piątek, 3 sierpnia 2012

Notka 22


Magda i Zbyszek cały wieczór spędzili we własnym towarzystwie, gdzieś na uboczu sali w której chłopaki świętowali swój brązowy medal. Blondynka nie czuła się najlepiej, ale też nie chciała zostawić Zibiego samego, który tą imprezę musiał sobie odpuścić ze względu na kontuzję.
-Na pewno dobrze się czujesz? Trochę blada jesteś i martwię się o ciebie.- tych słów nie odbierała od jakiegoś czasu jako jedną z zagrywek Bartmana. Wyczuwała w jego głosie prawdziwą troskę.
-To nic takiego. Po prostu podczas tego turnieju nagromadziło się tyle emocji, że mój organizm odczuwa tego skutki. Nic się nie martw, to na pewno minie.- uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco i Zbyszek już nie rozgrzebywał tego tematu. Obok nich pojawił się Piotrek Nowakowski, który lekko rozchwianym głosem przedstawiał Magdzie swoją dziewczynę.
-A to jest yyy moja Oleńka właśniee.- cmoknął blondynkę w policzek, a ta wcale nie wyglądała na jakąś zniesmaczoną stanem swojego chłopaka. W ogóle Pramek zauważyła, że wszystkie żony, narzeczony i dziewczyny są mocno wyrozumiałe dla swoich partnerów, za co tłumaczka mogła je tylko podziwiać.
-To może drinka pod to zapoznanie?- Ola chciała podać Magdzie szklankę niebieskiej cieczy, ale blondynka musiała odmówić.
-Ja niestety, ale muszę podziękować.- spojrzała na Zbyszka, a ten tylko się uśmiechnął.
-No, ale z moją dziewczyną się nie napijesz?- Piotrek próbował udawać oburzonego, ale kompletnie mu nie wyszło. Zbyszek nachylił się na uchem Magdy i powiedział kilka słów, które wprawiły ją w lekkie zakłopotanie. Bartman bowiem chciał powiedzieć wszystkim zebranym, że Magda i on spodziewają się dziecka. Bała się reakcji jego kolegów z drużyny, ale prędzej czy później sytuacja i tak wymknie się jej spod kontroli, a powiększonego brzucha nie ukryje żadna luźna bluzka.
-Ej, co to za spiskowanie za naszymi plecami co? Wy to w ogóle ostatnio zaspokojni jesteście względem siebie i nie wiem czy ma mnie to cieszyć czy martwić...- obok Zbyszka pojawił się Igła, który przyciągnął ze sobą roztańczoną Iwonę i usadził ją na swoich kolanach.
-Krzysiu mógłbyś wziąć mikrofon i powiedzieć, żeby wszyscy zebrali się na sali?- Ignaczakowi czegoś takiego nie trzeba był dwa razy powtarzać. On zawsze rwał się do mikrofanu, ale nie można mu zarzucić, że jest niewłaściową osobą na tym miejscu, bo zawsze potrafił wypowiedzieć się elokwentnie i rzeczowo.
-Ledies and gentleman! Welcome to the hall, Zbyszek has something to announce!- właśnie, wśród zgromadzonych byli też trenerzy i sztab, więc Igła od razu wpadł na pomysł, by dać ogłoszenie po angielsku. Czekali już tylka na Paulinę i Michała. Kubiak pojawił się sam, a Paula miała dołączyć za chwilę. Zbyszek skinął na Magdę i ta podążyła zaraz za nim i oboje stanęłi na środku sali.
-Krzysiu idź teraz do trenera i wszystko tłumacz, bo ja nie będę mówił po angielsku. Słuchajcie... Jak wiecie jesteśmy kolektywem, który ma przede wszystkim rozumieć się na boisku, ale nasze wspólne obcowanie ze sobą to nie tylko gra, to także i zwyczajne życie. Uznałem, a Magda przyznała mi rację, że powinniście się o pewnej sprawie dowiedzieć od nas osobiście, a nie z gazet czy jakiś plotkarskich portali...- przerwał na chwilę, a Igła złapał się za głowę i wstał ze swojego miejsca.
-Jesteście razem?!
-Nie, ale będziemy mieli dziecko. Magda jest ze mną w ciąży.- Michał w swoim stylu zaczął bić brawo, Paulina otworzyła szeroko oczy, co było jej reakcją na zachowanie Zbyszka, Krzysiek z wrażenia usiadł obok Andrei i zaczął mu wszystko tłumaczyć, a reszta chyba nawet nie zrozumiała słów Bartmana, bo była tak pijana. To było już nieistotne. Magda ze Zbyszkiem poczuli ulgę, czego nie można powiedzieć o Przedpełskim, który zrobił się bardziej czerwony niż zwykle i poprosił dwójkę do sali konferencyjnej. Czekała ich poważna rozmowa...


&&&&&&


Mateusz nie pojechał oglądać zmagań swoich przyjaciół, ponieważ postanowił ten czas spędzić z siostrą. Matylda co prawda nie była tym pomysłem z początku zachwycona, ale po jakimś czasie zmieniła zdanie i zamieszkała na te kilka dni w mieszkaniu chłopaków. Nie wychodziła z łóżka do 13 przez pierwsze dwa dni, a potem wzięła się za ostre sprzątanie, bo przez te kilka dni razem z Mateuszem narobiła niezłego syfu.
-Kiedy ostatni raz myliście tu okna?- zapytała szorując szkło balkonowego okna.
-To było wtedy, kiedy przyjechała tu mama Miśka i zrobiła to za nas. Wyobrażasz sobie chłopaków w oknie ze szmatą i płynem do mycia szyb?- teraz to Mateusz rozsiadł się jak król na kanapie i oglądał powtórkę meczu Polska-Argentyna. Dzisiejszego dnia w Warszawie mieli się pojawić brązowi medaliści Ligi Światowej i Mateusz nie mógł się już na to spotkanie doczekać. Szykował dla chłopaków prawdziwą ucztę. To znaczy Matylda gotowała, a on tylko podrzucił jej pomysły na kolejne dania i przekąski.
-Powinniście sobie znaleźć dziewczyny, a nie tak sami wiecznie jesteście. Ty braciszku to miałeś kiedykolwiek dziewczynę?- rzuciła w niego mokrą ścierką i otarła czoło. Z uznaniem spojrzała po mieszkaniu i sama sobie przyznała, że odwaliła kawał dobrej roboty.
-A ty się moim życiem erotycznym nie martw, tylko zajmij się swoim. Słyszałem wczoraj ten uśmieszek, kiedy dzwonił do Ciebie Kamil.- teraz to on oddał jej szmatę i rzucił w ten sposób, że Matylda dostała nią w twarz. Z udawaną wściekłością Jachlewska rzuciła się na brata i przykryła jego twarz brudną ścierką.
-Kamil to tylko mój przyjaciel, a tak w ogóle to nie ładnie podłuchiwać cudze rozmowy.- widząć, że Mateusz łaknie świeżego powietrza dała mu spokój i usiadła obok. Siwy szybko wrócił do formy i dalej nabijał się z siostry.
-Pamiętaj mała, że lepsza jaskółka w garści niż wróbel na dachu!- wiedział, że Matylda zareuguje nerwowo, więc już wcześniej wstał z kanapy, by mieć łatwiejszą drogę ucieczki. Pędem ruszył w kierunku swojej sypialni, gdzie zamknął się na klucz i przeczekał, aż siostrze przejdzie. Usiadł na łóżku i wziął do ręki telefon, gdzie miał dwie nieodebrane wiadomości. Jedna była od Michała, który napisał, że na kolacji będzie także Paulina z Zosią i Magda, a druga była od jego menadżera, który poprosił go o szybki kontakt, kiedy tylko będzie miał chwilę czasu na rozmowę. Niezastanawiając się ani chwili wystukał dobrze znany numer i po chwili po drugiej stronie słuchawki usłyszał głos Adama Zielińskiego.
-Co się stało, że prosiłeś o rozmowę? Mam nadzieję, że nie chcą mnie w reklamie regionalnego majonezu?
-Dzisiaj rano przyszła oferta z Hamburga. Jeśli się zdecydujesz, to od przyszłego sezonu będziesz grał w jednym z najbardziej utytułowanych niemiec...
-Wiem jakim zespołem jest drużyna z Hamburga. Ale nie rozumiem dlaczego chcą żebym grał u nich właśnie ja?
-Po jutrze w Kielcach będzie przedstawiciel klubu, to sobie porozmawiacie na ten temat. Rozumiem, że od przyszłego sezonu będziemy spotkać się w Niemczech?
-Ja yyy muszę to przemyśleć. Na razie!- rozłączył się i złapał głęboki oddech. Marzył o grze w niemieckiej lidze od dziecka i jego odpowiedź na pytanie Adama powinna być prosta, ale on nie umiał na nią odpowiedzieć bez rozmowy z siostrą i przyjaciółmi. Wyszedł ze swojego pokoju i poszedł do pokoju Michała, w którym aktualnie spała Matylda i usiadł obok niej na łożku. Oglądała właśnie zdjęcia Kubiaka, które miał rozstawione prze łóżku.
-Przyszedłeś mi marudzić o Kamilu czy ci przeszło?
-Co byś zrobiła gdybym dostał propozycję gry w lidze niemieckiej, w jednym z najlepszych zespołów Europy?
-Rzuciła ci się na szyję i poprosiła o flakon ulubionych perfum, które w Niemczech dostałbyś bez problemu. A czemu pytasz, coś się stało?- zapytała.
-Właśnie dostałem taką propozycję, ale myślałem, że będziesz bardziej smutna niż szczęśliwa z mojego wyjazdu, ty interesowny gówniarzu...- Matylda jak mówiła wcześniej tak też zrobiła. Rzuciła się bratu na szyję, ale wcale nie mówiła o perfumach.
-Pojedziesz tam i pokażesz na co cię stać.- ucałowała jego policzki i wtuliła jeszcze mocniej.
-A jak będziesz miał chwile czasu, to te perfumy są naprawdę bardzo fajne.- Mateusz roześmiał się głośno. Bardzo się cieszył, że siostra nie ma żadnych obiekcji co do jego wyjazdu. O chłopaków się nie martwił bo wiedział, że oni na pewno zrozumieją.


&&&&&&


Nie zostaliśmy w Gdańsku, bo atmosfera w naszych szeregach mocno zgęstniała. Magda ze Zbyszkiem byli dziś umówieni na spotkanie z Przedpełskim w siedzibie związku, a ja wczoraj opowiedziałam Michałowi o moich hiszpańskich korzeniach i o tym, że cioteczny brat zadzwonił do mnie z propozycją pracy w jednej z hiszpańskich telewizji. Nie muszę wam chyba mówić jak tą wiadomość przyjął Kubiak... Najpierw się wkurzył, bo myślał, że już podjęłam decyzję, a potem był wyraźnie smutny z faktu, że zamierzam pojechać do Hiszpanii na tydzień, by zobaczyć jak wygląda to wszystko od kuchni. Wcale nie uśmiechało mi się przenoszenie na Półwysep Iberyjski, ale uznałam, że muszę tam przynajmniej pojechać i pójść do tej redakcji. W ten sposób chciałam także uszanować zaangażowanie Ikera, który musiał się na pewno natrudzić, bo mnie tam zareklamować. Właśnie, Iker... Znów brakło mi odwagi, by powiedzieć Michałowi, że to właśnie bramkarz Realu Madryt jest moim bratem. Miałam wrażenie, że nie bardzo mieściło mu się w głowie historia moich rodziców, a co dopiero gdybym wyskoczyły do niego z taką wiadomością. Z każdym dniem czułam, że Michał to ten mężczyzna na którego czekakałam i byłam przekonana, że kiedyś przyjdzie czas, by dokończyć mu opowieść o mojej hiszpańskiej rodzinie.
-A wy zamierzacie się nie odzywać całą drogę? Przecież Przedpełskiego nie powinno interesować kto z kim w kadrze ma dziecko. Uszy do góry.- byłam tego samego zdania co Michał, ale Magda ze Zbyszkiem już nie koniecznie. Wczoraj, kiedy siedziałyśmy z Madzią trochę na tych wszystkich plotkarskich portalach, to okazało się, że są już jakieś wzmianki o tym, że Magda jest w ciąży z którymś z polskich siatkarzy bądź piłkarzy ręcznych. Pramek starała się puścić te newsy mimo uszu, ale najgorsze miało dopiero nadejść. W drodze powrotnej, kiedy dojeżdzaliśmy do Bydgoszczy, Zosia stwierdziła, że chce jej się siku, więc nie było wyjścia jak stanąć na najbliższej stacji benzynowej. W sumie ja sama chciałam skorzystać z toalety i kupić jakąś wodę, bo skwar niemiłosiernie lał się już z nieba. Michał w między czasie napisał wiadomość do Mateusza, a Magda ze Zbyszkiem poszli po zakupy. Wróciliśmy do samochodu, bo 10. minutach, a blondyna siedziała na tylnym siedzeniu wtulona w Bartmana i zanosiła się od płaczu.
-Ej mała, co jest?- zagadnął Michał, a ja dostrzegłam na jej kolanach gazetę, z jej zdjęciem. Chwyciłam ją i moim oczom odrazu ukazał się ogromny tytuł " Tak robi się karierę! Magdalena Pramek spodziewa się dziecka Zbyszka Bartmana!". Teraz już wiedziałam skąd te łzy i powiem szczerze sama miała ochotę się rozpłakać, bo Magda absolutnie nie zasłużyła sobie na taką łatkę jaką próbuje jej się przypiąć.
-Jak tylko dorwę osobę, która to napisała to zajebę, po prostu zajebę!- Zbyszek w końcu eksplodował, aż się sama sobie dziwiłam, że wytrzymał takk długo. Nawet nie miałam mu za złe, że Zośka była świedkiem jego mocnych słów. Na szczęście córka była zaabsorobowana telefonem Michała i nawet nie zwróciła na to uwagi.
-Jak to zobaczy Przedpełski to zmiejsca mnie wyrzuci. I co ja zrobię bez pracy?!- szlochała w ramię Zbyszka, a ten ją uspokajał. Zaimponował mi, jak Boga kocham zaimponował mi i robi to już od dłuższego czasu.
-Nie myśl teraz o pracy, myśl o sobie i dziecku.- poczułam obowiązek, aby dowieść tą dwójkę do Warszawy i dać im czas, by sami rozwiązali problemy, które pojawiają się im ostatnio na każdym kroku, jak grzyby po deszczu. Wszyscy pozajmowali swoje miejsca tak jak wcześniej i ruszyliśmy w dalszą podróż, nie planując już żadnych przystanków w drodze do Warszawy.


&&&&&


Weszli do gmachu w którym znajdowała się siedziba Polskiego Związku Piłki Siatkowej i z bijącymi sercami usiedli pod drzwiami gabinetu Mirosława Przedpełskiego. Nawet nie zdążyli się odświeżyć po podróży.
-Nie wiem, kto mógł nam zrobić takie świństwo...- zastanawiała się Magda, która nadal trzymała w ręku gazetę, choć treść artykułu na swój temat znała już prawie na pamięć. Była przygotowana na to, że utraci pracę, ale jej sytuacja wyglądałaby o wiele lepiej, gdyby wcześniej nie podjęła rozmów z przedstawicielami Związku Piłki Ręcznej o to, by wymówić tam swoją pracę. Wiedziała, że będzie musiała z czegoś zrezygnować, no nie da rady w ciąży ciągnąć dwóch stanowisk, ale nie sądziła, że w ostatecznym rozrachunku zostanie bez żadnej posady. Otworzyły się drzwi do ganinetu, a zza ich powierzchni wyłoniła się Edyta z szelmowskim uśmiechem na ustach i z dziwną satysfakcją spojrzała na Pramek i Bartmana.
-Co ty tu robisz?!- od razu naskoczył na nią Zbyszek, który nigdy wcześniej nie zachowywał się w ten sposób w stosunku do Lewickiej. Dziwnym trafem jednak wszystkie ich kłopoty zaczęły się od momentu, kiedy dowiedziała się o ciąży Magdy. Do tego teraz wychodzi z uśmiechem od prezesa.
-Właśnie podpisałam umowę i będę wam przyśpiewywać podczas meczu otwarcia Mistrzostw Europy w 2014 roku.- spojrzał na nią jak na idiotkę. Cała Edyta, nie ma o niczym pojęcia...
-Mistrzostwach Świata jeśli już...
-Zapraszam państwa do siebie.- przez chwilę pojawił się także sam Przedpełski, który posłał słodki uśmieszek Lewickiej, a przybyłą dwójkę zaszczycił czymś, co chyba miało przypominać uśmiech. Edyta odeszła, a oni weszli do jaskini lwa. Przed biurkiem przygotowane byłu już dwa krzesła, które Magda ze Zbyszkiem zajęli.
-Powiem od razu, że jestem zszokowany zaistniałą sytuację i jestem ciekawy co macie mi do powiedzenia.- Przedpełski założył nogę na nogę i spoglądał z wyższością to na blondynkę, to na bruneta. Żadne z nich nie umiało rozpocząć, tak naprawdę nie wiedzieli co moją powiedzieć. Mają się bronić? Przecież nikomu nie zrobili krzywdy.
-Nie chcecie mówić, to powiem co ja mam do powiedzienia. Zbyszek jest w owiele bardziej komfortowej sytuacji, ale w przypadku pani, pani Magdo to powiem szczerze, że rozważam zwolnienie...- Zbyszek zacisnął nerwowo pięści.
-Jakim prawem pan ją zwolni?! Przecież ona jest w ciąży i teraz pan jej nie może zwolnić! Chodzi o to, że to ja jestem ojcem? Rzeczywiście, z boku może to wyglądać dość dziwnie i mogą paść podejrzenia, że Magda dostała tą pracę, bo jest ze mną związana, ale to nie prawda. Magda zaszła w ciążę po tym jak już dostała tą pracę.- czuł w sobie obowiązek obrony Pramek, bo przecież razem musieli dźwignąć odpowiedzialność i wszelkie konsekwencje z tym związane. Blondynka siedziała i czekała na decyzje jakie zapadną w jej sprawie.
-A co powiecie o tym?- prezes wyciągnął z szuflady biurka czasopismo, które na kolanach trzymała Magda. Szukał właściwej strony...
-65 panie prezesie.- Magda ten numer znała doskonale i choć nie chciała zabrzmieć ironicznie, to chyba tak właśnie odebrał to Przedpełski. Otworzył wskazaną stronę i przeczytał fragment, który zdążył sobie nawet zaznaczyć flamastrem.
-Jak udało się ustalić naszej gazecie, związek Magdaleny Pramek i Zbigniewa Bartmana miał ogromny wpływ na zatrudnienie pięknej blondynki w polskiej reprezentacji. Jesteśmy ciekawi co musiał zrobić Bartman, by przekonać prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej, pana Mirosława Przedpełskiego. Na kogo ja wyszedłem w obliczu tej sytuacji?- Zbyszek zmarszczył czoło. Zaczął składać pewne elementy układanki w jedną całość. Czuł, że za wszystkim stoi Lewicka. Jej nagłe pojawienie się u Przedpełskiego wcale nie musiało być spowodowane podpisaniem kontraktu albo było jedną z części spotkania.
-To wszystko to jakiś stek kłamst. Podejrzewam kto może za tym stać, ale musi pan dać mi czas, bym mógł to wyjaśnić. Jeśli będzie trzeba to wydam specjalnie oświadczenie w tej sprawie, ale naprawdę nie rozumiem dlaczego wszyscy mają nagle interesować się naszym prywatnym życiem...
-Dobrze, ale jeśli wizurunek związku na tym straci, to będę musiał powziąć środki, o których już dziś wspomniałem. To tyle, nie mam nic więcej do powiedzenia.- i całe szczęście. Magda ze Zbyszkiem bardzo chętnie opuścili gabinet Przedpełskiego, a już na zewnątrz budynku głęboko odetchnęli.
-Nie wiem jak ty, ale ja mimo wszystko czuje ulgę. I tak być nie ukryła ciąży, a tak przynajmniej mamy to za sobą.- Magda była tego samego zdania, choć bała się nadal o swoją przyszłość. Była też ciekawa kogo Zbyszek podejrzewa o zaniesienie nowinek wyssanych z palca do gazety.
-A tak w ogóle to kogo ty podejrzewasz?- Zibi spojrzał na nią wymownie i nie musiał już w sumie kończyć.
-Że też wcześniej na to nie wpadłam...- Edyta Lewicka stała w kręgu podejrzanych.

&&&&&
No i 22 na koncie :D Przepraszam, że nie napiszę nic sensownego, ale żyję od wczoraj zwycięstwem Hiszpanii i nic na to nie mogę poradzić :D Mój Święty Iker ;*
Pozdrawiam i do napisania ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz