz już możecie śmiało zaglądać tu myślę, że co dwa tygodnie bo będę swoją działalność tutaj opierać na takim właśnie schemacie.
Co do treści powyżej, to wszystko może teraz wydawać się trochę nudne ale za nim zacznie się właściwa fabuła to Magda musi wrócić właśnie z Niemiec i zacząć pracę z reprezentacją siatkówki. Przewiduję to na rozdział 4-5 więc trochę jeszcze trzeba poczekać. Wyjaśniam też, że będą w tym opowiadaniu osoby ze świata sportu innego niż siatkówka i ręczna(to tak apropo tych hiszpańskich korzeni Pauliny). No ale to wszystko jeszcze przed nami. Mam nadzieję, że nie zanudziłam w miarę dało się to przeczytać.
Notka ze specjalną dedykacją dla Shelby ;* Jestem i zawsze będę, pamiętaj! ;)
Pozdrawiam ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz