czwartek, 2 sierpnia 2012

Notka 9

Zabiję kiedyś tego szefa jak jeszcze raz wymyśli jakieś dodatkowe zajęcia w momencie kiedy chłopaki rozpoczynają swój występ w tegorocznej Lidze Światowej. Tam już pewnie jest przedmeczowe studio a jak głupia w swoich niebotycznie wysokich szpilkach biegnę do samochodu by zdążyć już nie na początek, ale chociaż na drugi set. Zośka już dwa razy dzwoniła mówiąc, że w telewizji jest ten wielgachny pan(czytaj Marcin Możdżonek), którego mała poznała przy okazji bycia ze mną i Magdą na meczu Skry ze stołeczną drużyną. Telefon wibrował jeszcze kilka razy, ale nie zamierzałam go odbierać. Nie teraz. Jak to dobrze, że nie stoję w jakimś gigantycznym korku i w miarę sprawnie podążam do miejsca przeznaczenia. W radiu słyszę informację, że chłopaki już rozpoczynają spotkanie. Jestem ciekawa jaką strategię działania przygotował Anastasi. Podobno obiecał Przedpełskiemu podium. Nie lubię takich obietnic. Człowiek się nastawia a potem trach i jest płacz jak po zeszłorocznych mistrzostwach. Ursynów jest blisko co napawa mnie nie małym optymizmem. Jeszcze tylko dwa skrzyżowania na których oczywiście trafiam na czerwone światło bo przecież Paulinka ma zawsze pod górę. W takich sytuacjach zaczynam żałować, że mieszkam w takiej aglomeracji. No, ale takie dywagacje to zostawię sobie na inną okazję. Teraz tylko zaparkuję równolegle i uciekam do mieszkania w którym mama trzyma piecze nad Zosią. Zapewne kątem oka zerka i na mecz chociaż ona w sumie to woli piłkę nożną oglądać.Od jakiegoś czasu przynajmniej wiem skąd u niej zainteresowanie Primera Division i hiszpańską reprezentacją.
-O nie! Mam dość!- ściągam szpiki i ostatnie kilka schodków pokonuje już na boso. Nigdy więcej takich butów. Wpadam do mieszkania jak głupia i od razu biegnę do salonu, gdzie Zosia ubrana w czerwoną sukienkę i białe rajstopki dopingowała naszych chłopaków.
-A kto tutaj tak kibicuje?- siadam obok niej i całuje w czółko. Jest tak przejęta, że nie zwraca na mnie większej uwagi.
-Zobacz babciu, znów ten pan którego znam zdobył punkt!- mama uśmiecha się do mnie porozumiewawczo. Widzę, że Michałowi rośnie kolejna fanka.
-Kochanie to jest Michał.- zero kontaktu. Śmiać mi się chce kiedy patrzę na nią i na jej nerwowo zaciśnięte kciuki, kiedy piłka jest po naszej stronie. Musiała podpatrzyć mnie i Magdę bo my to nie zwalniamy podczas meczu uścisku.
-Nie wiem mamo co my zrobimy jak oni kiedyś przegrają mecz. Ona tego nie przeżyję.- dla niej stracony punkt jest powodem prawie, że do płaczu a co pomyśleć jak kiedyś przyjdzie im przegrać mecz. Zapłacze mi się tu.
-Ciocia Magda!- kamera skierowała się na naszych statystyków obok których swoje miejsce znalazła Madziula. Jak ona ślicznie wygląda w tym reprezentacyjnym wdzianku. Jakoś pod wieczór do niej zadzwonię jak będzie już po konferencji. Teraz siadam obok córki i z uwagą przyglądam się meczowi , który chłopaki korzystnie rozwiązują na swoją korzyść. I nie dziwi mnie to, że Zośka zachwyca się postawą Michała. Ona jeszcze nie do końca wie o co tu chodzi, ale moje doświadczenie pozwala dostrzec w nim potencjał. Dynamicznie dochodzi do ataku i mimo młodego wieku ma już spore umiejętności techniczne. Giba to on nie jest, ale ma jeszcze czas by być lepszym siatkarzem. Najlepszym na świecie.
&&&&&&
Dostała zaproszenie na mecz do łódzkiej Atlas Areny, ale w ogóle nie potrafiła się tu odnaleźć. Nie rozumiała co jest takiego ekscytującego w podbijaniu piłki. Nie wiedziała też gdzie leży fenomen tej dyscypliny, że potrafi zgromadzić w jednym miejscu tysiące ludzi oraz miliony przed telewizorami. Ona o takiej publiczności na swoich koncertach mogła tylko pomarzyć. Nie zainteresowana meczem spogląda ukradkiem w kierunku Pramek by potem obserwować każdy jej ruch. Zauważa coś jeszcze. Zbyszek często patrzy w jej kierunku kiedy idzie na zagrywkę. Blondynka niby nie odwzajemnia wszystkich spojrzeń, ale z jej miejsca widać, że coś między nimi się dzieje i co niekoniecznie jej się podoba. Myślała, że wystarczająco zatruła życie zarówno Pramek jak i Witek i już nigdy nie pojawią się w jej życiu a już nie na pewno jako rywalki. Niby jej zagrożeniem jest tylko Magda, ale ostatnio razem z Emanuelą wpadły na pomysł, że Emi świetnie pasowałaby do siatkarza. A tutaj trach, pojawiają się jakby odrodzone, odmienione i wyglądające na atrakcyjne. Edyta nie byłaby sobą gdyby w jej głowie nie rodził się jakiś szatański plan. Po spotkaniu klasowych i pewnych faktach jakie zostały wypowiedziane, Lewicka zaczęła łączyć fakty. Paulina została wykorzystana kilka lat temu, ma dziecko a nie ma męża. Zaczynała układać elementy tej układanki w logiczną całość. Witek zaszła wtedy w ciążę i dlatego zmieniła szkołę a Pramek jako jej wierna przyjaciółeczka poszła za nią.
-Trzeba kogoś powiadomić o tym, że najprawdopodobniej został tatusiem.- wyciągnęła z torby telefon komórkowy w czasie kiedy pozostali kibice oszaleli po ostatnim gwizdku tego meczu. Dla niej skończyła się wreszcie dziecinada i mogła opuścić tą zapyziałą halę. Uznała, że rozmowa z dawnym kolegą nie ma sensu bo zagłuszy ich ryk tysięcy gardeł więc zdecydowała się na smsa.
-Minęło tyle czasu a ja nadal nie wyrosłam z zatruwania życia innym.- miało zabrzmieć jak pytanie a wyszło jak stwierdzenie jej podejścia do ludzi, których nie trawiła. Można ją nazwać zwolenniczką dychotomii. Otaczała się ludźmi jej pokroju bądź słabszych od niej których mogła zwalczać i niszczyć. Normalnie kontynuatorka idei Karola Marksa...
-Wiesz przynajmniej jakim wynikiem zakończył się ten mecz?- kiedy zeszła bliżej boiska usłyszała zgryźliwą uwagę z ust Michała. Posłała mu groźne spojrzenie. Jeszcze gorsze spojrzenia posłała Zbyszkowi, który nie był zainteresowany podejściem do niej. Rozmawiał właśnie z Pramek, cały czas się przy tym śmiejąc a potem oboje podeszli do Anastasiego. Zacisnęła nerwowo pięści na barierce. Nie mogła uwierzyć, że Zbyszek Bartman zaczął się nią interesować.
-Zbyszek!!!- wrzasnęła tak by ją usłyszał za pierwszym razem. Odwrócił się, ale nie spojrzał na nią z takim uśmiechem jakim przed chwilą obdarzył Magdę.
-O nie, tak się bawić nie będziemy.- powiedziała sobie w myślach i kiedy Zbyszek pojawił się obok niej, bez pardonu wpiła się w jego usta i namiętnie pocałowała. Siatkarz był bierny wobec jej zachowania. Przecież nie tak się umawiali.
-Co ty robisz? Miało nie być obściskiwania się przy ludziach.- minął ją i usiadł na jednym z krzesełek. Lewicka podążyła za nim.
-Jakoś flirtować z tą dziewuchą się nie wstydzisz!- rzuciła z wyrzutem.
-Edyta ty się chyba zapominasz. Nie jest moją dziewczyną żebyś urządzała sceny zazdrości. Doskonale znasz warunki naszej przyjaźni i trzymaj się ich. Muszę iść, jest konferencja i dostałem na nią zaproszenie. Przychodzisz jutro?- nie bardzo miał ochotę wstawać, ale nie chciał podpaść Anastasiemu. Już i tak po tej całej akcji w windzie oboje z Magdą są pod jego bacznym okiem.
-No tak. Przecież gwiazda reprezentacji musi odreagować meczowe napięcie.- powiedziała z ironią a Zbyszek szeroko się uśmiechnął.
-Widzisz piękna, jak chcesz to potrafisz. Hotel Ibis jutro jest nasz.- posłał jej buziaka w powietrzu i szybkim krokiem udał się do wyjścia. Edyta opadła zrezygnowana na krzesełko. W takim tempie to ona nie zyska sławy u boku Bartmana. Musi wcielać w życie plan B, którego zarys zapewne niedługo pojawi się w jej głowie...
&&&&&
Nastroje w szatni po drugim, przegranym spotkaniu z USA były mieszane. Najbardziej wkurzony wydawał się Michał Kubiak, który gdyby mógł to wrócił by na boisku i poprawił te mankamenty, które miały wpływ na ich dzisiejszą postawę.
-Misiek luzuj ciśnienie! To jest sport i tutaj takie rzeczy się zdarzają.- Kurek z takim tekstem? On na własnej skórze zaznał porażek, które nie powinny mieć miejsca. Wystarczy gdy sięgnie pamięcią do Mistrzostw Europy z Moskwy i wie jak siatkówka potrafi brutalnie człowieka sprowadzić na ziemię.
-Jeszcze nie raz wygrasz z Jankesami a teraz zbieraj manatki bo masz niecałe 40 godzin wolnego a tam pewnie czeka na ciebie warszawianka twoja.- po plecach poklepał go jego imiennik. Kubiak wziął prysznic i można powiedzieć, że ciśnienie z niego zeszło. Myślał już tylko i wyłącznie i powrocie do Warszawy i niespodziance jaką zamierza zrobić Paulinie. Rozejrzał się po kolegach z drużyny i ze zdziwieniem stwierdził, że znów brakuje Zbyszka.
-Zibi gdzie?
-Na konferencji. Anastasii nawet nie chciał słyszeć o tym by poszedł ktoś inny. Ja zawijam. Justyna i Rafałek czekają pod halą. Do poniedziałku panowie!- i w ślad za Ruckiem szatnię opuścili już wszyscy zawodnicy oprócz przyjmującego. Czekał na przyjaciela. Obiecał Paulinie, że będzie miał na niego oko jeśli chodzi o jego zachowanie w stosunku do Pramek i musiał przyznać sam przed sobą, że sprawa wymknęła mu się z pod kontroli. Nawet nie wiedział dlaczego reprezentacyjny atakujący siedzi na konferencjach. Kapitan ok, ale on?
-Michał ty jeszcze tutaj?- do szatni z nonszalanckim uśmiechem wszedł do szatni Zbyszek i rozsiadł się na ławce.
-Czekam na ciebie. Co ty tak chodzisz na te konferencje co?- Bartman parsknął śmiechem. Zastanawiał się jak długo przyjaciel wytrzyma by nie węszyć w tym jakiegoś podstępu z jego strony. Miałby rację? Sam nie wiedział, ale jedno było pewne: Magda jest numerem jeden jeśli chodzi o jego cele na najbliższy czas. Postara się spróbować już dziś dlatego trochę nie w smak była mu obecność Michała. Znów będzie musiał mu coś ściemnić a tego nie lubił.
-Wiesz, nigdy nie wiadomo kiedy takie doświadczenie może mi się przydać.Idę pod prysznic.
-Ja jadę do Warszawy.- Zbyszek gwizdnął z radości pod nosem. Jego żywiołowa reakcja nie umknęła oku Michała.
-No widzę, że cię wzięło z Paulinką. Powodzenia stary i pamiętaj, że ja na wujka jestem za młody!
-A idź ty!- Kubiak zdzielił mu przez głowę i wyszedł z szatni. Wsiadł do samochodu i podśpiewując pod nosem ruszył w kierunku stolicy. Bóg da i jeszcze dziś się zobaczą.
&&&&&
Pierwszy tydzień Ligi Światowej mogła uważać za zakończony. Jeszcze poprawi wypowiedź amerykańskiego trenera by redakcje gazet i portali internetowych mogli ją wykorzystać na swoje potrzeby. Na szczęście nie trwało to zbyt długo, mimo że w sali konferencyjnej znów nawaliło światło i panował tu półmrok. Zebrała ostatnie papiery i włożyła je do torby. Odłączała laptop od sieci kiedy usłyszała trzask zamykanych drzwi.
-Kto tutaj jest?- kroki było słychać coraz donośniej a co za tym idzie, poprawiła się widoczność. Magda po chwili mogła z powodzeniem rozpoznać w owej postaci Zbyszka.
-Coś się stało?- spięła się. Znów był tak blisko jak wtedy w windzie. Znów dały znać o sobie jego perfumy.
-Stało się wtedy w windzie coś co mnie zaintrygowało do tego stopnia, że muszę to sprawdzić.- przyciągnął ją do siebie i zatopił w jej rozgrzanych ustach. Tonował pocałunki widząc, że Magda z początku oszołomiona i nieco sztywna, po chwili sama zaczęła je oddawać. Wczepiła dłoń w jego włosy. Bawiła się jego fryzurą a jej ruchy po części kierowane były przez euforię, która ogarniała ją za każdym razem gdy brunet rozchylał jej usta próbując pokazać swoją dominację.
-Zbyszek...- wyszeptała niewyraźnie ponieważ jej oddech znacznie przyśpieszył. Zwinnymi ruchami siatkarz pozbywał się garderoby Magdy. Choć  nie było widno to sam dotyk jej aksamitnej skóry sprawiał, że chciał więcej. Dlatego też w ślad za bluzką poszedł stanik i spodnie.
-Zaufasz mi?
-Tak.- nie wiedziała nawet czym się kieruje oprócz pożądania, ale na ten czas zapomniała o przeszłości. Dała mu przyzwolenie. Przyzwolenie na wszystko. Uniósł ją w swoich ramionach i delikatnie położył na stole, który był dość sporych rozmiarów. Miał nadzieję, ze jest dość masywny i wytrzymały. Wdrapał się na niego, uprzednio zdejmując koszulkę i spodenki. Nakrył ją swoim rozgrzanym ciałem widząc, że chłód stał dał się jej we znaki. Odszukał drogę do jej ust i zaznaczył swoją obecność także na policzkach, szyi i dekolcie. Piersi obdarowywał tylko dotykiem widząc, że Magda wyraźnie chce czegoś więcej. Jej tłumione w sobie jęki i tak dochodziły jego uszu. Nie zwlekał więc dłużej i ustami nakreślał na jej piersiach zrozumiałe tylko dla niego znaki. Lekko ssał jej sutki widząc jak wielką sprawia jej to przyjemność.
-Zbyszek, błagam.- wiła się pod ciężarem jego ciała a on na przekór jej prośbie, zrobił sobie jeszcze jedną wędrówkę po jej ciele. Tym razem jego celem były strefy erogenne bo schodząc już poniżej pępka zatrzymał się na bieliźnie, która w tym momencie była zbędna. Pozbył się jej jak i swojej ostatniej części garderoby. Chwycił w rękę swoją męskość i wprowadził do jej wnętrza. Pierwszy raz w życiu, choć taki miał początkowy plan, nie chciał zrobić tego po łepkach, po to tylko by zaspokoić swoje potrzeby. Wszystkie jego poprzednie partnerki były zupełnie inne. Wiedział, że zrobią dla niego wszystko. Magda nie uważała go za niedościgniony ideał dlatego tym mu imponowała. Dostosował ruch swoich bioder do jej potrzeb.Widząc jak sama zaczyna poruszać szybciej biodrami pojął, że może zaprowadzić ich na wyższy poziom. Poziom spełnienia...

...Nawet nie wiedział kiedy zasnął, trzymając w swoich ramionach Magdę. Spała spokojnie a na jej twarzy nie widać było trudów z przed kilku godzin. Delikatnie wydostał się z jej objęć i poszukał w kieszeni spodni telefonu. Godzina 23:17 dała mu do zrozumienia, że był umówiony z Edytą. Nawet gdyby była 20 to nie chciałby się z nią spotkać. Spojrzał na Pramek a w głowie odszukał obraz Edyty. Niebo i ziemia. Tylko co tego kiedy on zna siebie i wie, że nie nadaje się na dłuższą metę do związku na stałe.
-Skrzywdziłem cię Madziu. Chciałem pokazać sobie, że mogę mieć każdą. Taki jestem i nic tego nie zmieni...
&&&&&
Witam moje drogie po raz ostatni w roku 2011 ;) Jaki to był dla mnie rok? Na pewno przeplatany pozytywnymi i negatywnymi wydarzeniami. Działo się w nim tyle, ale nie chcę go podsumowywać tak na amen bo przed nami jeszcze jeden dzień a ja znając moje szczęście to coś się jeszcze może nim wydarzyć. W tym roku zdecydowałam się na publikacje swojego pierwszego opowiadania a potem poszłam za ciosem i rozpoczęłam kolejne dwa. Po życzeniach świątecznych w których niejednokrotnie życzyłyście mi weny, rozpoczęłam pisać coś nowego. Na razie tylko do szuflady a kto wie jak wszystko potoczy się później. Mam rozpoczęte dwie historie którym chce się oddać i do końca doprowadzić tak jak sobie zaplanowałam. Mogę się pochwalić, że ustalony przez siebie plan wypełniam i gwoździem tego planu są właśnie rozdziały 9-10. Dlaczego? Ostatniej sceny to już nie będę komentować bo nie wyszła mi ona za dobrze jak ją tak teraz czytam a jeśli chodzi o drugą sprawę to już pojawiły się pewne wzmianki o tym. Wiem, że na pewno to wychwyciłyście. Mogę Wam powiedzieć, że do tych notek adekwatny jest adres bloga :)
Raz jeszcze życzę Szczęśliwego Nowego Roku. Niech przyniesie Wam wszystko to o czym marzycie i co Wam do szczęścia potrzebne ;*
Pozdrawiam i do napisania ;***

Tak na osłodę ;)

  
Proszę się na mnie nie złościć za to, że Pan gra u mnie taką a nie inną postać. Prywatnie i abstrahując od opowiadania to ja tego Pana bardzo, ale to bardzo podziwiam, szanuję i lubię ;D
  
Męskie Top Model? Mój kandydat na zwycięzce :D Obrona roku i ogólnie zrobił na mnie ogromne wrażenie swoją postawą całoroczną xD
 
Mam nadzieję tego Pana zobaczyć w dniu swoich urodzin na serbskim parkiecie. Jak mi jeszcze któryś złapie kontuzję to chyba się rozpłaczę. Już i tak ciężko mi się pogodzić z tym, że w bramce nie będzie Sławka Szmala a na prawej stronie nie będzie czarował Marcin Lijewski...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz