czwartek, 2 sierpnia 2012

Notka 4

V
Zrobiłam z siebie totalną idiotkę, kretynkę i Bóg jeden wie kogo jeszcze przed Panasem a zwłaszcza przed Michałem. Zamiast się skupić na tym co robię to przez cały ten spędzony czas mój wzrok uciekał w kierunku siatkarza. No co, nie miałyście nigdy tak, że podkochiwałyście się w przysłowiowym „księciu z bajki”? Dla mnie Michał był takim księciem za czasów liceum. No właśnie. On był z bajki, ze świata do którego ja nie miałam prawa wstępu. Otoczony wianuszkiem ładnych dziewczyn, mógł mieć każdą… Całe szczęście,że wywiad przeprowadziłam przy pomocy dyktafonu bo jak znam swoje ciało to wiem, że pisząc wszystko ręcznie nie zapanowałabym nad drżeniem dłoni. Pożegnałam się i jak najszybciej wyszłam z kawiarni. Samochód zaparkowany po drugiej strony ulicy tylko czekał aż odpalę ten przestarzały silnik i ruszę nim w świat. A powiem szczerze, że chciałabym zostawić wszystko tu w Warszawie,zabrać ze sobą Zośkę, Magdę i ruszyć przed siebie. Nie wiem, może Rzeszów?Magda by się ucieszyła bo przecież ona wierna fanka Resovii na samo wspomnienie o tym mieście szczerzy się od ucha do ucha. A ze mnie śmieje kiedy moje dołeczki w policzkach powiększają się na wzmiankę o Bełchatowie. To jest ten punkt w którym nie możemy się zgodzić ale potrafimy się szanować. Ona jest w obozie zespołu z Podpromia a we mnie płynie ta czarna krew… Jak to udaje pogodzić się w praktyce skoro siatkówka to u nas temat codzienny? Otóż kiedy wybieramy się na mecz, czy na Podkarpacie czy do Bełchatowa i wchodzimy na halę to każda idzie w swoim kierunku. Ona zasiada wśród kibiców Resovii a ja Skry. W ciągumeczu wymieniamy się kilkoma sms`ami na temat wydarzeń na boisku. No ale żeby nie było, naszą rozmowę cechuje pełna kultura. To co dzieje się po meczu jest zależne od jego wyniku. Jeśli wygra Bełchatów to Magda czeka na mnie aż zejdę do chłopaków by zamienić niezobowiązującą rozmowę, którą wykorzystam w swoich późniejszych publikacjach. Czasami jednak moja przyjaciółka jest mi pomocna kiedy zapowiada mi się zawsze przeze mnie odkładany na ostatnią chwilę wywiad obcojęzyczny. Szerokim łukiem omijamy Wlazłego by nie narazić Pramek na niepotrzebną reakcję alergiczną, której nabawiła się przez ostatnie lata kiedy to wymieniony siatkarz mocno zalazł jej za skórę jeśli chodzi o swoje podejście do reprezentacji. Takim samym łukiem omijamy Plińskiego i jest dobrze. Wygrana Resovii wiąże się dla mnie z tym, że zostaję ciągnięta do siatkarzy, którzy są zawsze bardzo uprzejmi. Myślę, że od przyszłego sezonu to i w ich obozie będę miała z kim rozmawiać bo przecież chodzą słuchy, że Nowakowski zasili ich szeregi a przecież to nasz reprezentacyjny środkowi. Tak właśnie przypominając sobie nasze przeboje meczowe usłyszałam jak ktoś puka w szybę mojego samochodu.Pewnie ktoś chce mi ulotkę podrzucić czy coś. Obróciłam się przez lewe ramię i struchlałam.
-Tylko spokojnie Paula, tylko spokojnie…-westchnęłam głośno i otworzyłam szybę po swoje stronie. Nie muszę chyba mówić kto stał po drugiej stronie…
-Stało się coś?- tak stało się, zachowujesz się jak idiotka przy Michale Kubiaku.
-Zapomniałaś apaszki…- podał mi kawałek materiału,kolejny raz dzisiejszego dnia pokazując rządek swoich ząbków. Wypadało by podziękować bo to moja ulubiona apaszka, którą dostałam od Madzi i już czuję jakby mi się oberwało za to, że ją zgubiłam…
-Dzięki. Samochodem jesteś?- może w ramach rewanżu bym go gdzieś podwiozła? Będę miała okazję opanować swoje emocji przy nim bo prowadzenie samochodu to nie jest błaha sprawa i trzeba się nad tym skoncentrować.
-Nie, przyjechałem z Radkiem ale on musiał już jechać do domu. Czeka mnie spacerek po Warszawie.- no nie koniecznie, jeśli skorzystasz z pewnej propozycji.
-To może w ramach podziękowań za tą apaszkę dasz się podwieźć?
-Nie będę ci robił kłopotu. Taki spacer dla sportowca nie powinien być problemem.- mam dziwne wrażenie, że coś ściemnia.
-Nie ma o czym mówić. Wsiadaj i opowiesz mi co u ciebie słychać bo jakoś nigdy nie dane mi było przeprowadzać z zawodnikami Politechniki wywiadów.- to prawda. Zawsze pisałam artykuły związane z reprezentacją ale teraz podobno mam dostać dział ligowy stąd wywiad z trenerem stołecznej drużyny.
-Skoro nalegasz to nie będę się kłócił…- no i luz.
-Zapinaj pasy, baba prowadzi!- posłałam mu w miarę naturalny uśmiech ale nie wiem czy do końca udało mi się ukryć fakt, że jego obecność mimo wszystko trochę mnie onieśmiela. Tu nie chodzi o to, że podoba mi się tak jak podoba się tym wszystkim nastoletnim dziewczynom. Sęk w tym, że przy nim ja naprawdę zaczynam czuć jak nastolatka. Ta kilkunastu letnia dziewczyna, która w skryciu podkochiwała się w nieosiągalnym dla siebie chłopaku…
&&&&&
Poranek z piłkarzami ręcznymi jak i reszta dnia były dla Magdy nie lada wyzwaniem. Wszystko miało wyglądać znacznie lepiej a ona nie mogła opanować nad zgrają facetów, którzy spędzając ze sobą długie tygodnie znali się jak łyse konie i wiedzieli na co mogą sobie pozwolić w swojej obecności. Magda jeszcze nie mogła przyzwyczaić się do tych dwuznacznych żartów, których niejednokrotnie była adresatką.
-Chodź tu blondzia do nas, pogadamy!- skrzywiła się na to określenie, które padło z ust Piotrka Wyszomirskiego. Najmłodszy wśród tej bandy a najbardziej wyszczekany, nie raz ocierający się o zwykłe chamstwo.Zmierzyła go wzrokiem pełnym rozżalenia co nie uszło uwadze Krzyśka Lijewskiego, który od przyjazdu Pramek miał ją cały czas na oku i każdą swoją wolną chwilę chciał spędzać w jej obecności. Nie ukrywał, że warszawianka zrobiła na nim ogromne wrażenie i chciał się o niej co nie co dowiedzieć.
-Byś się zachowywał w obecności kobiety a nie tu jakieś ordynarne teksty rzucasz. Jak nie umiesz się kulturalnie wysłowić to stul pysk i siedź cicho!- zmierzył go nienawistnym spojrzeniem a Magdzie posłał pokrzepiający uśmiech by po chwili przysiąść się obok dziewczyny.
-Nie martw się. My może czasem zachowujemy się jakbyśmy dopiero co zeszli z drzewa ale większość z nas wie jak ma się zachować w obecności kobiety. Te młode wilczki, Piotrek czy Bartek Tomczak zapewne myślą, że takimi tekstami zwrócą na siebie twoją uwagę. Wiesz to wszystko takie niedoświadczone…- podrapał się po głowie co od czasu tutaj na twarzy Magdy wywoływało niewinny uśmiech. Widziała, że rozgrywający traktuję ją naprawdę z ogromnym szacunkiem. Nie to, że była jakąś rozkochaną w sobie lalą ale miło jej było być przepuszczaną przez niego w drzwiach czy iść z nim ramię w ramię,kiedy on niósł jej laptopa i dokumentację do pokoju. Niby takie zwykłe czynności a dla Magdy były czymś niezwykłym.
-Wiesz, muszę się po prostu przyzwyczaić. Ten turniej jest krótki ale mam nadzieję, że do przyszłorocznych Mistrzostw Europy czy Igrzysk będę się czuła jak jedna z was. Z siatkarzami też miałam podobne problemy a teraz wszystko wygląda znacznie lepiej.- właśnie, wygląda… Jak będzie się układać kiedy przyjdzie jej pracować w obecności zapatrzonego w siebie Bartmana? Będzie musiała mieć się na baczności a swoją cierpliwość wystawić na głęboką wodę ale obowiązuje ją profesjonalizm i tego zamierza się trzymać.
-Gdybyś miała wybierać, tak czysto prywatnie, między meczem siatkówki a ręcznej to twój wybór padłby na…?- jego pytający wzrok był kolejną odmianą przenikającego spojrzenia jaki posiadał Krzysiek.
-Nie obraź się ale siatkówka. To jest to czym żyję od kilku lat. Dokładnie jak kończyłam ostatnią klasę gimnazjum, tata zabrał mnie i moją przyjaciółkę na mecz reprezentacji. Byłam w takim szoku, że z całego meczu zapamiętałam tylko wynik i Sebastiana Świderskiego. Potem chodziłam z głową w chmurach i wszystkim powtarzałam, że to najlepszy siatkarz na świecie. Jeśli chodzi o ręczną to dopiero zaczęłam się nią interesować w roku 2007.Wiesz,  wasze drugie miejsce…-z konferencyjnej wychodzili kolejni piłkarze a oni siedzieli w rogu zagłębieni w rozmowie.
-Nie no, nie mam się za co obrazić. Ja też lubię siatkówkę ale to wszystko nabrało większego znaczenia dopiero od 2006 roku.Byłem na kilku meczach zarówno reprezentacji jak i klubowych zespołów.Zaprzyjaźniliśmy się z siatkarzami w Pekinie i z kilkoma utrzymuję stały kontakt. Niestety z jednym nie potrafię się dogadać ale ze względu na Mateusza muszę go tolerować…- Mateusz? W głowie Magdy zaświtała myśl, że Krzysiek musi mieć na myśli albo Michała albo Zbyszka.
-Michał czy Zbyszek ci nie leży?
-Ten drugi. Zapatrzony w siebie typek z przerośniętym ego. No ale umiejętności ma i tego nie mogę mu zarzucić. A ty chodziłaś z nimi do klasy tak? Jakie jest twoje zdanie na ich temat?-rozeznanie terenu? Coś w ten deseń…
-Michał był mi obojętny a z Bartmanem mówiąc delikatnie, nie lubiliśmy się. Razem z moją przyjaciółką miałyśmy u niego i jego koleżanek nie wesoło ale było minęło. Niby to my byłyśmy te gorsze a wyszło, że my mamy wykształcenie, dzieci a one są na utrzymaniu mężów bądź nadzianych facetów.- Magda sama właściwie odpowiedziała na pytanie, które Lijek chciał zadać. Jeszcze raz spojrzał na jej palce i po raz kolejny się upewnił,że brak u niej złotego krążka. No ale jest dziecko a to skreśla jego szansę na jakikolwiek podryw. Rozmowa układała się dobrze aż do tego momentu. Krzysiek nie widział sensu dalszej rozmowy więc już jej nie podtrzymywał. Miła atmosfera mocno zgęstniała a Pramek nie bardzo wiedziała co było tego powodem.
-Zapomniałem, że mama chciała bym do niej zadzwonił.Ty też pewnie będziesz chciała porozmawiać z Zosią więc nie będę ci przeszkadzał. Na razie!- machnął jej ręką i wyszedł z konferencyjnej.
-Skąd on wie o Zosi?- powiedziała do siebie pod nosem ale w sumie to uwaga szczypiornisty spowodowała, że dziewczyna chwyciła telefon i wykręciła znany jej numer. Połączenie z Polską na chwilę obecną nie było możliwe, telefon Pauli nie odpowiadał…
&&&&&
Nie wiem dlaczego siedzę w samochodzie pod mieszkaniem Michała już dobre dwie godziny ale rozmowa fajnie nam się układała i odniosłam wrażenie, że Kubiak też jest tego samego zdania. Powiedziałam mu o swoich studiach i o tym, że w ramach praktyk byłam kiedyś na meczu w Stanach Zjednoczonych.
-Aż dziw bierze, że mieszkamy w jednym mieście od ponad roku i jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać.- fakt, też to mnie lekko dziwiło ale tak jak mówiłam, dopiero od niedawna dostaję tematy ligowe a kiedy pisałam o reprezentacji to Michał nie był jej gwiazdą.
-A następny sezon gdzie zamierzasz spędzić?
-Sam nie wiem. Praktycznie rzecz biorąc jestem w tym momencie zawodnikiem dwóch klubów a swoje zainteresowanie moją osobą wykazuje zespół z Jastrzębia. No ale na razie nie chce o tym myśleć. Na głowie reprezentację mam a od spraw klubowych jest menadżer.- rozmawiali byśmy tak bodaj do wieczora gdyby nie telefon, który rozdzwonił się w mojej torebce.<mama> dzwoni.
-Przepraszam ale muszę odebrać.- skinął głową a ja nacisnęłam zieloną słuchawkę. Mogłam się spodziewać, że mama zacznie się niepokoić brakiem odbioru Zosi o tej godzinie ale wyraźnie czułam, że nie chodzi tylko o to. Rodzicielka chciała bym jak najszybciej pojawiła się w domu rodzinnym a ja mamie nie potrafię odmówić. Dlatego też obiecałam, że będę tak szybko jak będzie to możliwe zapewniając, o bezpiecznej jeździe. Jest jeden problem, muszę jakoś delikatnie powiedzieć Michałowi, że nasza rozmowa musi się zakończyć na tym etapie na którym stanęła przed telefonem.
-Stało się coś?- widać, że nie mam jeszcze dobrze opanowanego poker face`u bo Kubiak od razu zorientował się, że coś jest nie tak.
-Będę się już musiała zbierać. Od kiedy nie ma Magdy zostałam osamotniona w działaniach i muszę sama wszystko ogarnąć. Muszę jechać odebrać od rodziców Zośkę a do tego zapowiada się chyba jakaś rodzinna rozmowa.Sam rozumiesz, że…- że musisz opuścić mojego Opla i sobie pójść do domu czy gdzie tam chcesz… Tak nie mogłam mu powiedzieć więc liczyłam na jego intuicję. Nie pomyliłam…
-Jasne, już spadam. Na koniec powiem ci jedno,podziwiam cię za to jaka jesteś. Pomagasz przyjaciółce choć sama masz moc obowiązków. Było mi bardzo miło, spędzając z tobą czas. Mam nadzieję, że kiedyś będzie jeszcze okazja do rozmowy więc nie mówię żegnaj a do zobaczenia.- i tak bez pardonu musnął mój policzek a potem jak strzała wysiadł z samochodu. Czując jego gorące usta na policzku mimo, że tak krótko to po moim ciele zdążyła rozejść się przyjemna fala i lekki dreszcz wystąpił na plecach. Do tego jego słowa…
-Stop! Paulina on był po prostu miły a ty musisz się ocknąć z tych wyimaginowanych myśli!- kilka razy potrząsnęłam głową. Zawsze tak robiłam gdy do głowy przychodziły mi jakieś głupie myśli i najczęściej przechodziło. Nie tym razem…
&&&&&
W rodzinnym mieszkaniu Pauliny atmosfera była napięta jak guma w barchanach babci. Do państwa Witek niespodziewanie przyjechał gość z Hiszpanii, syn siostry pani Małgosi. I być może wszystko by w porządku gdyby nie to jaką wiadomość przywiózł i jakiego zamieszania narobił wokół swojej osoby. Rodzina państwa Witek z racji tego, że nie utrzymywała kontaktów z rodziną pani Pramek, nie mówiła Paulinie kim jest jej, jakby nie patrzył, cioteczny brat.
-Dlaczego przyjechałeś ty a nie twoja matka? Zważywszy na twoją popularność, przylot Issy byłby znacznie bardziej bezpieczny i dla ciebie i dla nas…- pani Małgosia widać, że z nie lada przyjemnością mówiła po hiszpańsku ale nie kryła, że obecność w jej mieszkaniu siostrzeńca jest dla niej jakimś szczególnym powodem do radości. Ale czy można jej się dziwić? W momencie kiedy najbardziej potrzebowała wsparcia swojej rodziny, ona odwróciła się od niej i kazała wybierać między nimi a nienarodzonym dzieckiem i jej ojcem. Wybór był oczywisty dla niespełna 20-letniej kobiety, która mimo iż była dorosła to jednak rodzina stanowiła dla niej ogromną wartość. Nagle wszystko zniknęło a ona została sama z mężem i małą córeczką która nigdy nie widziała swoich dziadków, ciotki i ciotecznego rodzeństwa.
-Chciałem poznać…ciocię i swoją rodzinę. Mam 30 lat i pluję sobie w brodę, że nie zrobiłem tego wcześniej.
-Byłeś taki malutki kiedy wyjeżdżałam do Polski.Kiedy tylko się urodziłeś zwariowałam na twoim punkcie…- delikatnie się uśmiechnęła co chłopak wziął za dobrą wróżbę.
-Ja niestety byłem za mały by to pamiętać. Potem kiedy pytałem o „panią” ze zdjęcia to mama odpowiadała, że to ciocia, która nie chciała mieć z nami nic wspólnego. Ślepo wierzyłem rodzicom więc twierdziłem,że skoro ciocia nie chciała nas znać to znaczy, że nas nie kochała. Żyłem w takim przeświadczeniu bodajże do 25 roku życia. Wtedy zaczęły się problemy zdrowotne babci. Mama była zła, że jest z tym wszystkim sama podczas gdy jej młodsza siostrzyczka siedzi w Polsce, niczego nieświadoma. Babcia ciocię broniła.Mówiła, że wina leży po naszej stronie. Nic z tego nie rozumiałem ale chciałem zrozumieć. Kiedy trzy lata temu wróciłem z Mistrzostw Europy i pojechałem do babci, poprosiłem o rozmowę. Powiedziała, żebym nigdy nie zapominał o was.Wyśmiałem ją. Byłem zły, że nie raz, nie dwa krzyczała na mamę, która się nią opiekowała a na ciocię nie dała powiedzieć złego słowa. Babcie wtedy zasnęła ze zmęczenia a ja znów miałem mętlik w głowie. Do tego roku…
-Co ci powiedzieli?- była ciekawa jaką wersję usłyszał piłkarz.
-Dziadek powiedział, że zakochałaś się w Polaku i dlatego nie chciałaś do nich wrócić…- zaśmiała się ironicznie. Czyli nawet na takim etapie, kiedy minęło 25 lat, oni brną w kłamstwa i nie chcę powiedzieć prawdy. Małgorzata nie zamierzała kłamać.
-A nie powiedzieli ci, jakie dostałam ultimatum kiedy powiedziałam im o ciąży?! Kazali mi wybierać, albo oni albo Paulina i Jerzy! Twoja matka wyzoywała mnie od puszczalskich a Paulinę nazywała bękartem!Taka jest Iker prawda i choć w tych wersjach, które słyszałeś od babci, dziadka i matki była nuta prawdy to, to co dla nich nie wygodne zostawili dla siebie…-spojrzała załzawionymi oczami  na zdziwionego Ikera, którego wzrok powędrował w kierunku drzwi wejściowych do salonu.Jak się domyślał to była jego siostra, która równie zszokowana jak on miała łzy w oczach a jej pytający wzrok wpatrywał się wyczekująco na matkę. No tak, nieco dzień człowiek dowiaduje się, że ciotecznym bratem jest aktualny mistrz świata i europy i uznawany za najlepszego piłkarza globu, Iker Casillas…
&&&&&
Pojawiła się notka 4, w której co nie co pojawia się już z wątku międzynarodowego. Zaskoczone? Mam nadzieję, że tak.
Z tego miejsca przepraszam za to, że nie wszędzie docieram z komentarzem na czas ale czas i wiele innych czynników mi to skutecznie uniemożliwia. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Potrzebuję chwilę czasu i wyrozumiałości by wszystko ogarnąć....
Sieję smutek więc powiem jeszcze, że nie mam pojęcie kiedy pojawi się notka 5. Bardzo możliwe, że nie za dwa tygodnie. Jak to mówią, oby do czerwca...
W zakładce "Bohaterowie" postać nowej postaci, która pojawiła się w tej notce. Mam też do Was prośbę, zapoznajcie się z TYM<klik>. To dla mnie bardzo ważne bo znacznie ułatwi mi działalność.
Pozdrawiam i do napisania ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz